Co znaczy Gdzie te podziemia?
Słownik: Są, czy ich nie ma? Czy to tylko legenda, która ubarwia życie mieszkańcom naszego miasta? Jedno jest pewne, w każdej jest ziarno prawdy. W tej także.
Definicja:
O podziemiach w Tarnowie zawsze było głośno. Wielokrotnie słyszeliśmy o planach badania naszego miasta pod tym kątem. Upatruje się w tym korzyści finansowych, ponieważ przecież byłaby to nie lada gratka dla poszukiwaczy historycznych wrażeń. Dzięki otworzeniu podziemnych korytarzy Tarnów miałby szansę na silny, turystyczny atut.
Mojemu dzieciństwu towarzyszyły opowieści o okopach i podziemnych korytarzach, które prowadzić miały od ruin zamku na górze św. Marcina do „górki” w Parku Strzeleckim. Inna wersja (bardziej prawdopodobna) mówi o takim połączeniu, lecz „Marcinki” z klasztorem bernardynów.
Pamiętam również opowieści mojej koleżanki mieszkającej tuż przy Ogromnych Schodach. Mówiła, iż w piwnicy ich wiekowej kamienicy takie podziemia są, lecz zamknięte. Wiele mówiono również o zapadających się ogródkach, samochodach i tajemniczych kradzieżach w sklepach, gdzie towary zwyczajnie znikały z półek. Złodzieje mieli gdyż dokonywać włamań znając podziemne przejścia między starymi kamienicami, tak jak miało to miejsce na placu Rybnym, gdzie w dziwnych okolicznościach obrabowano zakład fotograficzny.
W latach 70-tych na terenie Tarnowa prowadzone były badania georadarowe. Cała dokumentacja jednak zaginęła. Późniejsze prace były realizowane kilkakrotnie jednak nigdy nie doprowadzono ich do końca.
Stare plany Tarnowa mówią o całym podziemnym systemie piwnic. Sami możemy obejrzeć ich namiastkę w Katedrze, u bernardynów, czy wokół Rynku, gdzie przecież w podziemnych piwnicach istnieje dziś sporo restauracji i pubów. Zajrzyjmy więc do piwnicy TCK, pubu Piano, Zachęty na placu Rybnym czy podziemnej galerii Andergrand.
Z inicjatywą zbadania tarnowskich podziemi wyszedł już jakiś czas temu historyk i publicysta Jerzy Rostkowski. Zdobył potrzebne upoważnienia i ludzkie ręce do pomocy. Odtąd kwestia ucichła. Czekamy na efekty prac. A nóż wieloletnia tajemnica tarnowskich podziemi zostanie odkryta i zwiedzanie Tarnowa nabierze faktycznie historycznego smaczku.
Mojemu dzieciństwu towarzyszyły opowieści o okopach i podziemnych korytarzach, które prowadzić miały od ruin zamku na górze św. Marcina do „górki” w Parku Strzeleckim. Inna wersja (bardziej prawdopodobna) mówi o takim połączeniu, lecz „Marcinki” z klasztorem bernardynów.
Pamiętam również opowieści mojej koleżanki mieszkającej tuż przy Ogromnych Schodach. Mówiła, iż w piwnicy ich wiekowej kamienicy takie podziemia są, lecz zamknięte. Wiele mówiono również o zapadających się ogródkach, samochodach i tajemniczych kradzieżach w sklepach, gdzie towary zwyczajnie znikały z półek. Złodzieje mieli gdyż dokonywać włamań znając podziemne przejścia między starymi kamienicami, tak jak miało to miejsce na placu Rybnym, gdzie w dziwnych okolicznościach obrabowano zakład fotograficzny.
W latach 70-tych na terenie Tarnowa prowadzone były badania georadarowe. Cała dokumentacja jednak zaginęła. Późniejsze prace były realizowane kilkakrotnie jednak nigdy nie doprowadzono ich do końca.
Stare plany Tarnowa mówią o całym podziemnym systemie piwnic. Sami możemy obejrzeć ich namiastkę w Katedrze, u bernardynów, czy wokół Rynku, gdzie przecież w podziemnych piwnicach istnieje dziś sporo restauracji i pubów. Zajrzyjmy więc do piwnicy TCK, pubu Piano, Zachęty na placu Rybnym czy podziemnej galerii Andergrand.
Z inicjatywą zbadania tarnowskich podziemi wyszedł już jakiś czas temu historyk i publicysta Jerzy Rostkowski. Zdobył potrzebne upoważnienia i ludzkie ręce do pomocy. Odtąd kwestia ucichła. Czekamy na efekty prac. A nóż wieloletnia tajemnica tarnowskich podziemi zostanie odkryta i zwiedzanie Tarnowa nabierze faktycznie historycznego smaczku.
- Dodano:
- Autor:
Pisarz