Definicja:
Pamiętam dobrze, była noc,
gdy otworzyłem oczy swe.
Ktoś w dłoń mi wcisnął pełne szkło.
Rzekł - Napij się! No, nie bądź death!...
Więc wlałem w siebie wszystko i
pokryła wzrok mój gęsta mgła.
Pod czaszką znów coś jakby wir
poczułem ja - karuzela...
Widziałem, ogień palił się.
Dokoła czarny siedział tłum
i usłyszałem rwany dźwięk
gitary strun - drun, drun, durun...
Słyszałem śpiewy, głosów szmer.
Ktoś mówił do mnie, nie wiem, co?...
Gdy nagle pogłaskała mnie
mięciutka dłoń, pulchniutka dłoń...
Poczułem zapach jakby bzu,
a w ustach truskawkowy dżem
i nagle mi zabrakło tchu -
ścisnęły mnie kończyny dwie...
I było bardzo dobrze tak,
i było tak przyjemnie, że
nie wzruszył mnie pstrokaty ptak,
co rozbił się tuż obok mnie.
I pomyślałem - To jest raj!...
I powiedziałem - Chwilo trwaj!
Gdy wiatr przegonił z oczu mgłę,
ujrzałem po eksplozji świat -
zwiędnięty leżał w błogim śnie
młodości kwiat, trzeźwości kwiat...
A słońce, jak hutniczy piec,
paliło ręce, nogi, mózg...
Sadysta kac pożerał mnie,
a klejnot, cóż... Nie błyszczał już.
I zrozumiałem - To nie raj!...
Zwrot skasowałem - Chwilo trwaj!
Bo jak po nocy wstaje dzień,
wszystko, co piękne kończy się.
gdy otworzyłem oczy swe.
Ktoś w dłoń mi wcisnął pełne szkło.
Rzekł - Napij się! No, nie bądź death!...
Więc wlałem w siebie wszystko i
pokryła wzrok mój gęsta mgła.
Pod czaszką znów coś jakby wir
poczułem ja - karuzela...
Widziałem, ogień palił się.
Dokoła czarny siedział tłum
i usłyszałem rwany dźwięk
gitary strun - drun, drun, durun...
Słyszałem śpiewy, głosów szmer.
Ktoś mówił do mnie, nie wiem, co?...
Gdy nagle pogłaskała mnie
mięciutka dłoń, pulchniutka dłoń...
Poczułem zapach jakby bzu,
a w ustach truskawkowy dżem
i nagle mi zabrakło tchu -
ścisnęły mnie kończyny dwie...
I było bardzo dobrze tak,
i było tak przyjemnie, że
nie wzruszył mnie pstrokaty ptak,
co rozbił się tuż obok mnie.
I pomyślałem - To jest raj!...
I powiedziałem - Chwilo trwaj!
Gdy wiatr przegonił z oczu mgłę,
ujrzałem po eksplozji świat -
zwiędnięty leżał w błogim śnie
młodości kwiat, trzeźwości kwiat...
A słońce, jak hutniczy piec,
paliło ręce, nogi, mózg...
Sadysta kac pożerał mnie,
a klejnot, cóż... Nie błyszczał już.
I zrozumiałem - To nie raj!...
Zwrot skasowałem - Chwilo trwaj!
Bo jak po nocy wstaje dzień,
wszystko, co piękne kończy się.
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Pamiętam dobrze, była noc, gdy otworzyłem oczy swe. Ktoś w.