wierzyć kościół kościół co to jest
Definicja: coraz więcej osób nie idzie w ślady św. Piotra słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy I jak tu wierzyć w kościół? A jak w Kościół?

Słownik: Mamy XXI. wiek i masę ludzi na świecie, którzy nie wierzą w Boga. Lecz czy dziś, w dobie postępu, wolności sumienia i wyboru powinien dziwić fakt, iż coraz więcej osób nie idzie w ślady św. Piotra?
Definicja:
Oczywiście, iż powinien! Coraz częściej na swojej drodze spotykam miłych i uprzejmych ludzi, którzy jak się później okazuje "bardzo cenią chrześcijan" - są to słowa jednego z moich znajomych, który ku mojemu zdziwieniu okazał się być niewierzący. I gdzie tu upatrywać przyczyn tego zjawiska? Być może w samym Kościele? Ostatnio słyszy się o, jak ja ich nazywam, duszpasterzach biznesu, którzy to z ojcem R. i ojcem J. na czele zapominają, jak się wydaje, o tym, do czego zostali powołani. A powołani zostali do szerzenia wiary pośród ludzi, do ich nawracania, wskazywania słusznej drogi w życiu. Drogi, która prowadzi do Boga. A jak się okazuje, wielu z nich można zarzucić kapłańską bierność. I tu nasuwa się pytanie - poprzez kogo albo poprzez co zostali oni powołani? Ponieważ mnie się wydaje, iż nie poprzez Najwyższego!



Oczywiście, tak samo jak w każdej innej kwestii, nie można wrzucić wszystkich, w tym wypadku księży, do jednego worka i powiedzieć, iż żaden z nich nie pełni kapłańskiej posługi. Nie można! A tak niestety się dzieje. Ludziom się wydaje, iż skoro jeden jest "taki i owaki" to inni także z pewnością tacy są. Niestety takie myślenie przeważa w dzisiejszym społeczeństwie. Nastały czasy, kiedy to jednostka potrafi rzucić cień na całą grupę, która to nieraz poprzez lata budowała swój nieskazitelny wizerunek. Lecz dzięki Bogu ja wystrzegam się takiego podejścia :] A odbywa się tak za sprawą ludzi, których mam przyjemność poznać, ludzi takich jak ks. P****. To jest człowiek wielkiego serca i szczerze dobrych intencji w każdej sprawie. Co do jego powołania nie mam jakichkolwiek wątpliwości. Cieszy mnie myśl, iż nie tylko śp. Karol Wojtyła, Papież Jan Paweł II, nazwany po śmierci Ogromnym, mógł powiedzieć "Czy to woła mnie Bóg?". Z ks. P****** miałem niewątpliwą przyjemność nie raz rozmawiać, a nawet porozumiewać się dzięki Internetu. Lecz z drugiej strony, nie chcę byście myśleli, iż jest on nieskazitelnie "czysty". On sam, jak kiedyś wspomniał, zastanawia się nad sensem istnienia spowiedzi świętej. Czy pośrednictwo kapłana jest faktycznie konieczne? Czy nie wystarczy uderzyć się w pierś i szczerze żałować za własne grzechy? Nareszcie to sam Bóg słucha naszych grzechów i udziela nam przebaczenia. Chodzi jedynie o kwestię przyznania się do winy i świadomości wystąpienia przeciw Niemu...



---


Jestem przekonany, iż spowiedź tak zwany uszna ma sedno tylko wówczas, jeżeli jest rezultatem głębokiego nawrócenia i wówczas konfesjonał staje się spotkaniem z samym Bogiem przebaczającym. Człowiek świadomy swoich grzechów, rozumiejący głębię sakramentu, traktuje spowiedź jak spotkanie twarzą w twarz z Jezusem. Wtedy jesteśmy świadkami pojednania i radości wynikającej z faktu przebaczenia.
To zaś, co odbywa się w naszym kościele, a więc kartki do spowiedzi to nieudolne namawianie człowieka do czegoś, o czym nie ma definicje. Jestem przeciwnikiem takiego traktowania sakramentu, bo wówczas jest on narażony na śmieszność, nieszczerość, a przy tym na brak nawrócenia. Sam zastanawiam się nad tym, co w takim razie robić? Jaki ma sedno, jeżeli ja przez przygotowanie do sakramentu bierzmowania przymuszam ludzi do spowiedzi, jaki ma sedno, jeżeli młodzi ludzi idą do spowiedzi przed ślubem, ponieważ my ich do tego zmusiliśmy kartkami. Sam nie wiem, co w zamian. Chyba zagubiliśmy troszkę poczucie, iż to Bóg jest tym, który sprawia w nas chęć porzucenia dawnego człowieka.
Patrz sam, tłumy ludzi do spowiedzi w czasie rekolekcji, czy Świąt! A co się wymienia, czy obserwujemy poprawę życia. Spowiedź stała się dla ludzi, nie wszystkich oczywiście, tradycją, iż należy, iż wypada. A to powinien być sakrament łez człowieka, który poznał Miłosierdzie Boga i w Nim widzi sedno. Przykład kobiety, która łzami obmywała Jezusowi stopy i włosami swymi je ocierała, bo dla niej był to okres świadomości własnych przewin i radości, iż Bóg wszystko wybacza!!!
Spowiedź wiec tak! Lecz wypływająca z potrzeby nawrócenia, a nie przymusu i tradycji!
---





A skoro ksiądz, Sługa Pański, ma wątpliwości, to czemu zwyczajny grzesznik miałby we wszystko wierzyć? Ano dlatego, iż ów Sługa Pański posiada wiedzę, której my nie posiadamy, lecz w pierwszej kolejności nie wyrzeka się Boga, co niestety czyni coraz większa rzesza ludzi.



Spory udział w odstępowaniu społeczeństwa od Boga mają udział także rodzice. Rodzice, którzy wierzą, a ich dzieci niekoniecznie. Większości z dorosłych, wydaje się, iż wystarczy zmuszać własną pociechę od najmłodszych lat do wieczornej modlitwy i coniedzielnej mszy świętej, iż to właśnie jest najlepszy "przepis na wyhodowanie chrześcijanina". lecz, jak się okazuje - niestety, każda hodowla potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji. Przez wzgląd na tym mam pytanie, które kieruje do tych, którzy już mają swoje dzieci - Jak wy pielęgnujecie w nich wiarę? Jak regularnie rozmawiacie z nimi o Bogu?
No właśnie... Może czas najwyższy coś poprawić w ich życiu, i waszym? Pewnie przewarzająca część pomyśli: "Wariat! Mój syn/moja córka ma już [załóżmy] 16 lat. Nie da się nakłonić nastolatka w tym wieku do zmiany relacji do Boga!" z pewnością? Oczywiście, sami, drodzy rodzice, nie dacie sobie porady z tym arcytrudnym zadaniem, lecz z Bożą pomocą... Kto wie?...



Nie zapominajmy również, iż jest kościół i Kościół. W mury nikt wam nie każe wierzyć. lecz do kościoła chodzić trzeba. Nie po to tak aby "rzucać na tacę", lecz po to aby pamiętać, iż jest się chrześcijaninem, po to aby tworzyć Kościelną wspólnotę ludzi, którzy wierzą w sedno istnienia tej instytucji, która jednoczy nas z Bogiem. Na "tacę" nikt wam nie każe rzucać. A jeżeli już poczuwacie się do obowiązku, to nie musicie przecież od razu rozbijać swojej świnki skarbonki.

To Bóg pierwszy wyciągnął do nas rękę – nie odrzucajmy tej dłoni!



Hmm... lecz co jeżeli osoba, która czyta te słowa okaże się być niewierzącą? Ks. P**** zapewne powiedziałby: "Módl się i proś Boga aby Ci to wybaczył" – wybaczy... ;)
  • Dodano:
  • Autor: