zbrodnia popłaca zapomniany co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Zbrodnia popłaca - zapomniany Wołyń

Słownik: Załączony tekst napisałem 5 lat temu... Nadal omawiane zbrodnie są pomijane, gdyż mogą zaszkodzić polsko-ukraińskim kontaktom.
Definicja: Obchody 60. rocznicy mordów na Wołyniu odbyły się w ukraińskiej Pawliwce (dawnym Porycku). W trakcie rozpoczętej w roku 1943 na Wołyniu czystki etnicznej, prowadzonej poprzez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii i miejscowych chłopów, zginęło od 30 do 60 tys. Polaków.
To ogromny skandal, tak przespany poprzez polityków, jak i dziennikarzy! Przecież 10 lat temu była równa 50. rocznica owego ludobójstwa i nie przypominam sobie, by ktokolwiek o tym mówił. A przecież wówczas żyło znacząco więcej świadków owych haniebnych czynów. Było to również tuż po przyznaniu się Rosjan do zbrodni katyńskiej, która pochłonęła kilkakrotnie mniej ofiar. Zresztą o Katyniu mówiło się poprzez kilkadziesiąt lat, na początku cicho, później jawnie, również w świecie. Ileż to było dyskusji i czytanych bibuł... Za takie rozmowy można było mieć ogromne nieprzyjemności. A za Wołyń? Rodziny pomordowanych Polaków z trzech obozów co najmniej miały poprzez sporo lat jakąś satysfakcję - zbrodniarze pokazywali innych palcami, lecz nareszcie przyznali, iż to Państwo Rad jest odpowiedzialny za rozstrzelenie naszych oficerów.
A tu szok - otwarcie mówi się o kilkudziesięciu tysiącach wymordowanych siekierami, widłami, prętami do uboju zwierząt. Dzieci powieszone na sznurach. Nie wypada licytować okropności wojny, jednak zaryzykuję - Wołyń jest większą makabrą niż Katyń, tak pod względem liczbowym, jak i faktograficznym, a przecież tylko jedna z tych nazw, niejako już genetycznie, budzi w nas grozę. To nawet nagłośnione Jedwabne sprzed roku skalowo nijak się ma do Wołynia, aczkolwiek mord na Żydach z naszym udziałem, to także hańba. Ileż Katyń wymienił w naszej historii? Alianci schowali głowy w piasek, rozmowy polsko-radzieckie zostały zerwane, niewygodny Sikorski stracił życie. Polscy oficerowie zginęli niezupełnie po żołniersku, lecz aczkolwiek cień takiej ewentualności bierze każdy jeniec pod uwagę, także jego najbliżsi. Niemcy i Japończycy również mordowali żołnierzy. A tu w zeszłym tygodniu dowiadujemy się, iż zgładzono aż tylu Polaków i to cywilów. Owszem, w wcześniejszych latach przedostawały się jakieś wiadomości, lecz raczej nieoficjalne, jakby niesprawdzone, jakbyśmy nie chcieli o tym mówić i słuchać (wystarczy przejrzeć podręczniki szkolne i encyklopedie, hasła - Katyń, Jedwabne, Wołyń). Wychodzi na jaw, iż była to zaplanowana i masowa akcja prowadzona równocześnie w wielu miejscowościach. Pewien Polak stracił całą rodzinę, a sam przeżył, ponieważ akurat wjechali... Niemcy do wsi. Przecież to rujnuje pewną misterną nić solidarności obu narodów podbijanych poprzez innych, wspólnych wrogów. Cytowane są dokumenty ( także przysięga) o zamierzonej eksterminacji. To nie były przejawy bandytyzmu, lecz ludobójstwa!
Czy zbrodnia popłaca? Mówią, iż nie. Jednak przykłady Katynia i Wołynia pokazują, iż jest inaczej - następstwa zbrodni zostały geograficznie zaakceptowane. Można dyplomatycznie wykazywać, iż to ani naród rosyjski ani ukraiński nie są winne, lecz owe okrutne zbrodnie opłaciły się tym narodom. I nikt tego już nie naprawi. Na świecie jest pełno takich przykładów...
A do tego pismaki stosują dziwoląg czystka etniczna (w telewizji ktoś powiedział o etnicznym czyszczeniu terenów polskich). Cóż to za koszmarny język! Czystka!?
Redaktorzy i politycy są jak psy. Taka sfora - od afery do afery. Pojechali, złożyli wieńce, wzięli za delegację, pogościli się, popyskowali co można było dopisać na pomnikach, a co napisano wbrew ustaleniom. To ludzie, którzy zarabiają na nieszczęściach. I będą zarabiać, ponieważ zawsze coś się niedobrego dzieje, a od czasu do czasu, między świeżymi śmieciami można wygrzebać stare kości i wziąć za to szmal. A za tydzień będzie nowy skandal i po Wołyniu zostaną zbędne gazety. Może przydadzą się do wypchania butów lub uchronią podłogę w czasie malowania
  • Dodano:
  • Autor: