Co znaczy Przerwać passę Azerów
W sobotę ( 2 czerwca ) a później w środę ( 6 czerwca ) reprezentacja Polski zagra dwa wyjazdowe spotkania w ramach eliminacji do piłkarskich Mistrzostw Europy. Pojedynki z "Azjatami", a więc teoretycznie najsłabszymi rywalami w ekipie, jednak do łatwych należeć nie będą. W szczególności, iż Azerowie są wyjątkowo podrażnieni poprzez naszych "Orłów" porażkami z ostatnich eliminacji Mistrzostw Świata, czy także tą z Warszawy. W drodze do mundialu, na początku rozbiliśmy Azerbejdżan 8-0, a w rewanżu było 3-0 ( trener Azerbejdżanu nerwowo nie wytrzymał i zaatakował nawet sędziego, za co został usunięty z ławki ).
W pierwszym spotkaniu, które z Azerbejdżanem rozegraliśmy w marcu tego roku, wygraliśmy 5-0. Szybko strzelone bramki ustawiły mecz, czego już nie można było powiedzień po meczu z Armenią. Jedyną bramkę zdobył Maciej Żurawski, tym samym przełamując ponad roczną niemoc strzelecką w reprezentacji. Trzeba zrobić wszystko, by scenariusz z wiosennego dwumeczu powtórzyć. Szybko strzelona bramka zmusi przeciwnika do prowadzenia otwartej gry, a przecież o to nam chodzi. Ponieważ rywal tej klasy, mimo buńczucznych zapowiedzi zwycięstwa, zawsze walczy na remis, licząc tym samym na efektywny kontr atak. Przysłowiowe "walenie głową o mur" jest zatem bardzo prawdopodobne.
W ostatnich, przedmundialowych eliminacjach, wyjazdy za Kaukaz były dość szczęśliwe dla Polski. Pod wodzą Janosika wygraliśmy z Azerbejdżanem 3-0. W aktualnych byliśmy już w Kazachstanie, gdzie wymęczone zwyciętwo dość przypadkowym uderzeniem zapewnił nam Ebi Smolarek. Lecz już we poprzednich bataliach Biało-Czerwoni nie mieli tyle szczęścia. Reprezentacja Jerzego Engela tylko zremisowała z Armenią 1-1, a aktualny reprezentant Jacek Bąk idealnie musi pamiętać tamto spotkanie, bo jako jeden z trzech piłkarzy, ujrzał czerwoną kartkę. Cofając się o dekadę, trzeba przypomnieć mecz z Gruzją w ramach el. MŚ Francja 98. Haniebna porażka z Gruzją sprawiła, że w ostatecznych rozrachunku zajęliśmy czwarte miejsce w ekipie, za Anglią, Włochami i... Gruzją. Jeszcze 2 lata przedtem z Azerbejdżanem rozegraliśmy mecz w ramach kwalifikacji Angielskiego Euro 96. Na neutralnym stadionie w tureckim Trabzonie było 0-0. Jak do chwili obecnej, z Azerami bramek nie traciliśmy.
Mecz z Armenią może być trudniejszy od tych, jakie czekają nas na jesień. Wyjazd do Finlandii, czy potyczka z Belgami, mogą się okazać łatwiejsze, bo rywale będą atakować i prowadzić otwarty styl gry. Lecz to tylko czysta teoria, a w praktyce różnie to bywa. Dowodem są porażki Serbii z Kazachstanem, czy Finlandii z Azerbejdżanem. A sensacyjne wyniki, gdzie Cypr zremisował z Niemcami, a Węgrzy ulegli reprezentantom Liechtensteinu, pokazują, jak piłka jest nieprzewidywalna. Stare porzekadło:"Dopóki piłka w grze..." to jak narazie jedyna nadzieja dla naszych rywali. Aczkolwiek Azerowie w tym roku u siebie wygrali trzy razy, nie tracąc przy tym bramki. Pora tę passę przerwać :-)