Definicja:
Nadal, nadal nic nie rozumiem,
Może jestem pusty,
Albo jestem narcyzem?
Miłość to chyba ściema,
Dla tych, którzy chcą żyć w iluzji szczęśliwej,
Życie ludzkie jest tak niepojęte,
A ja idiotycznie chciałbym je zrozumieć,
Opisać, nauczyć się go na pamięć,
A przecież to jedna, wielka metafora!
To było do przewidzenia,
Ale trzeba uczyć się żyć z bólem,
Czasem porzucić wrażliwość,
I stać się egoistą - by przeżyć,
Założyć słuchawki i wbić sobie nóż w brzuch,
Umrzeć, by się urodzić znów,
Raz po raz, pchać bezgranicznie,
Tak jakbyś całował anioła,
Czerp z tego niesamowitą przyjemność i bojaźń,
Bądź masochistą choć ten jeden raz!
Ja robię tak codziennie,
I uczę się tego krok po kroku,
Nawet czasem ktoś pomoże,
Ktoś uczyni ze mnie ofiarę losu,
Lub kogoś, kto jest naiwny,
A ja w końcu zrobię to o czym marzę,
Utopię się w marginesie społeczeństwa,
Stoczę się, ubiorę się w stary jeans,
Wyjdę z blantem na ulicę i krzyknę:
DZIŚ JEST TEN DZIEŃ, WŁAŚNIE DZIŚ!
Odbiorę sobie egzystencjonalne prawo do wyboru,
Zmienię się totalnie, zacznę się bawić życiem,
Umrę w ciemnym zakątku, w samym sobie,
I spotkam się z Bogiem, wreszczie się z Nim spotkam,
Kto w tej grze jest sędzią? Czyżby Go nie było?
Nie wiem, niechcę wiedzieć, zginę i tak kiedyś,
Lecz narazie mam dobry humor i nie dam go sobie popsuć...
Nareszczie dobry humor, czuję wolność...
Może jestem pusty,
Albo jestem narcyzem?
Miłość to chyba ściema,
Dla tych, którzy chcą żyć w iluzji szczęśliwej,
Życie ludzkie jest tak niepojęte,
A ja idiotycznie chciałbym je zrozumieć,
Opisać, nauczyć się go na pamięć,
A przecież to jedna, wielka metafora!
To było do przewidzenia,
Ale trzeba uczyć się żyć z bólem,
Czasem porzucić wrażliwość,
I stać się egoistą - by przeżyć,
Założyć słuchawki i wbić sobie nóż w brzuch,
Umrzeć, by się urodzić znów,
Raz po raz, pchać bezgranicznie,
Tak jakbyś całował anioła,
Czerp z tego niesamowitą przyjemność i bojaźń,
Bądź masochistą choć ten jeden raz!
Ja robię tak codziennie,
I uczę się tego krok po kroku,
Nawet czasem ktoś pomoże,
Ktoś uczyni ze mnie ofiarę losu,
Lub kogoś, kto jest naiwny,
A ja w końcu zrobię to o czym marzę,
Utopię się w marginesie społeczeństwa,
Stoczę się, ubiorę się w stary jeans,
Wyjdę z blantem na ulicę i krzyknę:
DZIŚ JEST TEN DZIEŃ, WŁAŚNIE DZIŚ!
Odbiorę sobie egzystencjonalne prawo do wyboru,
Zmienię się totalnie, zacznę się bawić życiem,
Umrę w ciemnym zakątku, w samym sobie,
I spotkam się z Bogiem, wreszczie się z Nim spotkam,
Kto w tej grze jest sędzią? Czyżby Go nie było?
Nie wiem, niechcę wiedzieć, zginę i tak kiedyś,
Lecz narazie mam dobry humor i nie dam go sobie popsuć...
Nareszczie dobry humor, czuję wolność...
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Nadal, nadal nic nie rozumiem, Może jestem pusty, Albo.