Definicja:
Spoglądam przed siebie na mury blokowisk
i czuję jak żałość duszę mą przenika
codziennie mnie budzi gwar wielkiego miasta
próżno nadsłuchuję świergotu słowika
Błękit nieba skryty za dymem z kominów
które niczym smoki zieją czarnym ogniem
mocą swą przytłacza wszechobecna szarość
tu wszystkie ulice do siebie podobne
Zamiast szumu wody co płynie w potokach
kojąc moje zmysły cichutkim szemraniem
choć zamykam okno, to wyraźnie słyszę
jak suną po szynach podmiejskie tramwaje
Na płytach z betonu nie chcą kwitnąć kwiaty
nie kiełkuje ziarno na asfaltu czerni
znów kolejne drzewo ranią zęby piły...
my się przyglądamy nieruchomi, bierni
Lecz jest takie miejsce - królestwo zieleni
gdzie całkiem inaczej smakuje powietrze
w zaciszu cudownych parkowych alejek
znajduję namiastkę raju w wielkim mieście.
i czuję jak żałość duszę mą przenika
codziennie mnie budzi gwar wielkiego miasta
próżno nadsłuchuję świergotu słowika
Błękit nieba skryty za dymem z kominów
które niczym smoki zieją czarnym ogniem
mocą swą przytłacza wszechobecna szarość
tu wszystkie ulice do siebie podobne
Zamiast szumu wody co płynie w potokach
kojąc moje zmysły cichutkim szemraniem
choć zamykam okno, to wyraźnie słyszę
jak suną po szynach podmiejskie tramwaje
Na płytach z betonu nie chcą kwitnąć kwiaty
nie kiełkuje ziarno na asfaltu czerni
znów kolejne drzewo ranią zęby piły...
my się przyglądamy nieruchomi, bierni
Lecz jest takie miejsce - królestwo zieleni
gdzie całkiem inaczej smakuje powietrze
w zaciszu cudownych parkowych alejek
znajduję namiastkę raju w wielkim mieście.
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Spoglądam przed siebie na mury blokowisk i czuję jak żałość.