wrzeszczą chcą wysłuchane co to jest
Co to znaczy: mnie rzucają się, jak kruki, myśli straszne, nie pojedyncze sztuki Jak krwawy deszcz.

Czy przydatne?

Definicja: W głowie mam mętlik myśli
Ile? Nikomu się nie przyśni
Jedne wrzeszczą, chcą być wysłuchane
Ale te najcichsze, najważniejsze zostaną przepisane

Na mnie rzucają się, jak kruki,
myśli straszne, nie pojedyncze sztuki
Jak krwawy deszcz, po wojnie
zmywają ostatnią nadzieję. Spokojnie!

Lecz nie wpoją mi swego zdania,
nie odstąpię swej racji. "Po moim trupie"
nawet gdyby nadeszła godzina umierania
"Nie poddam się!" samotnie czy w grupie.

A ja pośród tego wszystkiego stoję,
Lecz żadnej tej rzeczy się nie boję,
Ale nawet gdyby lęk spotkał mnie tam,
Nic nie poradzę, bo na tym świecie jestem sam.

Ręce drżą zapisując to
Sam nie wiem czemu, bo
Nienawiść przemawia przez usta
Przestrzeń zostanie po mnie pusta

Nikt mnie nie spyta, co mnie boli
każdego bardziej obchodzi własny los
Przemilczę, zapamiętam i rozliczę się powoli
List z prośbą ujrzy tylko kosz...

Hipokrytyczna na sercu plama
Nie pozwala na wyrażenie zdania
inaczej niż niemym serca krzykiem
"Boże, wyrzucę to z siebie rykiem"

Lub nikomu nie wyżalę się
Będzie to tkwiło na serca dnie
do końca mych dni
dopóki znów nie przyśni się mi

Spoglądając w niebo nocą
uświadamiam sobie: "Nie jesteś mocą"
Ale choćby stał przedemną wrogów tłum
nie zawaham się i krzyknę: "Para Bellum"

Wiatr smuga mnie po twarzy
Spokoju przetrwać nikt się na waży
Moje włosy wiatru się poddają
wolę spełniają, podatne na piękno się wydają

Stojąc na szczycie wzgórza
odpływam myślami, nic mnie nie wzburza
Zapominam o życiu i świecie
Lecz własnej racji się nie wyrzeczę

Patrzę i widzę w oddali
którego żeście nigdy nie widziali
Drzewo z liśćmi czarnymi
które przeznaczone jest mi.

Mrok ogarnia ciało me
Wiem, że zapomną mnie
Na drzewie mogę powiesić się
Na szarym nieba mrocznym tle

Stojąc pod drzewem dostrzegłem strumień
Spojrzałem weń i widzę na twarzy rumień
Przekrwione oczy, ze łzami w końcach
Nie ma w sercu mowy o słońcach

Gdy podchodzę bliżej do niego
Dziwna rzecz się dzieje. Spoglądam w niebo
i widzę, czarne płatki śniegu
Nie wytrzymuję i puszczam się do biegu

Po chwili zastygam w bezruchu
odwracam się i widzę cię druhu
Tak Ty! Czytający to właśnie
Obaj jesteśmy w twym śnie.

Zawisnę na gałęzi przeznaczonej
Gdy ducha wyzionę i upadnę
Nie ujrzysz twarzy przerażonej
Nie chowaj się gdzie popadnie

Z mych oczu będą łzy lecieć
Uświadomię cię, będziesz już wiedzieć
Przez całe życie w ukryciu trzymane
Po śmierci lecieć już nie przestanie

Ty mój drogi aniele
Szans miałem wiele
By patrzeć w cudne oczy twe
Bo moje mroczne są złe

Złożę krwawy pocałunek
na twym czole ukochana
pełen krwi i goryczy
od nienawiści wylewania

Nieświadoma mego uczucia niewiasto,
jesteś jak na pustyni ostatnie miasto,
dobroci kroplą w zła czarze,
ratunkiem w nienawiści nadmiarze.

Ja zostałem wyrzucony
Ty przybyłaś z rozkazu
Przez twe piękno zostałem zauroczony
Bez niczyjego nakazu.

Lecz powstanę z ziemi,
Otrzepię kurz z ramieni,
Odrosną mi skrzydła czarne
Na białe mam zbyt życie marne

Rozprostuję ku chwale skrzydła
Nie zobaczycie po mnie widma
I wzlecę, by spojrzeć, w górę
Ostatni widok oraz wspomnienia bure

Białe skrzydła i szata biała
Od obcowania z ludźmi mi sczerniała
Upadłem na zawsze, dopóki nie skończy się
To przez was będzie ciągle mi źle.

Jaśnie anielską naturę miałem
ale po upadku się tylko zaśmiałem
i napiszę jeszcze tylko frazę
że me imię brzmi: Azazel

Data powstania utworu: nieznana

Autor: nieznany

Tytył: W głowie mam mętlik myśli Ile? Nikomu się nie przyśni Jedne.

  • Dodano:
  • Autor: