Definicja:
Zagubiony klucz
1
Słowa bez przerwy na papier przelewam
I tylko na nim swą duszę otwieram
Dlaczego te słowa głosem nie płyną?
Tylko we wnętrzu przetaczają się rynną
Dlaczego zamknięte tłumią uczucia?
Nie przejmują do siebie szczerego współczucia
Swe wnętrze na kłódkę z drzewa zamknąłem
Klucz zagubiony, bez wyjścia - ubrnąłem.
2
Zobaczyć myśli głęboko ukryte
Zmienić kompleksy, w psychice wyryte
Odnaleźć klucz zagubiony przeszłości
Wśród bielejących na pustyni kości
Otworzyć zamki już zardzewiałe
Przypomnieć uczucia od czasy wypłowiałe
Otworzyć oczy na bezmiar radości
I przyjąć szczęście nieoczekiwanych gości
To było marzenie bez wielkiej przyszłości
Pozostawiało pustkę i uczucie złości
A jednak w wybuchu gwiazdy supernowej
Pojawiły się kwiatki na pustyni jałowej
Rzeki popłynęły korytami suchymi
Zmyły wszystkie zamki prądami swoimi
Otworzyły się drzwi od dawna zamknięte
Ukazują pokoje tak na zachętę
Odwiedzić je wszystkie jest niemożliwe
Zaglądam, spoglądam, uśmiechając się tkliwie
I cieszę się jak niemowlak przy mamie
Oglądam twój obraz w pozłoconej gamie
Wiszący w poczesnym miejscu pamięci
Do nowszych wciąż przemian mój umysł zachęci
Więc czekam, otwieram szerzej swe oczy
Zobaczę, czym jeszcze ten obraz zaskoczy.
1
Słowa bez przerwy na papier przelewam
I tylko na nim swą duszę otwieram
Dlaczego te słowa głosem nie płyną?
Tylko we wnętrzu przetaczają się rynną
Dlaczego zamknięte tłumią uczucia?
Nie przejmują do siebie szczerego współczucia
Swe wnętrze na kłódkę z drzewa zamknąłem
Klucz zagubiony, bez wyjścia - ubrnąłem.
2
Zobaczyć myśli głęboko ukryte
Zmienić kompleksy, w psychice wyryte
Odnaleźć klucz zagubiony przeszłości
Wśród bielejących na pustyni kości
Otworzyć zamki już zardzewiałe
Przypomnieć uczucia od czasy wypłowiałe
Otworzyć oczy na bezmiar radości
I przyjąć szczęście nieoczekiwanych gości
To było marzenie bez wielkiej przyszłości
Pozostawiało pustkę i uczucie złości
A jednak w wybuchu gwiazdy supernowej
Pojawiły się kwiatki na pustyni jałowej
Rzeki popłynęły korytami suchymi
Zmyły wszystkie zamki prądami swoimi
Otworzyły się drzwi od dawna zamknięte
Ukazują pokoje tak na zachętę
Odwiedzić je wszystkie jest niemożliwe
Zaglądam, spoglądam, uśmiechając się tkliwie
I cieszę się jak niemowlak przy mamie
Oglądam twój obraz w pozłoconej gamie
Wiszący w poczesnym miejscu pamięci
Do nowszych wciąż przemian mój umysł zachęci
Więc czekam, otwieram szerzej swe oczy
Zobaczę, czym jeszcze ten obraz zaskoczy.
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Zagubiony klucz 1 Słowa bez przerwy na papier przelewam I.