htoria zbawienia według marty co to jest
Definicja: „Skosztujcie i zobaczcie jak Pan jest dobry.” (Psalm 34 słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Historia Zbawienia według Marty P.

Słownik: „Skosztujcie i zobaczcie
jak Pan jest dobry.” (Psalm 34)
Definicja: Za bramą odebrali jej wszystko... wszystko oprócz nadziei, która głodna i nienasycona, długo jeszcze się dobijała do klasztornej furty i skowyczała: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeżeli kto posłyszy mój głos...” Nikt nie usłyszał.
A ją ubrali w czarny habit, obcięli jej włosy, zasznurowali usta, wcisnęli różaniec do ręki.
- Ciągle zbyt niebrzydka – kręciła głową z niezadowoleniem siostra przełożona- zdecydowanie zbyt niebrzydka.
I postanowiła mieć ją na oku, jakby to mogło ją uchronić, przed lubieżnymi i ociekającymi śliną myślami młodych kleryków. Nocą, w murach opactwa pozostawał tylko jeden mężczyzna- znany i szanowany w świecie duchownym Tata Józef.
Mimo to, przełożona długo nie mogła zasnąć i dopiero, gdy jej klucz zachrzęścił w żelaznym zamku i poczuła go w zwałach tłuszczu na swojej piersi, odczuwała wyraźną ulgę i niezrównaną satysfakcję... iż tej nocy, kolejnej nocy, żaden nie będzie jej miał.

A nadzieja wspinała się po parapecie. Niezaproszona i pogardzona wemknęła się oknem. Od tej pory, poprzez jej łóżko przewijali się niezmiennie czterej amanci i nigdy już nie spała sama... aczkolwiek czuwało nad nią wiecznie podejrzliwe oko siostry przełożonej, aczkolwiek gdzieś tam w zwałach jej tłuszczu był ukryty klucz, który strzegł do niej dostępu, z oddaniem niemalże służbisty, aczkolwiek w klasztorze mężczyzn nawet na lek... i chyba, iż tylko czterej jeźdźcy apokalipsy. To właśnie im każdej nocy oddawała swe ciało, młode, gorące i grzeszne. Łakomie spijała z ich ust pocałunki, i może nawet było w tym coś z drapieżności. Więc rżnęli ją, rżnęli ją aż do bólu, do krzyku, do straty tchu, a konie- ryży, kary, śniady i biały-co noc skubały trawę pod jej oknem.
I kiedy tak cieszyła się, z pozostawienia na zawsze za sobą tego znienawidzonego „Nie będziesz!”, i kiedy wreszcie po długiej i wyczerpującej walce, uwolniła się ostatecznie od czystości i honoru, ktoś nagle zapytał:
- Ciekaw jestem skąd wzięła to brzucho?- i zdawało mu się najprawdopodobniej, iż stoi sprawiedliwy i podobny do Opoki, tymczasem naokoło, nędzni w swej słabości ludzie.
Jej to nie przeszkadzało. Będzie miała dziecko! Dziecko Boga! Lecz nikt Jej nie uwierzył, ponieważ nie prowadziła do niej żadna gwiazda. Tata Józef uderzył ją po twarzy i czuł się przy tym, jak gniewny i karcący przedstawiciel Tronu. Siostra przełożona zażarcie broniła honoru opactwa. Dobry Bóg, który przecież był ojcem tego bastarda... czy mógłby powiedzieć Maryi, iż zrobił dziecko innej?

Więc zaprowadzili ją, z nabrzmiałym brzuchem, do jakiejś starej akuszerki i brudne kleszcze wdarły się w w najwyższym stopniu wstydliwy zakątek jej ciała. Krzyknęła, ale niedoszły Mesjasz, spłynął już leniwie, wspólnie z rdzawo-mulastą cieczą, prosto w otchłań muszli klozetowej i oto dobre imię opactwa zostało uratowane... lecz nie ona. Ostry zapach siarki i palącej się słomy osaczył ją ze wszystkich stron, a ogień bezwstydnie chłonął jej blade uda i śmiało pełznął ku krągłym piersiom.
- Eli, Eli, lamma sabachtani?! – zawołała
- Znasz tą czarownicę? – zapytała Maryja chmurząc czoło.
- Nie znam jej. Nie wiem, czego ode mnie chce. Nie wiem, czemu mnie przyzywa – odpowiedział Dobry Bóg, i pogładził dłonią siwą brodę, swój odwieczny atrybut mądrości. Ziewnął znudzony. Poranek był taki piękny a On nie miał już jakichkolwiek pomysłów. poprzez rynek poprowadzili na stos następną czarownicę... następną od czasów Betlejem. To wszystko już Go nie cieszyło. I nagle kogut zapiał trzy razy a Dobry Bóg klasnął w ręce.
- Już wiem! Ty kolejny zbawisz świat! Chcę dziś na obiad rosół! Maryja skubała piórka
  • Dodano:
  • Autor: