Co znaczy Książka dobra w 73 procentach

Definicja: Nie wiem tak faktycznie, czym był komunizm. Mogę się tylko domyślać, czym jest teraz, zarówno w praktyce, jak i w pamięci. Słyszałem sporo o polityce cenzury, jaką prowadziły niegdysiejsze władze. Czytałem również książki wydane w tamtych czasach. Boję się operować pojęciami, których tak faktycznie nie rozumiem. Mam, mimo wszystko, wątłą nadzieję, iż młodości sporo się wybaczy (przecież nie trzeba znać budowy radia, by go słuchać). No, lecz dość czczych dywagacji, zauważmy problem. <br><br><br>prewencyjną. Rok, w którym przepis stał się faktem, nie ma dla naszych rozważań większego znaczenia. Oczywiście ów fakt był niezaprzeczalnie pozytywny, gazety zaczęły nadawać się do czytania, co najmniej generalnie. A jednak nie wszyscy byli tego zdania. Kiedyś ktoś narzekał na ową zmianę, iż kiedyś czytało się to, co było i jeżeli książkę dało się wydać, to naprawdę była ona kupowana/czytana i nie w 3 tysiącach egzemplarzy, lecz trzydziestu. A tak i książek więcej, i czytać nie wiadomo co, i po co (jest przecież telewizja).

Czy to sens problemu? Zbyt spora konkurencja ze strony mediów łatwiejszych w odbiorze? To najwyżej wierzchołek góry lodowej. Kiedyś wiadomo było, czego pisać nie można. Ludzie starali się czytać pomiędzy wierszami. Trochę myśleli. Powstał tak zwany drugi obieg. My, Polacy, naród koci, zawsze dawaliśmy sobie radę, jak nie tak, to inaczej. Teraz z kolei, w erze wielu sporych reklamowych słowoów, wiadomo tylko jak pisać trzeba. A pisać trzeba prawidłowo politycznie, przystępnie, a w pierwszej kolejności poczytnie. Bez tego ani rusz.



Wojciech Mann w wywiadzie dla "Polityki" zauważył coś takiego, jak cenzura telewizyjna. iż nie istotne co i jak - oglądalność musi być. istotne są cyferki z dokładnością do jednej setnej, a nie jacyś tam ludzie. (własną drogą, nie mam definicje, na jakiej zasadzie sprawdza się popularność danych programów, lecz jakoś nie wydaje mi się, by za moją powodem mogła w ogóle spaść. Lub wzrosnąć). Nie masz wystarczającej oglądalności? Przesuwamy program na późniejszą godzinę. Jest późno i mniej ludzi ogląda? Uuu, to już twój problem, lecz gdyż oglądalność spadła, przesuwamy program jeszcze dalej, po wieczornej edycji reality show. To nic, iż jesteś dobry, widzisz cyferki? Nie chcesz stanąć na głowie ze spuszczonymi spodniami? Twoja kwestia. Nie chcesz nagich dziewczyn w tle? Ich Troje? Nikt cię do niczego nie zmusza. lecz oglądalność znowu spada. Lecisz.

Oczywiście problem ten tyczy się nie tylko telewizji. Tyczy się w za

sadzie wszystkiego, co można sprzedać, od kartofli (ponieważ pewnie nie muszą być zdrowe i smaczne, mają być niebrzydkie), po najwyższą sztukę. A tak bardzo nam się to wszystko gmatwa, tak bardzo chcemy być w porządku w relacji do samych siebie, iż nagle okazuje się, iż tracimy nad wszystkim kontrolę. Niestety, taka socjalna bomba atomowa, nie da się tak łatwo zatrzymać, możemy tylko włączyć odliczanie. Przykład? Proszę bardzo - wspomniane już "Ich Troje". Sam wokalista przyznaje, iż