Co znaczy Wielki, mały kraj
Słownik: Czasami, dobrze jest spojrzeć na zewnątrz aby nauczyć się czegoś nowego. Dobrze jest też, patrzyć nie tylko na tych, z którymi chcielibyśmy się równać, lecz także na tych, którzy w naszej świadomości praktycznie nie istnieją, a zdecydowan
Definicja:
Estonia, ostatnio regularnie gości na łamach prasy światowej a to za sprawą, ostatnich posunięć parlamentu estońskiego (Riigikogu), który przyjął kontrowersyjną ustawę o możliwości ochrony grobów żołnierskich. Mniej więcej ustawa ta sprowadza się do możliwości usuwania pomników, w szczególności Armii Czerwonej z miast estońskich i przenoszenia ich na na przykład cmentarze wojskowe. Ustawę tą podpisał również prezydent estoński Toomas Hendrik Ilves. Protesty wybuchły w Estonii, gdzie wielka, licząca 30% mniejszość rosyjska nie zgadza się decyzją Riigikogu, no i oczywiście w Rosji, gdzie natychmiast podniosły się głosy, iż Estonia stara się wybielać nazizm, a równocześnie pomniejsza rolę jaką Armia Czerwona odegrała w uwolnieniu tego państwie i bezcześci pamięć dzielnych radzieckich żołnierzy. Rosja oświadczyła, iż być może wprowadzi sankcje ekonomiczne względem Estonii i oskarżyła Estończyków o chęć zmiany historii w szczególności, iż istnieje również sposobność wejścia w życie ustawy, która karałaby za publiczne obnoszenie się z symbolami komunistycznymi podobnie jak z nazistowskimi. Estoński minister spraw zagranicznych pani Martina Kaljurand, przytomnie stwierdziła, iż sankcje są do zaakceptowania ponieważ „handel z Rosją to tylko jedna dziesiąta estońskiej gospodarki, co jest jej nie zbyt sporą częścią.
Trzeba pochwalić Estończyków za ich odwagę cywilną i polityczną. Trzeba jasno powiedzieć, iż w obliczu krytyki i agresji, której musieli się spodziewać nie ugięli się. Rosja aczkolwiek formalnie uznała niepodległość Republik Bałtyckich to nieformalnie uważa je (jak również całą resztę Europy Środkowej i Wschodniej) za strefę swoich wpływów. Każde takie posunięcie jak ustawa estońska musi wywoływać wściekłość Kremla, który nigdy nie będzie wstanie przyznać się do tego, iż Armia Czerwona była organizacją zbrodniczą. Nawet biorąc pod uwagę, iż my Polacy mogliśmy mieć jakieś złudzenia, iż oto Rosjanie, przybywają tak aby nas wyzwolić spod okupacji niemieckiej, to już Estończycy złudzeń takich mieć nie mogli, ponieważ w 1940 roku przekonali się co to oznacza wpuścić wojska radzieckie na teren swego państwa. Estończycy w 1944 wiedzieli, iż wymieniają okupację nazistowską na radziecką, jednego gnębiciela swego narodu na drugiego, być może w ich przekonaniu wiele gorszego.
Nie można mieć pretensji do Estończyków, a już najmniej powinna ich mieć Rosja. Estonia przed drugą wojną światową była praktycznie krajem jednonarodowościowym z niewielkim mniejszościami, niemiecką i szwedzką i fińską. Po drugiej wojnie gdy weszła w skład ZSRR etapowo została zmieniana w kraj dwunarodowościowe a Estończycy stawali się obywatelami drugiej kategorii w własnym państwie. W walkach z okupantem sowieckim zginęło ok. 200 tys. Estończyków a następne tyle, zostało deportowanych. Wychodzi na to, iż prawie pół narodu estońskiego zostało bądź to zabite bądź wysiedlone poprzez okupanta, a ich miejsce zajmowali lub rdzenni Rosjanie, lub Estończycy urodzeni i wychowani w ZSRR, którzy mieli problemy z własnym językiem. To jest widoczne nawet dziś, gdy w Tallinie łatwiej jest porozumieć się w języku rosyjskim niż estońskim, ponieważ jak wiadomo stolice zawsze były głównym punktem emigracji z racji na administrację centralną i w miarę najwyższy poziom życia,
Nie powinien więc dziwić fakt, iż pomniki ku czci Armii Czerwonej, są dziś znienawidzonym wspomnieniem i kojarzą się jednoznacznie z wielkim cierpieniem narodu estońskiego. Posunięcia parlamentu nie mają tu nic wspólnego z tak zwany „wybielaniem nazizmu” a raczej z pokazaniem historii taką jaką ona była faktycznie, bez przemilczania pewnych kwestii tylko dlatego, iż są one niewygodne dla wielkiego sąsiada. Kwestią w najwyższym stopniu sporną jest pomnik Brązowego Żołnierza mieszczący się w centrum Tallina. Eskalacja konfliktu jest tak spora, iż jeden z rosyjskich parlamentarzystów zaoferował się wykupić grunt pod pomnikiem i utrzymywać go, a w samej Rosji powstał radykalny ruch Nasi, który stwierdził, iż jeżeli estoński parlament wyda ustawę o rozbiórce pomnika to jego członkowie będą dzień i noc czuwali przy pomniku by do niej nie dopuścić. Ustawa taka została poprzez parlament przeforsowana 15-go lutego. Aktualnie decyzję co do niej ma podjąć prezydent estoński, aczkolwiek stwierdził, iż raczej jej nie podpisze, co będzie oznaczać, iż przypadek co najmniej dziennie dzisiejszy pozostanie bez wyjaśnienia, aczkolwiek premier Andrus Ansip stwierdził, iż już sama ustawa o ochronie grobów żołnierskich daje możliwości usunięcia pomnika z centrum Tallina, niezależnie od decyzji prezydenta.
Jakikolwiek jednak będzie los pomników radzieckich w Estonii, już sam fakt, dyskusji i burzy jakie wywołała suwerenna decyzja, niepodległego państwa, w Rosji, pokazuje, iż państwo ten nigdy nie pogodzi się ze własną historią. Nigdy także, państwo ten nie będzie traktował jakichkolwiek ze swoich byłych, czy to części składowych, czy to „satelitów” jako równego partnera do dyskusji i pełnoprawnego członka społeczności międzynarodowej. Od Estonii moglibyśmy się więc uczyć, iż Rosją trzeba postępować zdecydowanie, ponieważ jakakolwiek uległość nie będzie Rosji odbierana jako gest przyjaźni, ale raczej jako oznaka słabości i dowód na słuszność własnej polityki
Trzeba pochwalić Estończyków za ich odwagę cywilną i polityczną. Trzeba jasno powiedzieć, iż w obliczu krytyki i agresji, której musieli się spodziewać nie ugięli się. Rosja aczkolwiek formalnie uznała niepodległość Republik Bałtyckich to nieformalnie uważa je (jak również całą resztę Europy Środkowej i Wschodniej) za strefę swoich wpływów. Każde takie posunięcie jak ustawa estońska musi wywoływać wściekłość Kremla, który nigdy nie będzie wstanie przyznać się do tego, iż Armia Czerwona była organizacją zbrodniczą. Nawet biorąc pod uwagę, iż my Polacy mogliśmy mieć jakieś złudzenia, iż oto Rosjanie, przybywają tak aby nas wyzwolić spod okupacji niemieckiej, to już Estończycy złudzeń takich mieć nie mogli, ponieważ w 1940 roku przekonali się co to oznacza wpuścić wojska radzieckie na teren swego państwa. Estończycy w 1944 wiedzieli, iż wymieniają okupację nazistowską na radziecką, jednego gnębiciela swego narodu na drugiego, być może w ich przekonaniu wiele gorszego.
Nie można mieć pretensji do Estończyków, a już najmniej powinna ich mieć Rosja. Estonia przed drugą wojną światową była praktycznie krajem jednonarodowościowym z niewielkim mniejszościami, niemiecką i szwedzką i fińską. Po drugiej wojnie gdy weszła w skład ZSRR etapowo została zmieniana w kraj dwunarodowościowe a Estończycy stawali się obywatelami drugiej kategorii w własnym państwie. W walkach z okupantem sowieckim zginęło ok. 200 tys. Estończyków a następne tyle, zostało deportowanych. Wychodzi na to, iż prawie pół narodu estońskiego zostało bądź to zabite bądź wysiedlone poprzez okupanta, a ich miejsce zajmowali lub rdzenni Rosjanie, lub Estończycy urodzeni i wychowani w ZSRR, którzy mieli problemy z własnym językiem. To jest widoczne nawet dziś, gdy w Tallinie łatwiej jest porozumieć się w języku rosyjskim niż estońskim, ponieważ jak wiadomo stolice zawsze były głównym punktem emigracji z racji na administrację centralną i w miarę najwyższy poziom życia,
Nie powinien więc dziwić fakt, iż pomniki ku czci Armii Czerwonej, są dziś znienawidzonym wspomnieniem i kojarzą się jednoznacznie z wielkim cierpieniem narodu estońskiego. Posunięcia parlamentu nie mają tu nic wspólnego z tak zwany „wybielaniem nazizmu” a raczej z pokazaniem historii taką jaką ona była faktycznie, bez przemilczania pewnych kwestii tylko dlatego, iż są one niewygodne dla wielkiego sąsiada. Kwestią w najwyższym stopniu sporną jest pomnik Brązowego Żołnierza mieszczący się w centrum Tallina. Eskalacja konfliktu jest tak spora, iż jeden z rosyjskich parlamentarzystów zaoferował się wykupić grunt pod pomnikiem i utrzymywać go, a w samej Rosji powstał radykalny ruch Nasi, który stwierdził, iż jeżeli estoński parlament wyda ustawę o rozbiórce pomnika to jego członkowie będą dzień i noc czuwali przy pomniku by do niej nie dopuścić. Ustawa taka została poprzez parlament przeforsowana 15-go lutego. Aktualnie decyzję co do niej ma podjąć prezydent estoński, aczkolwiek stwierdził, iż raczej jej nie podpisze, co będzie oznaczać, iż przypadek co najmniej dziennie dzisiejszy pozostanie bez wyjaśnienia, aczkolwiek premier Andrus Ansip stwierdził, iż już sama ustawa o ochronie grobów żołnierskich daje możliwości usunięcia pomnika z centrum Tallina, niezależnie od decyzji prezydenta.
Jakikolwiek jednak będzie los pomników radzieckich w Estonii, już sam fakt, dyskusji i burzy jakie wywołała suwerenna decyzja, niepodległego państwa, w Rosji, pokazuje, iż państwo ten nigdy nie pogodzi się ze własną historią. Nigdy także, państwo ten nie będzie traktował jakichkolwiek ze swoich byłych, czy to części składowych, czy to „satelitów” jako równego partnera do dyskusji i pełnoprawnego członka społeczności międzynarodowej. Od Estonii moglibyśmy się więc uczyć, iż Rosją trzeba postępować zdecydowanie, ponieważ jakakolwiek uległość nie będzie Rosji odbierana jako gest przyjaźni, ale raczej jako oznaka słabości i dowód na słuszność własnej polityki