polski związek piłki co to jest
Definicja: Różne rzeczy można robić na kolanach. Lecz w piłkę raczej się nie pogra słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Polski Związek Piłki Męczeńskiej

Słownik: Różne rzeczy można robić na kolanach. Lecz w piłkę raczej się nie pogra.
Definicja: I.
Oglądaliśmy ten mecz w dużym gronie, dość międzynarodowym, lecz przekonanym o słuszności polskiej sprawy (ponieważ nareszcie ktoś musiał Brytyjczyków pomścić, i Chorwatom dokopać). Jak było, wiadomo. Jak się zakończyło, także wiadomo. Siedzieliśmy później jeszcze trochę, dopijaliśmy piwo i gadaliśmy.
"Tak faktycznie, to teraz Polacy będą w swoim żywiole" - M. tłumaczyła zatroskanym Brytyjczykom. "Ktoś nas nareszcie skrzywdził." M. nie jest ekspertem w kwestiach piłki. lecz tutaj akurat trafiła w sens, i przytaknąłem jej znad mojego kufla tego wieczoru, wiedząc, co będzie się dziać nazajutrz.
I działo się. Kibice wieszają psy na arbitrze (nawet tutaj), domagają się zmiany przepisów (w szczególności tutaj) i generalnie Rejtan, Targowica, Czwarty Rozbiór. Zniszczono nasze marzenia, mówią. Czy my zawsze musimy mieć pecha?
Musimy, (ponieważ tak nam wygodniej. Porażka z Niemcami to także nie nasza wina, także dziejowa niesprawiedliwość, (ponieważ przecież Klose, (ponieważ Podolski...A z Austrią, no, to wiadomo. "Angol". Antychryst.

II.
Oglądam piłkę od dziecka, kopię równie długo. Cieszę się i płaczę, tak samo jak wszyscy. Kiedy Dudek bronił karne Liverpoolowi, tańczyłem na stołach w angielskim pubie, i wszyscy wiedzieliśmy, o co chodzi. Piłka nie jest dla mnie sprawą polską, nie jest przyczyną do jakiegokolwiek patriotyzmu. Widzieć dobry mecz, genialne zagranie, pokopać z kumplami, nieważne z którego są osiedla - to się dla mnie liczy. Nie mam zamiaru wypisywać na murach wyznania wiary w jakikolwiek klub, nie będę udowadniać nikomu swojej wyższości kijem bejsbolowym. Będę dalej oglądał każdy mecz na Euro. Kibicowal każdej drużynie, która odważy się zagrać dobry futbol.
I z pewnością, ani trochę, nie będę opłakiwał biało-czerwonych.

III.
Jest kilka sposobów dostania się do ćwierćfinału wielkiej piłkarskiej imprezy.
Można zagrać dwa mecze: z mistrzami i wicemistrzami świata. Wbić mistrzom trzy gole, wbić cztery bramki wicemistrzom. Grać beztrosko, bezbłędnie, zespołowo. Cieszyć się każdą minutą gry, z niedowierzaniem patrzeć, jak wszystko się klei, jak wychodzi. Wiecie, o kim mówię?
Można także zagrać dwa inne mecze: z bardzo mocną i bardzo słabą drużyną. Można pogodzić się z porażką w pierwszym meczu już na długo przed tym, zanim on się rozpocznie - uwierzyć w to, iż wciry są przeznaczone. Z bardzo słabą drużyną można zagrać bardzo słaby mecz. Bronić strzały każdą częścią ciała bramkarza. Strzelić gola ze spalonego. Osiąść na laurach i stracić gola po głupim faulu. Można mieć pretensje do całego świata. później zwalczyć Chorwatów, i (w konsekwencji cudu, fuksa, i matematyki) awansować. Wiecie, o kim mówię?

Teraz zastanówcie się, której drużynie lepiej się kibicuje. Pewnie, iż można męczeńsko i na kolanach. Z krzyżem i pretensjami, z bagażem kompleksów i zakodowanym poczuciem krzywdy. lecz można także inaczej. I ja wolę inaczej
  • Dodano:
  • Autor: