gdzie podziały tamte lokale co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Gdzie się podziały tamte .. lokale ... niezapomniane?

Słownik: Było kiedyś w Jastrzębiu kilka miejsc kultowych. Kształtowały one oblicze naszej kochanej młodzieży i dawały namiastkę metropolitalnej atmosfery.
Definicja: Było kiedyś w Jastrzębiu kilka miejsc kultowych. Kształtowały one oblicze naszej kochanej młodzieży i dawały namiastkę metropolitalnej atmosfery. Niestety ostatnimi laty zaczęły one podupadać, a upadku tego końca nie widać. Ich miejsce w procesie kształtowania gustów i kultury przejęły inne lokale, które, co ze smutkiem muszę stwierdzić, uczą tylko i wyłącznie najgorszej, ponieważ konsumpcyjnej, pop-kultury.
Mówię tu oczywiście o 2 pubuch mieszczących się przy ulicy Kurpiowskiej: Famie i Rogerze. Każdy z nich, jeszcze kilka lat temu, był dla każdego młodego jastrzębianina czymś w rodzaju Olimpu - tam lała się złocista, chmielowa ambrozja, do uszu dobiegała prawdziwa muzyka, a w przyjaznym gwarze bardzo wielu głosów zawsze dało się odnaleźć kogoś bliskiego. To tam przesiadywała ta część młodzieży, która miała żadne szanse na bycie w tym życiu kimś. Tam nie plątał się blokowiskowy margines, bo były to dla niego zbyt wysokie progi. Tam zawsze bawiło się najaktywniejsze w mieście towarzystwo. Tam rodziły się zespoły, tam odgrywały własne pierwsze koncerty, tam wreszcie gościły gwiazdy polskiego undergroundu. Te miejsca żyły...
Niestety od dłuższego czasu przypadek się wymienia. Trudno stwierdzić czy powodem tego jest zwrot młodzieży ku konsumpcji - ku kultowi nowych form „wyrażania siebie” - kultowi dyskoteki czy hip-hopu, z wśród których ten pierwszy nie niesie jakichkolwiek wartości, a drugi kontestuje nie wszystkie wartości, które były bliskie poprzednim pokoleniom, nie tworząc jednak nowych, pozytywnych wzorców zachowań. Może problem leży w takim wychowaniu „rynkowym”, zauważalnym w Posce od 1989 roku, które nie sprzyja indywidualnościom, a wszystko i wszystkich próbuje uszczęśliwić ujednolicaniem szans, poprzez co niszczy kreatywne jednostki. Być może problem ma zupełnie inną naturę - świat kręci się coraz szybciej, non-stop się wymienia, czyli także my, nasze zachowania i ideały muszą się zamieniać.
Z puktu widzenia osoby, która w J-biu jest wyłącznie gościem, wszystkie te niekorzystne zmiany są idealnie zauważalne. Gdy odwiedzałem Rogera w marcu w głosnikach pojawiała się jeszcze muzyka rockowa, gdy byłem tam w kwietniu zdażyło mi się usłyszeć wyłącznie poprzez chwilę Depeche Mode. Miesiąc temu w Famie było raptem kilka wolnych miejsc, teraz bez większych problemów usiądziesz w popularnym „ogródku”. O ile w Famie ciągle dominuje rock i towarzystwo w tym klimacie idealnie się czujące, to w Rogerze, gdzie swego czasu gościła między innymi „polska Nirvana”, w tej chwili dominuje towarzystwo rodem z Granda. Serce się kroi na widok tych kilku metali, którzy chyba tylko z dawnego sentymentu, a może z braku alternatywy, ciągle sączą tam piwo. Wydaje się więc, iż mechanizm upadku ostatnimi czasy nasilił się. Co gorsze, boję się, iż znajdujemy się w punkcie, gdzie nic zrobić już nie możemy...
To jest o tyle bolesne, o ile nie widać lokalów, które mogłyby przejąć dawną rolę „bohaterów” tego tekstu. Jacek, prócz marnej lokalizacji na uboczu miasta, aczkolwiek nota bene w najpiękniejszej jego dzielnicy, ciągle jest traktowany jako knajpa dla „wyższych sfer” - tych, którzy mają kapitał. Przywódca jest tak samo bezpłciowy i bez wyrazu jak jego klintela. Motto mimo, iż utrzymało swój charakter, jest jednak zbyt małe i leży na uboczu, by móc być miejscem spotkań jastrzębskiej awangardy. Queen, który swego czasu zdawał się nabierać charakteru, ostatecznie podążył drogą Rogera. Blue Horse ma wystrój niczym z taniego westernu i na dłuższą metę jest tam nudno. także Mat nie może zastąpić Famy i Rogera, choćby z tego względu, iż w okolicy zawsze może usiąść kilku pospolitych, jarowych pijaczków, co może zepsuc miłą atmosferę. Nie mam zamiaru odbierać tym lokalom szacunku na który zasłużyły, jednak wg mnie nie są one w stanie stać się miejscami kultowymi.
Gdzie nadzieja??? A pozostała jeszcze jakaś??? Żartuję w tej chwili, lecz przypadek nie wygląda różowo. Nadzieją jest ta namiastka studenckiej braci, która gdzieś pośród jastrzębskich betonów istnieje. Czas aby wreszcie w większym stopniu zaczęli decudować o obliczu miasta, które jest w kulturalnej III lidze ( aczkolwiek to i tak wyżej niż piłka nożna to faktycznie nie mamy z czego być dumni). To oni mogą zmienić senny Zdrój w kulturalne centrum. Trzeba tylko utworzyć miejsce, które będzie naszą jastrzębską Stodołą czy Eskulapem. Tj. w ich zasięgu. Potrzebne tylko troche samozaparcia, a później pokory, by słuchać głosów krytyki i nie zamknąć się we własnym świecie, który w ogóle najlepszy nie będzie.
Na zakończenie życzenia: by za kilka lat jastrzębska aleja nie była dla nas jedynym miejscem, gdzie będziemy mogli spotkać się przy jasnym pełnym... i bezalkoholowym
  • Dodano:
  • Autor: