notatnika młodej emigrantki co to jest
Definicja: Emigrować lub nie emigrować - oto jest pytanie słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Z notatnika młodej emigrantki (I)

Słownik: Emigrować lub nie emigrować - oto jest pytanie
Definicja: Postanowiłam jednak wyjechać. Nie nazywajmy tego od razu emigracją - najprawdopodobniej wrócę po wakacjach i będę dalej studiowała, lecz w tej chwili jestem tu - w Wielkiej Brytanii i mogę nazywać się młodą emigrantką. To nic, iż cała rodzina była przeciwko, to nic, iż sama twierdziłam, iż w ogóle nie emigruję, iż tak na prawdę to w dzisiejszych czasach chyba w ogóle nie ma emigrantów - kiedy wylądowałam na lotnisku w Glasgow poczułam się jak emigrantka. Młoda emigrantka...
ojciec do ostatnich chwil krzyczał, iż nie potrzebuję "na saksy" - jak on to ustala - iż mam tu w Polsce wystarczające warunki, by się uczyć, a jak zbyt niewiele pieniędzy to zawsze mogę dorobić w momencie wakacji. Studia w Poslce i robota w Polsce, a później małżeństwo w Polsce i dzieci w Polsce. A później śmierć w Polsce. No - tego o śmierci to już mu nie powiedziałam - to byłoby dla niego zbyt wiele. On sam nigdy w życiu nie wyjechał dalej niz do Niemiec - tam charował poprzez parę lat, tak aby nas wyżywic i teraz mysli, iż tak jest wszędzie - wyzwiska, szturchańce i "polskie świnie". A przecież teraz tylu młodych Polaków wyjechało do Anglii i nikt nie narzeka - wszystkim dobrze, wszyscy mówią, iż tylko pracować i odkładać kapitał. Można przecież się pomęczyć z rok nawet w ciasnym mieszkanku w parę osób, co tam - wracasz do Polski i tam jesteś kimś. Wtedy możesz sudiować, kupować, błyszczeć. Poznałeś co to ogromny świat! Oni - starzy - tego nie rozumieją - wciąż kombinują jakbysmy żyli przed dwudziestu laty, a najważniejsze pytania każdego poranka to: czy kiełbasę dowiozą i czy złapali tego bohatera Solidarności czy jeszcze się ukrywa.
Fakt - od początku tej mojej emigracyjnej podróży nic nie szło tak, jak powinno. Już na lotnisku w Gdańsku jakaś afera w samolocie: wyprowadzali jakąś młodą dziewczynę z pokładu - nie pozwolili jej lecieć, nikt nie wiedział dlaczego. Pijana była czy co? W każdym razie wylecieliśmy z godzinnym opóźnieniem, później mgła nad Szkocją - wszyscy tu mówią, iż to normalna pogoda. Mglisto i wilgotno. później jeszcze jakieś problemy przy odprawie na lotnisku - oni tu nie mówią po angielsku - to jakiś dziwny język, będę musiała uczyc się od nowa. I nikt na mnie nie czekał, a byłam umówiona z Karolem i Magdą. Oni sa tu od jakiegoś czasu i obiecali załatwic mi jakieś spanie i pracę na pierwsze tygodnie, później mam się sama rozejrzeć i zdecydować co dalej. Beata - moja siostra - tez mówiła, zebym nie leciała. Mówiła, iż tam w Glasgow jest ponuro i ciemno i wciąż pada i pełno kryminalistów. iż wciąż jakies morderstwa i gwłty na ulicy. Ja myslę, iż ona mi zazdrości. Sama utknęła za ladą w sklepie i wegetuje. zbyt niewiele pieniędzy, tak aby się gdzieś ruszyć, zbyt wiele, tak aby umrzeć. Wegetacja sklepowa!
Zadzwoniłam z lotniska do Karola - coś ich zatrzymało - powiedział, żebym przyjechała do nich taksówką. Mieszkają w trójkę (ponieważ jeszcze jego brat) w jednym pokoju w trzypokojowym mieszkaniu gdzieś w centrum Glasgow. Naprawdę trochę ciasno i ponuro - jak dotychczas nawet nie powiodło mi się policzyć wszystkich lokatorów. Ok. dwudziestu - tak na oko. Jedna łazienka, jedna kuchnia - może jednak >ojciec miał rację?
  • Dodano:
  • Autor: