Definicja:
Wciąż pędzi w przestworzach do przodu, na oślep.
Nie zważa na znaki zakazu, nakazu...
Pisało oń wielu - raz podle, raz wzniośle...
Niezmiennie się zmieniał wciąż klimat obrazu.
Jak więc go opisać? W jaki strój przyodziać?
Tak wiele posiada, tak przeróżnych twarzy.
Wbrew nurtom rzek wiosła nie pomogą w łodziach.
Co ma być, to będzie, musi się wydarzyć.
Z jednej strony twórca, z drugiej król wandali.
Kochający ojciec - oprawca bezwzględny.
Mag, który swą mocą może dzień rozpalić
lub sprawić, by kwiaty na łąkach powiędły...
Sadysta, gdy w lustro patrzysz z obrzydzeniem
i pilot bombowca, gdy listopad płonie.
Mocarz rodem z mitów, bo kruszy kamienie
i wirus szaleńczy, bo zniekształca dłonie.
Lekarz, terapeuta, psycholog, filozof,
gdy patrzysz na blizny i błędy młodości.
Dziekan szkoły życia, z której się wywodzą
głupawi prymusi i mędrcy szarości.
W sądzie pod chmurami sędzia najwyższy.
Wasal nieba, który w nas ma swych wasali.
Kim jest, kto na przemian sieje mrok i błyszczy?
Choć w krąg gasną świece, jego wciąż się pali...
Był zawsze i będzie - do końca, bez końca...
Jak Bóg nieśmiertelny snem sie nie upaja.
Snajper, co bez pudła swoje cele strąca
żyjąc jednocześnie na wszystkich rozstajach.
Pielgrzym niestrudzony, gość każdego domu -
radosne i smutne przynosi nowiny.
Nie kryjąc się zjawia jak duch po kryjomu...
CZAS na umieranie, życie, narodziny.
Nie zważa na znaki zakazu, nakazu...
Pisało oń wielu - raz podle, raz wzniośle...
Niezmiennie się zmieniał wciąż klimat obrazu.
Jak więc go opisać? W jaki strój przyodziać?
Tak wiele posiada, tak przeróżnych twarzy.
Wbrew nurtom rzek wiosła nie pomogą w łodziach.
Co ma być, to będzie, musi się wydarzyć.
Z jednej strony twórca, z drugiej król wandali.
Kochający ojciec - oprawca bezwzględny.
Mag, który swą mocą może dzień rozpalić
lub sprawić, by kwiaty na łąkach powiędły...
Sadysta, gdy w lustro patrzysz z obrzydzeniem
i pilot bombowca, gdy listopad płonie.
Mocarz rodem z mitów, bo kruszy kamienie
i wirus szaleńczy, bo zniekształca dłonie.
Lekarz, terapeuta, psycholog, filozof,
gdy patrzysz na blizny i błędy młodości.
Dziekan szkoły życia, z której się wywodzą
głupawi prymusi i mędrcy szarości.
W sądzie pod chmurami sędzia najwyższy.
Wasal nieba, który w nas ma swych wasali.
Kim jest, kto na przemian sieje mrok i błyszczy?
Choć w krąg gasną świece, jego wciąż się pali...
Był zawsze i będzie - do końca, bez końca...
Jak Bóg nieśmiertelny snem sie nie upaja.
Snajper, co bez pudła swoje cele strąca
żyjąc jednocześnie na wszystkich rozstajach.
Pielgrzym niestrudzony, gość każdego domu -
radosne i smutne przynosi nowiny.
Nie kryjąc się zjawia jak duch po kryjomu...
CZAS na umieranie, życie, narodziny.
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Wciąż pędzi w przestworzach do przodu, na oślep. Nie zważa.