miłość pociągu co to jest
Definicja: Historia pewnej dziewczyny, która po wypadku rodziców poszukuje miłości słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Miłość w pociągu

Słownik: Historia pewnej dziewczyny, która po wypadku rodziców poszukuje miłości.
Definicja: Jadę pociągiem. Za mną moje marzenia dotyczące życia, które nadchodzi, przede mną życie to prawdziwe, to którego nie da się zmienić. Piszę pamiętnik. Myślę nad pierwszą stroną i co mam napisać ?! Nie mam rodziców, przyjaciół, chłopaka, nikogo na kim można aby było się oprzeć. Co prawda babcia Balbina milionerka od siedmiu boleści przysłała po mnie najstarszego syna sąsiadów (własną drogą jakie ciacho i wygląda na troszkę starszego ode mnie), lecz on jest jakby niedzisiejszy. Słucha tej swojej mp3 i jest zamknięty w sobie. Powiedział mi tylko „Wnuczką pani Balbiny?” I to wszystko. Jakby go na więcej nie było stać. Nie chodzi mi o teksty typu „jesteś piękna” lub „masz śliczne czarne oczka” lecz tak aby aczkolwiek coś powiedział... Ojoj zdejmuje słuchawki.
- Idziesz do łazienki Estero?
- Nie, zaczekam, piszę pamiętnik.
- Około jak chcesz. Jakby coś to wołaj.
(własną drogą ten Franciszek to nawet nawet. Tylko co on sobie myśli iż niby moim bodygardem jest czy jak?! Dobrze, to teraz chwilę na napisanie strony pierwszej.
‘Jestem Estera... Jak ja nienawidzę tego imienia... Właśnie jadę do mojej babci, z która się nie widziałam ho ho ho to było chyba z przynajmniej 9 lat temu a więc jak miałam z 5 lat. Później rodzice się z Balbą pokłócili i nie chcieli o niej słyszeć. Tydzień temu miałam pogrzeb rodziców. Nie płakałam po nich. Nigdy nie mieli dla mnie czasu, a jeżeli mieli to tylko dla gości , a ja siłą rzeczy musiałam zabawiać młodsze towarzystwo. Jestem baletnicą. W ogóle balet to moja pasja. od maleńkiego rodzice zapisywali mnie na każdy kurs byle aby tylko się ze mną nie widzieć. Kiedy jechali do mnie na konkurs zdarzył się wypadek. Precyzyjnie pamiętam jak reporterzy mnie nie odstępowali na krok. Myślałam iż to fajnie, no ponieważ nareszcie wygrałam, jednak oni pytali o moich rodziców. „Co czujesz po wypadku rodziców?” „Czy teraz pojedziesz do babci?” „Ludzie JAKI WYPADEK o co wam chodzi?!” zaczęłam wrzeszczeć na całą salę. I wtedy dowiedziałam się o wszystkim. „Nie mięli szans na przeżycie ...„ któryś z reporterów wyszeptał bardo definitywnie. Rodzice uczyli mnie, abym nigdy nie dawała po sobie poznać jakichkolwiek emocji. Więc uśmiechnęłam się do kamerzysty i poszłam do samochodu mojego kierowcy. Moi rodzice to właściciele wielu spółek, również nie zdziwił mnie fakt, iż wszyscy o ich wypadku wiedzieli. Spółka, a raczej spółki przeszły na mnie w spadku, nad którym pieczę trzyma babcia. Przyjaciół, których miałam w Niemczech straciłam, wraz z chłopakiem. Pracownicy, a zarazem przyjaciele rodziców opiekowali się nade mną do mojego wyjazdu. To ciekawe czy można mieć przyjaciół mimo wielkiego majątku i pracoholizmu? To się nazywa wyjątek od zasady, bo takie rzeczy nie dzieją się regularnie. W tym momencie staram się coś powiedzieć do Franka, tylko co? Drogi pamiętniku napiszę o tym jutro. Jesteś Estera a więc gwiazda, która zawsze świeci i nigdy nie zgaśnie , więc się nie bój!! Ta myśl wypowiedziana poprzez moją babcię bardzo dawno została zapamiętana. Czasami trzeba pomóc losowi ... I ta, jakże piekielna myśl przeszła mi poprzez głowę.
- Franku kiedy przystanek?
- Nooo jeszcze troszkę długo, a coś nie tak?
- W głowie mi się kręci. I strasznie mi duszno.
- Może kogoś zawołać? Bierzesz jakieś leki?
- Nie, to nic takiego za chwilkę mi przejdzie.
- Jesteś tego pewna?
- Tak, tak, nie martw się.
- Wystraszyłaś mnie.
- Tak okropnie wyglądam?
- Nie, lecz może zmieńmy temat...
Po długiej chwili milczenia zaczęliśmy znów rozmawiać.
- Wiesz, czasem tak bywa, iż po śmierci kogoś bliskiego nie potrafimy się otrząsnąć.
- Aha, czyli mówisz o moich rodzicach?
- Na to wygląda, iż tak ...
- Spoko, nie martw się. Moi rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu, więc dlatego tak łatwo mi to przychodzi. A ty straciłeś kogoś bliskiego?
- Tak dwa lata temu dwoje ludzi- moich przyjaciół, a precyzyjnie dziewczyna z przyjacielem jechali z jakieś imprezy. Ja o tym nic nie wiedziałem, lecz oni coś do siebie mięli. Zawsze myślałem iż Dominika mnie kocha, a Janek to dobry kumpel do młodzieńczych wybryków. Wiesz, takie szczeniackie wygłupy siedemnastolatków. Dominika tego dnia miała mi powiedzieć coś bardzo ważnego. I chyba wiem co...
Najgorsza jest myśl, ze potrafiłbym im wybaczyć, gdyby nadal żyli. I co gorsza Dominice powiedzieć, iż ją kocham, mimo iż zrobiła mi takie świństwo.
Nie wiem dlaczego lecz chwyciłam go za rękę. Łza spłynęła mi po policzku. Franek chyba rozumiał mnie bez słów, bo ścisnął moją dłoń jeszcze mocniej. Milcząc jechaliśmy może z pięć sekund po czym Franek wyjął chusteczkę i podał mi ją, wysuwając dłoń.
- Do Warszawy jeszcze dwie godzinki, a więc koło 3 będziemy.
- To fajnie, bardzo mnie bolą nogi.
- To trzeba było tyle nie tańczyć.
- Taa w Warszawie biorę urlop od baletu do odwołania...
- Nie wyglądasz na czternastolatkę. przynajmniej na szesnaście.
- A ty nie wyglądasz na dziewiętnastolatka. Co najwięcej na siedemnaście
- To jesteśmy w kropce
- Na to wygląda...
- Dlaczego znasz polski?
- hmm Balba uczyła mnie jak byłam malutka i rodzice pomyśleli, iż fajnie aby było gdybym znała już dwa języki, więc chodziłam na dodatkowe lekcje języka.
- Fajnie. Ja znam tylko hiszpański oprócz polskiego.
- Po co ci hiszpański?
- Sam nie wiem. Moja była dziewczyna bardzo lubiła ten język. Chcesz poduszkę? Widzę, iż jesteś bardzo zmęczona.
- A ty nie będziesz spał ? Nie chcę, abyś przeze mnie zarywał nockę.
- Nie, śpij.
Po godzinie snu obudziłam się. Na moim ramieniu leżał Franek. Byłam tak ucieszona i zmieszana, iż nie wiedziałam co robić. Podłożyłam mu poduszkę. Jego „nażelowana fryzurka” nie była tak mocna jak się wydawało. Widocznie jakiś niewiele dobry żel nałożył. lecz to raczej nie mój problem. Kurcze zrobiłabym mu coś z fryzurką, nareszcie Nelce ścinałam włosy na imprezę. Dobra, tak aby później problemów nie było lepiej nic nie rób – mówiłam sobie w myślach, jednak coś mnie korciło. Nie, nie, nie - Estero nie możesz tego zrobić – powtarzałam sobie. Jak on słodko śpi. Nie zrobię mu nic. Chętnie bym po przytuliła, lecz nie mogę, może się obudzić. Za nic nie chciałabym stracić tak pięknego widoku. lecz w Polsce zimno. Muszę do łazienki. Co będzie jak nie wytrzymam? Wolę o tym nie myśleć. Trzeba było iść wtedy, kiedy mówił, iż idzie. Kurcze lecz ty Estera niemądra jesteś. Chciałabym, tak aby tutaj Nelka była. Z nią mogłabym porozmawiać jak z prawdziwą kumpelą. Boje się tego co będzie. Nie będę miała przyjaciół, nikogo. Jak w Niemczech nie mogłam się z nikim dogadać to w Polsce nie będzie inaczej. >(własną drogą ciekawa jestem, czy ktoś o mnie słyszał. Fajnie aby było. „Proszę państwa oto wjeżdża pociąg z Esterą Kwiatkowską, słynną baletnicą i tancerką. Kurcze to aby było fajne. Jesteśmy już niedaleko domu. Jeszcze tylko godzinka drogi, jesteśmy w Polsce. Może obudzić Franciszka, ponieważ coraz bardziej chce mi się do łazienki. Dobra, powiem mu to.
- Frankuuu ponieważ ja musze do łazienki..
- Co się stało? Aa do łazienki. Przepraszam, nawet nie wiem jak to się stało iż zasnąłem.
- Nic się nie stało. Muszę wziąć kosmetyczkę. Pomożesz mi znaleźć moją torebkę?
- O tutaj jest.
- Dzięki.
Oufff. Za chwilkę chyba bym nie wytrzymała. Muszę się odświeżyć, a w pierwszej kolejności pomalować. Nie ma to jak zimna woda na ceglaste policzki. lecz mam wypieki. Po piętnastu minutkach wyszłam. Franek już się szykował do wyjścia. Moje rzeczy także już prawie zapakował.
- Chodź szybko, za pięć min. wysiadamy.
- Dobra, dobra już się pakuję.
- Nie masz żadnej kurtki ani bluzy. Zmarzniesz.
- Niestety nie. lecz mi jest ciepło.
- „Przystanek Warszawa” to nasz. wysiadamy. Chodź Estera.
- Idę. Brr jak zimno.
Świetnie. Tego brakowało. Zaczęłam szczekać z zimna.
- Ojj Estera masz mój płaszcz.
I okrył mnie swoim ogromniastym płaszczem.
- Teraz pójdziemy do mojego samochodu i pojedziemy do pani Balbiny, na wieś.
- Około Byle szybko.
- Twoja babcia wybrała nocny pociąg, by telewizja się nie dowiedziała, a sama również z tego powodu nie pojechała po ciebie. lecz nie martw się, z pewnością martwi się o ciebie. Już cos pichci dla ciebie.
- To fajnie, tylko dlaczego jechałam pociągiem, a nie samochodem?
- Pracowników twojej babci każdy zna. Więc prasa i media o tym aby się dowiedziały równie szybko, jak babcia podjęła aby tę decyzję. Dlatego ja pojechałem.
Wsiedliśmy do samochodu. Ze zmęczenia zasnęłam ponownie. lecz gdy się budziłam Franek ładnie nucił jakąś piosenkę. Specjalnie udawałam, by nie przestawał. Tak piekna była ta melodia. On jest zupełnie inny. Dotychczas poznawałam takich niemądrych chłopaków, a tu nagle taki gostek. To dobrze, iż istnieją tacy ludzie jak on.
- Estera jesteśmy na miejscu, budź się
Babcia krzyknęła ze łzami w oczach bardzo chrypliwym głosem:
- Witaj wnusiu
I objęła mnie
  • Dodano:
  • Autor: