jeśli antyliberalizm również co to jest
Definicja: opiekowało się obywatelem tak, jak rodzice opiekują się dziećmi słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Jeśli antyliberalizm, to również gospodarczy!

Słownik: Jako zwolenniczka teokracji i prawicowego autorytaryzmu, uważam, iż kraj powinno mieć sporo do powiedzenia w sprawie ekonomii. Najlepiej, aby opiekowało się obywatelem tak, jak rodzice opiekują się dziećmi...
Definicja: Nie będę ukrywać, że zaskoczył mnie sposób, w jaki użytkownicy pewnych serwisów internetowych przyjęli mój felieton pt. "Krótka rozprawa o tym, iż własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne". Myślałam, iż skoro powołałam się na dobro przeciętnego obywatela, powinnam zostać poparta poprzez wielu Czytelników. W czasie gdy zasypano mnie ostrymi, nie do końca obiektywnymi komentarzami... Gdyż niektóre osoby nie zrozumiały moich postulatów, jestem zmuszona ponownie poruszyć temat kapitalizmu i socjalizmu/komunizmu. Jak napisałam w "Krótkiej rozprawie...", nie popieram żadnego z tych trzech mechanizmów gospodarczych.

Jako zwolenniczka teokracji i prawicowego autorytaryzmu, uważam, iż kraj powinno mieć sporo do powiedzenia w sprawie ekonomii. Najlepiej, aby opiekowało się obywatelem tak, jak rodzice opiekują się dziećmi. W cywilizowanym państwie żaden człowiek nie powinien być bezdomny, pozbawiony opieki medycznej, środków do życia czy pomocy w przypadku jakiegoś nieszczęścia (na przykład powodzi, suszy). Nawet prywatny przedsiębiorca, który stracił cały swój dorobek, powinien mieć prawo do jako-takiego odszkodowania. Zadaniem państwa jest opieka nad obywatelem, ale nie nadopiekuńczość, połączona z "uszczęśliwianiem na siłę" (jeżeli ktoś nie życzy sobie "jałmużny", powinien mieć prawo, aby z niej zrezygnować!). To zupełnie tak, jak z dobrymi rodzicami, którzy nie odmawiają dzieciom obiadu, lecz i nie zmuszają ich do zjedzenia wszystkiego. Dobrzy rodzice posiadają własne elementy, jednak nie odbierają dzieciom tego, co należy do nich. kraj powinno mieć swoje instytucje, choć nie może przywłaszczać sobie własności obywateli (ponieważ to aby była kradzież!). Czy kraj może mieć własną telewizję? Tak! ((jeżeli jednak ludzie wyrażą taką chęć, powinni mieć prawo do utworzenia własnej. Czy kraj może założyć szpital? Nawet powinno! lecz pan Iksiński, zamożny doktor i filantrop, również może to zrobić. Czy kraj może wspierać biedne dzieci? Tak! To jego "psi" wymóg! lecz każdy człowiek dobrej woli powinien pomagać potrzebującym...

Działalność prywatnych przedsiębiorców jest jak w najwyższym stopniu wskazana, gdyż przynosi korzyść wielu ludziom. Gdyby jednak doszło do jakichś poważnych nieprawidłowości, kraj powinno być zobowiązane do delikatnej interwencji (To tak, jak z dobrymi rodzicami, którzy pozwalają dzieciom się bawić, dopóki nie dochodzi do bójki)! Naturalnie, "ostatnie wyraz" powinno należeć do owych prywatnych przedsiębiorców.

Niektóre osoby, komentujące mój wcześniejszy tekst, stwierdziły, że silna pozycja państwa prowadzi do zniewolenia obywatela. Hmmm... W ustroju, który ja proponuję, obywatele w ogóle nie są ubezwłasnowolnieni! Czym jednak jest sama wolność? Czy ma ona coś wspólnego z takimi zgubnymi ideologiami, jak liberalizm czy libertynizm? Spróbujmy się zastanowić!

najłatwiej powiedzieć, iż wolność to sposobność podejmowania decyzji i nie ponoszenia za to jakichkolwiek konsekwencji. (((jeżeli ktoś może ((na przykład wybierać pomiędzy frytkami a kluskami, to oznacza, że pozostawiono mu "wolną rękę". Oczywiście, nie to jest żadną regułą, gdyż istnieje coś takiego, jak "dobrowolny przymus". Znaczy to, iż (((na przykład uczeń, zmuszony do zdawania matury z chemii Albo biologii, nie jest do końca wolny. Tak samo jest w razie więźnia, któremu wspaniałomyślnie pozwolono wybrać celę.

Wolność to sposobność czynienia wszystkiego, co jest zgodne z ponadczasowym i niezmiennym prawem naturalnym (moralnym). W chwili, gdy łamiemy to prawo, stajemy się niewolnikami swojej złej woli (kradzieże, oszczerstwa, spiski), prymitywnych instynktów (rozpusta, obżarstwo), a nawet głupoty (sięganie po niebezpieczne i uzależniające używki). Wyznawcy liberalizmu i libertynizmu twierdzą, że realizowanie zasady "róbta co chceta" czyni ich wolnymi. To mit, gdyż stają się oni niewolnikami własnych (nieraz niemoralnych!) kaprysów. Mówiąc językiem ludzi wierzących, życie wg zasady "róbta co chceta" to "niewola grzechu", "szatańskie sidła".

Czym więc jest prawdziwa wolność? Brakiem zniewolenia. Brakiem nałogów. Wolnością "od czegoś". Wolnością od zła!!! Radykalny antyseksualista, który wyrzekł się stosunków płciowych albo współżyje wyłącznie w celach prokreacyjnych, jest wolny od nieczystej i uzależniającej sfery życia. Osoba, która nie pije alkoholu, jest wolna od nałogu pijaństwa i jego negatywnych skutków. Ktoś, kto nigdy nikogo nie zabił (nawet w formie eutanazji, aborcji czy kary śmierci!), jest wolny od nieusuwalnego piętna hańby*. Szkoda, iż od czasów oświecenia niewielu ludzi potrafi to zrozumieć...

To wszystko, co chciałam napisać na temat mojej orientacji gospodarczej i definicje wolności. Jestem przeciwniczką liberalizmu. Kiedy dowiedziałam się, iż kapitalizm to inaczej "liberalizm gospodarczy", spojrzałam nań krytycznym okiem. Cieszę się, że poświęciliście chwilkę na poznanie wyciągniętych przeze mnie wniosków. Może moje słowa dadzą Wam do myślenia?...

Teraz skieruję słówko do zagorzałych przeciwników państwa i jego instytucji... Czy jesteście pewni, że nie macie nic wspólnego z anarchistami???




--------------------------------------------------
* Mordercą jest się do końca życia. ((((jeżeli ktoś zabił człowieka, lecz później wymienił drogę życiową i spełnił sporo dobrych uczynków, to i tak pozostanie mordercą. Tak samo jest w razie osoby, która przyjęła chrzest (chrześcijanina). Nawet, (((((jeżeli dany delikwent straci wiarę albo zmieni religię, pozostanie człowiekiem ochrzczonym (chrześcijaninem)!
  • Dodano:
  • Autor: