clubbing co to jest
Definicja: Paul Oakenfold: „Graliśmy z miłości do muzyki” słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Clubbing

Słownik: Clubbing (czyt. klabing) zawitał do nas zza granicy. Na świecie zaistniał w latach 80. Na początku didżeje grali za darmo, jak powiada legendarny dj Paul Oakenfold: „Graliśmy z miłości do muzyki”.
Definicja:

Właśnie Paul Oakenfold był jednym z prekursorów światowego clubbingu. Do Polski, clubbing dotarł późno, ponieważ na przełomie lat 80 i 90-tych. Pierwsze imprezy zbiorowe były organizowane nad Wisłą. Zaczęło się od didżeja Radia Zet - Wojciecha Szymochy. Postanowił on wspólnie z legendarnym Skandalem z Dezertera zorganizować pierwszą imprezę „Dance Mission”. Miejscem była łaźnia w centrum Warszawy przy ulicy Chmielnej.



Na pierwsze imprezy w Polsce przychodziło mało osób. Zwykle byli to ciekawscy... Z czasem przypadek zaczęła się zamieniać. Ciekawskich było coraz więcej. Poprzez długi czas clubbing był dziwnym i nielegalnym zjawiskiem. Było dziwne, iż można się bawić bez picia alkoholu. Lecz o to chodziło - tego chciała młodzież. Wojtek Szymocha ze Skandalem, próbowali na różne metody zarazić innych „kulturą klubową”.

Wiosną 1992 roku w Warszawie powstał pierwszy prawdziwy klub. To w stolicy zaczęła się rozwijać scena techno, próbująca dorównać zachodnim sąsiadom. Do 1994 roku clubbing osiągnął spore zainteresowanie, co było przyczyną powstawania nowych klubów, a to natomiast przyczyniło się do tworzenia możliwości dla nowych didżejów. Jeszcze wtedy cały sprzęt do klubów musiał być sprowadzany z Niemiec. Niestety clubbingiem zaczęli interesować się chuligani, którzy dodawali do zabaw odrobinę dreszczyku i nastawiali tym metodą władze na „nie” w relacji do zabaw zbiorowych.

Tak więc polski clubbing zaczął podupadać. Wszystko zaczęło wracać do normy wspólnie z powstawaniem nowych klubów. Muzyka techniczna była już dobrze znana na polskiej scenie klubowej, a na zachodzie próbowano już nowych stylów. W Polsce także próbowano. Tym metodą dnia 13.09.1996 roku w Warszawie odbyła się pierwsza impreza z nietypową muzyką - drum’n’bass w nietypowym miejscu, ponieważ na zacumowanej u podnóża Starego Miasta - barce. Początków hip-hopowych na scenie klubowej śmiało możemy szukać we Wrocławiu, gdzie najpierw lat 90. Muzyka komercyjna została zastąpiona prawdziwym zagranicznym hip-hopem. Z kolei w Łodzi bardzo wcześnie rozkwitła muzyka klubowa, ponieważ w 1990 roku. Pierwszą imprezą techniczną było zorganizowane nielegalnego party w 1990 roku w bunkrach w centrum Łodzi. W 1997 roku w Łodzi odbyła się pierwsza Parada Wolności, na której bawiło się osiem tys. osób. Obecnie Łódź jest stolicą polskiego drum’n’bassu.

aktualnie clubbing to jest ustalenie na weekendowe wielogodzinne imprezy w klubach (najczęściej utożsamiane z muzyką house). Miejsca zabaw dobrze jest zamieniać co najmniej kilkakrotnie w ciągu jednego wieczoru. Gwarantuje to roszady w stylach muzyki i towarzystwie. Polski clubbing rozpoczyna doganiać zachód jednak nigdy go nie dogoni, jeżeli będzie budził tyle kontrowersji wśród przedstawicieli prasy, polityki i władzy. Władze w Polsce ograniczają zbiorowe imprezy, a na przykład w Niemczech imprezy takie są dofinansowywane. W Polsce didżej przestał grać z miłości do muzyki, a gra na usługi. Didżeje nie mogą za to narzekać na miejsca pracy. Nasze kluby zaczynają również dorównywać zachodnim. Jednak można ponarzekać na niektóre kluby stolicy. Robią zbyt sporą selekcję pod względem strojów...

Polscy didżeje doganiają umiejętnościami zachodnich didżejów (zobacz Glasse, Angelo Mike, Carla Roca, Sonic Trip i wielu innych). jeżeli są zapraszani do miksowania na zachodzie to oznacza, iż są dobrzy. Niestety najwięcej brakuje młodzieży, by dorównać zachodowi bo u nas w Polsce szerzy się „chuligaństwo” w klubach.
Może kiedyś będziemy lepsi od zachodu, lecz jak na razie musimy na to pracować wszyscy.


O ile plusem rozwoju rodzimej sceny klubowej jest większa liczba miejsc, w których można potańczyć, a również rzesze nowych didżejów, to jednak ci, którzy pamiętają początki zjawiska w Polsce, mają przyczyny, aby na obecną sytuację patrzeć z lekkim dystansem. "Niegdyś ludzie bawiący się w klubie stanowili jedną ogromną rodzinę" - mówi Wojtek S. "W tej chwili clubbing stał się zjawiskiem masowym, które nie ma już takiego smaku; pojawili się sponsorzy, lecz zniknął spontan. Na całym świecie przedmioty muzyki klubowej wchłaniane są poprzez komercyjny pop, natomiast w samej Warszawie niepokoi przytłaczająca dominacja house'u". "Dzisiejszy klubowicz jest zdecydowanie zbyt niewiele otwarty na nowe dźwięki. Przewarzająca część pragnie hitów, ponieważ przy innych klimatach się gubi. Rośnie nowe pokolenie Mamoniów ("lubię tylko utwory, które już uprzednio słyszałem"). Dla nich didżej mało różni się od barmana serwującego klientom ich ulubione drinki. Tymczasem na całym świecie młodzież idzie do klubu, aby posłuchać didżejów grających z tak zwany dubplates, a więc tłoczonych próbnie winyli, niedostępnych w sklepach, w Polsce niektórzy woleliby chyba zabawy przy szafach grających załadowanych singlami z list przebojów".
Oczywiście świat cały czas się wymienia, pozostaje więc tylko mieć nadzieję, iż zdarzenie polskiego clubbingu będzie się nadal rozwijać, zarówno od strony komercyjnej, jak i artystycznej.

A jak wygląda to w Jastrzębiu? Ci którzy zwiedzili skrawek europejskich, ogromnych miast mogą stwierdzić – „porażka!”, „U nas dominują dyskoteki, ciężko je nazwać klubami” – mówi Tomek. Rzeczywiście w jastrzębskich „klubach” dominują popowe hity, które można usłyszeć w radio i telewizji. Ten fakt nie zniechęca wielu młodych aktywnych ludzi, którzy próbują promować klabing w mieście, organizując różnego rodzaju imprezy z muzyką utożsamianą z klubową kulturą. Niektórzy być może nie mieli okazji zapoznać się z ich działalnością. Najbliższą okazją jest „Smokin Drum” organizowany w Kręgielni (Hotel Diament). Impreza poświęcona głównie muzyce drum’n’bass. Celem takich eventów jest promowanie różnych gatunków muzycznych „..Mamy nadzieję, iż dzięki takim wydarzeniom, chociaż trochę wzbudzimy zainteresowanie wśród mieszkańców” – powiedział jeden z organizatorów. Miejmy nadzieję, iż bywalcy jastrzębskich klubów otworzą się na takie zjawiska, dzięki czemu dołączymy do grona klubowych aglomeracji innych miast. Można spodziewać się również wielu przyjezdnych, którzy do chwili obecnej kojarzyli Jastrzębie z węglem, a czasem nie znali nawet położenia miasta. Wizerunek jastrzębskich lokali dość szybko się wymienia. Mogłoby się wydawać, iż powodem jest maksymalizowanie przychodów z potańcówek. Wpuszczani są nieletni, pijani, którzy w oczach dojrzałych klubowiczów wzbudzają niechęć do tego typu imprez. powodem tego jest emigracja do pobliskich miast, gdzie lokali jest zdecydowanie więcej, a atmosfera znacząco przebija jastrzębski klimat „..Myślę, iż ludzie wolą jeździć do okolicznych miast, ponieważ przyzwyczaili się, iż tam zastaną niezłą imprezę i chyba trochę boją się zaryzykować i próbować czegoś, co się dzieje w Jastrzębiu..” – stwierdza jastrzębianka Daria.

___________________________________________________

tekst autorstwa: Łukasz Leksowski i Marcin Wójcik opublikowany przedtem na http://www.jasnet.pl/publicystyka/?id_rodz=4&id_art=1062 zamieszczony, bo porusza istotny problem w mieście Jastrzębie Zdrój
  • Dodano:
  • Autor: