Definicja:
gdy oczy zabierałeś
chowając je
pod fioletem stulonych krokusów
pochyliła sie ku ziemi
pachnąca nadzieja
upływają minuty
nieocalone
jak milczenie w liczbie mnogiej
które z wrześniem i listopadem
wznosiło toast z tęsknotą w lampce
zamiast wina
odległy blask Syriusza
bliższy łzie
która upada na ostry pocałunek z wiatrem
czekające usta małej kobiety
wypatrujacej
i tak z niedowierzeniem
ślad na sercu
wznoszący kruche marzenia
przecież nie miało boleć
gdy pragnąłes dotykać miłością
rysując jutro w czarną oprawe rzęs
nienazwaną zwątpieniem
na próżno krzyczeć
wymową bez zrozumienia
snując się
pomiędzy wczoraj a jutro
noc nie wybaczy
kolejnego zmarnowanego świtu
chowając je
pod fioletem stulonych krokusów
pochyliła sie ku ziemi
pachnąca nadzieja
upływają minuty
nieocalone
jak milczenie w liczbie mnogiej
które z wrześniem i listopadem
wznosiło toast z tęsknotą w lampce
zamiast wina
odległy blask Syriusza
bliższy łzie
która upada na ostry pocałunek z wiatrem
czekające usta małej kobiety
wypatrujacej
i tak z niedowierzeniem
ślad na sercu
wznoszący kruche marzenia
przecież nie miało boleć
gdy pragnąłes dotykać miłością
rysując jutro w czarną oprawe rzęs
nienazwaną zwątpieniem
na próżno krzyczeć
wymową bez zrozumienia
snując się
pomiędzy wczoraj a jutro
noc nie wybaczy
kolejnego zmarnowanego świtu
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: gdy oczy zabierałeś chowając je pod fioletem stulonych.