miu co to jest
Definicja: Proszę Państwa, oto miś. Miś jest bardzo grzeczny dziś. Chętnie Państwu łapę poda.

Czy przydatne?

Co znaczy O misiu

Słownik: Proszę Państwa, oto miś.
Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Chętnie Państwu łapę poda...
Definicja: Proszę Państwa, oto miś.
Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Chętnie Państwu łapę poda...

Felietonistyka to nieco odmienny rodzaj dziennikarstwa. Reporter opisuje, co widział, słyszał, dowiedział się od ludzi.

Ewentualnie - w jaką dziurę wpadł, jak boleśnie oberwał po uszach. Depeszowiec - przepisuje, przerabia, skraca i dopisuje objaśnienia do tego, co wyczytał w depeszach agencyjnych. Uzupełnia informacjami z roczników statystycznych i atlasu. Czasem - poprawia i uzupełnia szczegóły nieco zniekształcone albo przeoczone poprzez reportera czy "stringera", któremu akurat zdarzyło się być na miejscu ciekawego albo istotnego wydarzenia. Dziennikarz - długo myśli, sprawdza, konsultuje się, zbiera poglądy i koncepcje, aby wreszcie usmażyć z tego materiału wyjściowego istotny i mądry artykuł o ważnym znaczeniu dla światopoglądu i zasobu informacji czytelnika.

Tylko felietonista - jak pisarz, albo także jak stary nudziarz na imieninach u cioci Wandzi - plecie, co mu ślina na język przyniesie, tłumacząc się refleksjami, skojarzeniami, impresjami. Ani to szczegółowe, ani przemyślane, brak jego pisaninie głębi i wagi...

Czyżby?

To prawda, iż do pisania felietonów nie jest niezbędna głęboka i szczegółowa wiedza polityczno-społeczno-gospodarcza, ani także para, która pozwala dotrzeć tam, gdzie nawet wzrok codziennego czytelnika nie sięga. Prawdą jest jednak zarazem, że nie taka rola felietonisty.

Felieton ma być lekki, zwiewny, z pozoru nieistotny. Ot - listek na wietrze (z fran.: feuille - liść). Wiruje z wiatrem, aby nareszcie spaść u czyichś stóp. Może ktoś go podniesie, obejrzy, dostrzeże unikalny kształt.

Felieton, proszę Państwa, jest gdyż w najwyższym stopniu osobistą metodą uprawiania dziennikarstwa. Felieton nie świadczy o politykach, ani o zachodzących w społeczeństwie procesach gospodarczych. Nie zajmuje się faktami, o których dowiedzieć się można (w skrócie) z telewizyjnego dziennika. Obiektem zainteresowania felietonu (czyli i felietonisty) jest zagadnienie: i co z tego faktu wynika? Jak to rozumieć?

Byłoby łatwiej, gdyby na tego rodzaju pytania istniała obiektywna odpowiedź. Gdyby było absolutnie pewne i oczywiste, że nie należy strzelać do ludzi tak jak nie należy przechodzić poprzez skrzyżowanie ulic na czerwonym świetle. Gdyby nie istniała jakże przydatna na co dzień fraza: No, chyba iż...

Chyba, iż w słusznej sprawie strzelamy. Chyba, iż przechodzimy poprzez ulicę wymykając się samochodom gonieni pilną potrzebą. Chyba, iż oszukujemy, kradniemy, łupimy - ponieważ tamci mają więcej niż ja.

A felietonista łapie owo słówko "chyba", obraca je w palcach i pokazuje je tym, którzy chcą poświęcić kilka min. na obejrzenie okazu. Gdyż felietonista nie jest nauczycielem - nie poucza. Gdyż nie jest oficjalnym strażnikiem sumienia - nie grzmi z ambony. Skoro nie jest sędzią - nie feruje wyroków. Ot, pisze felieton.

Pisze felieton zaczynający się od słów: "moim zdaniem,..." lub "ja uważam, iż..." i tylko drukarnia czasem nie wydrukuje owego wstępu, ponieważ to już przecież było w poprzednim numerze. Felietonista przypomina dziecko z bajki o nowych szatach króla.

Tyle, iż skoro mówi od siebie, mówi także siłą rzeczy o sobie. Pisząc, iż władca jest nagi, sam obnaża własną nagość. Prezentując pokrzywione myśli i poglądy innych ujawnia niedoskonałość i subiektywizm swoich przemyśleń i opinii. Jeżeli piszę z dezaprobatą, iż mój znajomy pan Karol oszukuje na podatkach, to równocześnie przyznaję się, że wiem idealnie o owym oszustwie i jedyne, na co mnie stać, to zastosować je jako temat do felietonu.

Nic więc dziwnego, iż losem felietonisty jest przewrotne dokończenie wierszyka, od którego zacząłem ów felieton:

...chętnie Państwu łapę poda.
Nie chce podać? Co za mina?
W mordę misia s...syna
  • Dodano:
  • Autor: