Definicja:
Och, ach i ech co za pech !
znów padły niepotrzebne słowa
bo pojawiła się teściowa,
z impetem wpadła
jakby miotły dosiadła.
Witaj kochana synowo!
cóż za ironiczne to słowo,
tak pięknie to brzmiało przez chwile,
bo przecież pytań musiało pojawić się znów tyle...
czemu masz kosmetyków tak wiele?
dla kogo tak się malujesz w niedziele?
czemu domu nie dopilnujesz?
czemu tak postnie gotujesz?
dotego śpisz stanowczo za długo,
a mój syn jest Twoim sługą !
Dosyć tego! wybuchłam jak bomba
przed rozbrojeniem przez sapera,
mamusiu ,może mama pójdzie sobie już teraz,
zaproszę mamusię może na święta
napewno się mamusia ucieszy
że synowa będzie wkońcu uśmiechnięta...
znów padły niepotrzebne słowa
bo pojawiła się teściowa,
z impetem wpadła
jakby miotły dosiadła.
Witaj kochana synowo!
cóż za ironiczne to słowo,
tak pięknie to brzmiało przez chwile,
bo przecież pytań musiało pojawić się znów tyle...
czemu masz kosmetyków tak wiele?
dla kogo tak się malujesz w niedziele?
czemu domu nie dopilnujesz?
czemu tak postnie gotujesz?
dotego śpisz stanowczo za długo,
a mój syn jest Twoim sługą !
Dosyć tego! wybuchłam jak bomba
przed rozbrojeniem przez sapera,
mamusiu ,może mama pójdzie sobie już teraz,
zaproszę mamusię może na święta
napewno się mamusia ucieszy
że synowa będzie wkońcu uśmiechnięta...
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Och, ach i ech co za pech ! znów padły niepotrzebne słowa.