zbrodnia ikara co to jest
Definicja: przyciśnięta do muru ostatnim dniem konkursu - piszę. Wybaczcie błędy i niedopracowanie.

Czy przydatne?

Co znaczy Zbrodnia Ikara

Słownik: Przyznam szczerze iż to moje pierwsze opowiadanie, już dawno chciałam zacząć pisać, jednak zawsze to nie była TA ODPOWIEDNIA chwila. Dzisiaj, przyciśnięta do muru ostatnim dniem konkursu - piszę. Wybaczcie błędy i niedopracowanie.
Definicja: Nie! To niemożliwe! Wszystko szło tak dobrze...
Czerwona plama na dywanie rozprzestrzeniała się niczym topniejący lodowiec na Antarktydzie. Ciemniejsze drobinki lawirowały między labiryntem dywanowego włosia, jaśniejsze z kolei osiadały na wierzchu by za chwilę także podążyć w nieznany teren. Inna ich część zawędrowała nieco wyżej, a teraz z dumą spogląda ze ściany na miejsce z którego się wydostała... Wybrane wręcz drwiły, śmigając swobodnie po białej nienaruszonej przedtem farbie. Przypominały trochę zbuntowane dwuletnie dzieci, które nagle zyskują świadomość swojej niezależności i skwapliwie ją wykorzystują.
Kilka metrów dalej siedziała dziewczyna. Długie poszarpane włosy, niedbale opadały jej na czoło. W niemej ciszy wytrzeszczała oczy patrząc na coś z przerażeniem.
-Nie!!! To nie tak miało być! - histeryczny wrzask topił się w potężnych murach kamienicy. Histeria powoli zamieniała się w ciche łkanie - To wszystko nie tak miało być...
Bała się. Tak bardzo się bała... Dlaczego w tych momentach musi być sama?
-Przecież nawet brzydsze ode mnie mają swoich facetów. Co jest ze mną do cholery nie tak?!
Zataczając się podeszła do małego oprawionego w pozłacane ramy lusterka. Chlap! Z policzka sciekła zabarwiona na czerwono łza. W tym momencie oprzytomniała. Szybko podbiegła do okna i zaczęła w panice szukać czegoś wzrokiem.
-Oni zaraz tu będą! Trzeba coś z tym wszystkim zrobić. Nie mogę pozwolić... Nie mogę pozwolić tak aby... - nagle usłyszała głośne pukanie do drzwi - Schować... Muszę to natychmiast schować...
Pukanie wzmagało się coraz bardziej. Nie było już odwrotu. Poprostu musiała otworzyć. Prędzej czy potem - stałoby się. Położyła rękę na ciężkiej klamce, wszędzie zostawiając rozmazane ślady. Za drzwiami stał niski lecz dobrze zbudowany mężczyzna.
-Cześć Anka, co się stało? Dlaczego tak długo nie otwierałaś? - spytał nie kryjąc zdziwienia. - Boże święty! Co Tj.?! Dlaczego jesteś cała zakrwawiona? - Po całej serii pytań skierował wzrok na środek pokoju. I... roześmiał się.
-Aniu, czemu mi nic nie powiedziałaś? Pomógłbym ci. - zaczął zbierać rozbryzgane po całym pokoju pomidory.
-Tak mi wstyd. - zaraz to wszystko pozbieram.
-Nie ma mowy, pozbieramy wspólnie.
  • Dodano:
  • Autor: