Co znaczy Święto Mąki, czyli piknik w deszczu
Słownik: Ogród Botaniczny we Wrocławiu, patronował Świętu Mąki. Uboga oferta wystawiennicza razem z padającym deszczem, uczyniły z tego wydarzenia zaledwie osiedlowy piknik.
Definicja:
Nie zachwyciło wczorajsze Święto Mąki we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Zarówno jego zapowiedzi w prasie jak i w internecie, wskazywały na to, iż będzie można mówić o nim w kategoriach wydarzenia. Ta rodzinna z założenia impreza, zgromadziła tylko przybyłe licznie familie właśnie. Jeżeli zwiedzający nastawili się na mnogość wystawców tej branży - srogo się zawiedli, bo tych można było policzyć na palcach jednej ręki. Wrocław może nie jest mekką piekarnictwa, ani także młyn koło młyna w nim nie stoi, lecz tak aby tylko jedynie sześć piekarni się zaprezentowało?
Uzupełnieniem tej słabiutkiej imprezy było stoisko banku, Totalizatora Sportowego, sprzedaży indiańskich amuletów i dwa stoiska z miodem. "Moc" atrakcji w formie klezmerów z zespołu "Retro", pokazów nie wiadomo dlaczego - walk rycerskich i dawnych tańców, na słabym zresztą poziomie, nie mogłyby uratować nie tylko Święta Mąki, lecz nie uratowałyby nawet uroczystości przepchania rury kanalizacyjnej, pod idealną ulicą w mieście.
Jednym wyrazem, zamiast szumnie reklamowanej imprezie, mieliśmy do czynienia w najwspanialszym wypadku z - piknikiem, chociaż i te bywają lepsze. Obrazu niedosytu i poczucia zmarnowanego czasu, dopełniał padający praktycznie poprzez cały czas deszcz. Odwiedzający mimo to, kupowali wypieki nie różniące się w zasadzie niczym, od tych które można kupić codziennie sklepach. Tak jak próżno aby doszukiwać się znacznej ilości wystawców ze własnymi stoiskami, tak trudno także było znaleźć w tej imprezie charakteru święta. wyrazem podsumowania, tegoroczne Święto Mąki było bezbarwne i nijakie.
Nie wiem jak inni, lecz ja pocieszyłem się możliwością obcowania ze skarbami Ogrodu Botanicznego, który odwiedzam regularnie bez jakichkolwiek okazji. Ponieważ ten broni się sam z siebie, bez względu na pogodę czy także żadne święta, w szczególności Mąki.
Uzupełnieniem tej słabiutkiej imprezy było stoisko banku, Totalizatora Sportowego, sprzedaży indiańskich amuletów i dwa stoiska z miodem. "Moc" atrakcji w formie klezmerów z zespołu "Retro", pokazów nie wiadomo dlaczego - walk rycerskich i dawnych tańców, na słabym zresztą poziomie, nie mogłyby uratować nie tylko Święta Mąki, lecz nie uratowałyby nawet uroczystości przepchania rury kanalizacyjnej, pod idealną ulicą w mieście.
Jednym wyrazem, zamiast szumnie reklamowanej imprezie, mieliśmy do czynienia w najwspanialszym wypadku z - piknikiem, chociaż i te bywają lepsze. Obrazu niedosytu i poczucia zmarnowanego czasu, dopełniał padający praktycznie poprzez cały czas deszcz. Odwiedzający mimo to, kupowali wypieki nie różniące się w zasadzie niczym, od tych które można kupić codziennie sklepach. Tak jak próżno aby doszukiwać się znacznej ilości wystawców ze własnymi stoiskami, tak trudno także było znaleźć w tej imprezie charakteru święta. wyrazem podsumowania, tegoroczne Święto Mąki było bezbarwne i nijakie.
Nie wiem jak inni, lecz ja pocieszyłem się możliwością obcowania ze skarbami Ogrodu Botanicznego, który odwiedzam regularnie bez jakichkolwiek okazji. Ponieważ ten broni się sam z siebie, bez względu na pogodę czy także żadne święta, w szczególności Mąki.