umiesz liczyć licz karty co to jest
Definicja: liczenia kart i innych podobnych sztuczek, pozwalających na wygrywanie fortuny w.

Czy przydatne?

Co znaczy Umiesz liczyć? Licz... karty!

Słownik: Historia oparta na faktach. Prof. (K.Spacey) Instytutu Technologicznego w stanie Massachusetts uczy swoich studentów wykorzystywania matematyki do liczenia kart i innych podobnych sztuczek, pozwalających na wygrywanie fortuny w kasynach Las Vegas. St
Definicja: Tyle powiedział mi filmweb. Zabrzmiało dość interesująco. Mając wolny wieczór i do wyboru najnowszą część "Opowieści z Narnii" i prapremierę "21" wybraliśmy (nie byłem sam) to drugie. I nikt nie żałował. Podobał nam się tak bardzo, iż postanowiłem spróbować swoich sił jako recenzent filmowy.

Główny bohater, Ben Campbell (w tej roli Jim Sturgess), jest obiecującym studentem prestiżowej uczelni MIT. Jest w trakcie ostatniego roku i po ukończeniu MIT chce zacząć studiować medycynę na Harvardzie. Przeszkodą są jednak kapitał - by opłacić czesne i utrzymać się na studiach potrzebuje 300 tys. dolarów. Pracuje w sklepie, ale nie zarabia tam sporo. Wraz z kolegami próbuje utworzyć samosterującego się praca by wygrać konkurs. Ma jednak świadomość, iż nie zapewni mu to studiów. Stara się więc o prestiżowe stypendium, przyznawane tylko jednej osobie każdego roku, które pokrywa wszystkie koszta powiązane ze studiowaniem. Niestety - poza dobrymi rezultatami w nauce musi także zaskoczyć komisję, udowodnić im, iż jest wyjątkowy i to właśnie on zasługuje na stypendium. Zrezygnowany Ben wraca do domu. Wie, iż nie ma się czym pochwalić, gdyż prowadzi zwyczajne, nudne życie. Kilka dni później na uczelni zauważa go prof. Micky Rose (Kevin Spacey), gdyż Ben wyróżnia się opanowaniem i wyjątkowymi zdolnościami. Postanawia zaprosić go do swojej małej grupki. Okazuje się, iż Micky wspólnie z grupką studentów zajmuje się matematycznym aspektem kart, a konkretnie blackjacka (po polsku to jest chyba "oczko" - stąd wziął się także tytuł filmu). Wykorzystują oni fakt, iż dzięki uważnej obserwacji kart, które już zostały rozdane i liczeniu ich specjalnym systemem można bez problemu wygrywać duże sumy. by jednak tego dokonać potrzebne są 2 rodzaje graczy - obserwatorzy i tak zwane "grube ryby" (tak to co najmniej w kinie przetłumaczyli ). Ci pierwsi siedzą przy stoliku i obstawiają stałą niską stawkę i liczą karty. Gdy zauważą, iż talia staje się gorąca (a więc iż układ kart jest na tyle korzystny, iż można bez problemu wygrać), dają symbol jednej z "grubych ryb" (Ben był właśnie takim graczem), a ten zwykle udając młodego, bogatego i pijanego człowieka dosiada się do stołu i wygrywa spore sumy. Dlatego w jeden wieczór ekipa wygrywa kilkadziesiąt tys., którymi podzielone są pomiędzy sobą. Jeżdżą co weekend do Las Vegas i w ten sposób zarabiają. Ich życie wymienia się - w Bostonie są zwykłymi, szarymi studentami, ale w Vegas mogą być kim chcą i korzystają z tego do woli. Oczywiście po pewnym czasie coś rozpoczyna się psuć, ale nie zdradzę szczegółów, tak aby nie psuć radości z oglądania.

Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. Poprzez sytuacja w ekipie jest najpiękniejsza dziewczyna w szkole (rzeczywiście na tego typu kierunkach kiepsko jest o niebrzydkie dziewczęta - zobaczycie video, to zrozumiecie), która bardzo się Benowi podoba. I tradycyjnie coś rozpoczyna iskrzyć, mimo iż najpierw kiepsko im idzie.

Szczerze mówiąc video był dość przewidywalny - końcówka zapewne miała być zaskoczeniem, lecz z tego co zauważyłem, to niemal wszyscy na sali wiedzieli co się stanie na dużo przed końcem. Oczywiście mówię o głównym wątku, ponieważ było także kilka pobocznych i fajnie zostało to zrealizowane. I tutaj nawet obiekt zaskoczenia udał się. Tak więc video w ogólnych zarysach sztampowy, trzymający się standardów, lecz także zawierający kilka ciekawych obiektów. Momentami denerwowała mnie kamera - niektóre ujęcia były dość dziwne - i chwilami gra aktorów wyglądała na trochę sztuczną, lecz może jestem przewrażliwiony, gdyż nikt poza mną nie narzekał na to. Brak extra-mega-ogromnych gwiazd Hollywoodu wyszedł filmowi na dobre. Jakoś nie wyobrażam sobie np. Brada Pitta i powiedzmy Jessiki Alby w głównych rolach. Podobała mi się gra Kevina Spacy'ego - doskonale pasował do roli nauczyciela zarówno akademickiego, jak i szefa grupki zarabiającej na hazardzie. Ups, faux pa - na liczeniu. gdyż oni nie zajmowali się hazardem, a jedynie liczeniem kart. Potrafił on świetnie grać zarówno "dobrego wujka wskazującego drogę", jak i bezwzględnego manipulatora i drania, jakim stał się pod koniec. Podobała mi się także kreacja głównego bohatera - Jim Sturgess moim zdaniem także bardzo dobrze się do tej roli nadawał. Od zagubionego prymusa do pewnego siebie biznesmena (tak, biznesmena - to co oni robili, to były zwyczajne interesy). Interesujące i przekonywująco zagrane. Również podobał mi się Fisher (w tej roli Jacob Pitts) - grał fajnie i naturalnie. Widać było, iż pasuje mu ta rola.

tak aby się nie rozpisywać za bardzo o grze poszczególnych aktorów przejdę do podsumowania. Tak jak pisałem - to jest typowy video operujący na znanych schematach, ale mający kilka smaczków, zrobiony z pomysłem i z niezłą grą aktorską. Jeżeli masz zbędne 16 zł (tyle mnie kosztował bilet - u was pewnie jest inaczej) i nie chcesz iść na "Opowieści z Narnii", to "21" będzie świetnym wyborem. Może dlatego polubisz matematykę? ;)
  • Dodano:
  • Autor: