czas wdrożenia co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Czas Wdrożenia?

Słownik: Czym jest polskie piekiełko? - Czy naprawdę w państwie nad Wisłą można liczyć na efekt, a jeżeli tak, to w jakich dziedzinach?
Definicja:


W nauce jak w życiu, ludzie pragną tak aby wszystko było ponazywane, stałe, swojskie i bezpieczne. W fizyce klasycznej mamy bardzo istotne trzy zasady Newtona. - Sprawdzają się oczywiście, lecz czy zawsze mamy do czynienia z oddziaływaniem na siebie tylko I wyłącznie dwóch ciał? Normalnością są poduszki powietrzne, kostki hamulcowe, krzyże stojące wzdłuż dróg z pochodną postępu, którą należy przyjąć z pochyloną głową. Koncerny mają własną taktykę niby zależy im na bezpieczeństwie, lecz nad tym wszystkim i tak góruje lobby pieniądza. Do momentu, kiedy nie będzie potężnego ciśnienia, nic się nie zmieni, paliwem nadal będzie: ropa, gaz, węgiel; karoserie będą rdzewieć i giąć się pod byle naporem. Rosja będzie sięgać pod Biegun Północny, a Stany Zjednoczone do Iraku.

- Lęk jest zawsze psychiczny, ponieważ fizyczny w tak krótkim czasie działania 0,02 – 0,01 sekundy, jest poprzez percepcję ludzką nie do zauważenia. Zwyczajnie rozpędzasz pojazd do 50 km/h. I uderzasz nim w ścianę, ogląda, to wszystko przeszło setka osób, są media, goście zagraniczni, sekretne służby. - Nie zapinamy pasów, testujemy nowe urządzenie, zderzak, który wywołuje opór świata edukacji. Dziewięćdziesiąt proc. energii kinetycznej zostaje przechwycona, skierowana w innym kierunku. Nie ma rezultatu zgniotu, nie trzeba nożyc do rozcinania karoserii. Kierowca jest żywy, zdolny do następnych pokazów.

- Zderzak Łągiewki, to dopiero początek autor nie wie, ile, to wszystko będzie go kosztować. Jest przecież „NIKIM”, albo jak inni wolą czarodziejem czy majsterklepką z prowincjonalnych Kowar! Wykształcenie, jakie posiada dla doktorów, inżynierów, sztabów urzędniczych jest jakiekolwiek. Zaledwie wymęczył jakieś tam liceum, więc tak faktycznie nie ma, o czym mówić, nie zachodzi potrzeba...
- Trzy masy, inne zjawiska, mechanizmy. W tym przypadku Newtona, nie zastosujesz, a obiektów może być nieskończenie sporo. Nie rozumiem, dlaczego fizyka nie poszła w tym kierunku, przegapiono bardzo proste rzeczy. – Tak myślę! Jak ja, taki prostak mogłem na to wszystko wpaść? - Od lat młodości kombinuję i myślę, na początku miałem własne laboratorium, później zająłem się mechaniką; ta gałąź fizyki szczególnie mnie pociąga. Nie zaliczam się ani do teoretyków, ani do ścisłej ekipy praktycznej. Czasem zanim coś się wymyśli, trzeba wyprowadzać wzory, układać fizyczne łamigłówki, później przychodzi kolej na eksperymenty. Prototypy, części prawie, iż rękodzieło…

- sporo rozgłosu o nic! Ucichnie albo szybko zgnije jak grzyby w lesie. Media zawsze są podekscytowane nieprawdopodobnymi historiami, a zderzaki są wadliwe i nigdy nie wejdą w użycie, nie ma odpowiedniej naukowej dokumentacji, nikt tego z zewnątrz nie badał. Potrzeba autorytetów, by w nauce uznać coś za obowiązujące!

- Pokaz z 21 listopada 1998 roku, to dopiero początek. Od tego czasu zaczęła się tak zwana akcja zaczepna. Ford wystosował do mnie ofertę, abym za pewną kwotę zrzekł się wszelkich praw do wynalazku. Daewoo, także zainteresowane, postulowało, iż owszem zajmie się badaniami, ale o jakichkolwiek wynikach mnie nie poinformuje. Zrozumiałem, iż sporo liczących się podmiotów, pragnie schować do szuflady, wszystko, co wiąże się z zagadnieniem odprowadzania sił bezwładności w pożądanym poprzez nas kierunku. Pojąłem, iż nic szybko się nie stanie, iż dla przebicia się z ideą, jej dobra, wcielenia jej w życie trzeba obrać metodę małych kroków. Stałem się ostrożny. Przed Nami Rewolucja!

- Ten odkrywca, no jak on mieszka. Rodzina jego boryka się z problemami, a on lekkoduch wymyśla perpetuum mobile. Żona i dzieci, wierzą w niego czy nie wierzą? Bieda, bezrobocie w domu, telefon odłączony, dodzwonić się nie można! Chłop w kilku koszulach biega, to ma być przyszły noblista? Zrobił ogromny szum w Kowarach i myśli, iż mu wszystko wolno, takich, to powinni zamykać, ponieważ nie wiadomo, co im przyjdzie do głowy.

- Wielki udział, pomoc w przecieraniu szlaku, w zrywaniu zasłon i uprzedzeń, skostnienia, ma mój przyjaciel z Krakowskiej Akademii Górniczo Hutniczej prof. dr hab. Stanisław Gomuła. To on jako jeden z pierwszych potraktował moje odkrycia poważnie, zgodził się przyjrzeć testom, przeprowadził analizy, pomiary, badał na Katedrze Maszyn i Urządzeń Energetycznych zjawiskowość nowego zagadnienia. Na pewnym etapie pomogła mi także Politechnika Poznańska, wykonano potrzebne modele i za to dziękuję, ponieważ w innych placówkach naukowych natrafiłem na intelektualny beton. Wrocław uważał mnie za szarlatana, studenci pisali pracę magisterskie, a na oczy mnie nie widzieli, czerpali wiedzę z internetu – Ignorancja!

- Spotkałem tego dziwaka w czerwcu 2001 roku, w „Klubie Stajnia”, nawet z nim polemizowałem, lecz on tylko ten zderzak, hamulec dynamiczny itd., a jak spytałem o mechanizmy, to mi zaczął jak pętakowi wektory rozrysowywać na tablicy. Ja mam masę spraw do prowadzenia w rektoracie, wystarczająco sporo tak aby sobie dać spokój z tego rodzaju historiami o cudownych samochodach, co to można z nich wyjść po kolizji bez szwanku.

- Wchodziłem w konflikty w kryzysy, a to problem natury teoretycznej, innym wspólnie ktoś chciał zabrać mój patent, podpisywał się na dokumentach bez mojej wiedzy. Dla wytchnienia uciekałem w pracę nad pędnikiem i testami z hamulcem dynamicznym, tu mnie nie dosięgną, mogą obrzucać błotem, lecz nie przyjdzie im do głowy być w nowych miejscach. To nie jest sprawa tworzenia, raczej odkrywania. W fizyce wszystko już istnieje, tylko trzeba, to odsłonić zrozumieć. W sytuacji hamowania z zastosowaniem hamulca dynamicznego czas 0,5 – 1,5 sekundy, pozwala już odczuć, w czym rzecz. Jedziemy autem i podobnie jak w zderzaku stosujemy system odprowadzenia siły bezwładności w pożądanym poprzez nas kierunku. Gwałtownie stajemy, lecz nie ma efektu wyrzucenia naszego ciała w przód, co więcej nawet, gdy szklankę napełnioną wodą, będziemy trzymali w ręce, to przy gwałtownym hamowaniu nie straci ona swej zawartości. To proste, hamulec i zderzak mogłyby ocalić setki tys. istnień ginących na drogach. Co do pędnika, odbiega ideą od wyżej wymienionych mechanicznych innowacji. Element ten, to nic innego jak uniwersalny silnik, prosty gabarytowo w porównaniu z aktualnie istniejącymi. Przewarzająca część pojazdów na świecie czy to samochody, czy statki, samoloty, potrzebują odpychać się od ziemi, wody czy powietrza, tak aby efektywnie przemierzać przestrzeń. Problem, co w chwili, kiedy mamy cały ten skomplikowany system w formie np. luksusowego samochodu, stojącego na idealnej tafli lodu? Otóż mimo silnika i paliwa, Bierny-Mierny-Wierny nie ruszy z miejsca, a przy wykorzystaniu pędnika owszem będzie jechał. Energia hermetycznie zamknięta, zmagazynowana w silniku, wykorzystuje zderzenie klasyczne plus sukces Łągiewki, trzeba, to widzieć, na modelu tak aby jasno zrozumieć, o co chodzi. Nie jestem w tym przypadku ścisłym nowatorem, podobne badania były już prowadzone, uważam, iż trzeba je kontynuować. Pędnik wewnątrz siebie ma zmagazynowaną energię, która odpowiednio wykierowana puszcza przedmiot w ruch. Nad tym pracowałem w Długołęce.

- Do czego, to można wykorzystać? Łągiewka zbyt wiele generalnie myśli i mówi, przychodzą różni tam do niego, odbywa się, to bez żadnej kontroli. Niech WSI bezzwłocznie interweniuje. Przerwie dywagacje, przyjrzy się planom, może wykorzystamy, te zderzaki, hamulce i pędniki w armii? Temu profesorowi Gomule, także narzucić klauzulę – Ściśle sekretne! Zarekwirować cały sprzęt i papiery do naszych instytutów badawczych. I ostatnie, postraszyć dziennikarzy i zablokować wszelakie dane w internecie, tak aby nie było jakichkolwiek wycieków. Sprawą powinien zająć się minister.
- Mgliściej, co raz tępiej, co raz mniej wiary w Polskę! Same przeszkody! Dla wielu ideałem byłoby gdybym nie istniał. Nie pozwolą człowiekowi normalnie pracować, wprowadzać wynalazki w życie. Zbyt ciasne horyzonty, średniowiecze w głowie. - Źle, tragicznie, ponieważ samochody mniej się będą psuć, ludzie obejdą się w wielu wypadkach bez pomocy. - Mamona, wyrachowanie i strach, splatają całe gałęzie przemysłu. W Kowarach mógłby powstać zakład zderzaków, przecież jest bezrobocie, a pan minister proponuje mi warunki, na których więcej skorzystają urzędnicy niż sztab badawczy, wdrożeniowy czy zwyczajni ludzie. - Dobrze, iż zwrócili przyrządy. Wstydzę się, ani ja, ani moja rodzina; synowie czy wnuk nie mogą liczyć na profit z pracy.
- Jestem na tropie nowości, nie porzucę zagadnień, które wiążą człowieka na całe życie?

- Wdrożenie, to mglista kwestia lepiej może pomyśleć jak unicestwić tę niekorzystną energię polskiej inercji, by nam wszystkim nie szkodziła. Jak tu się realizować? Na ok. pęd do władzy, dodatki w oczach, pycha i nonszalancja. Szkoda życia! Prawdopodobnie będzie tak; poczekają aż pan umrze, a wtedy położą ręce na całości albo wszystko ucichnie i będzie jak chce beton po staremu. Wydaje mi się, iż lepiej „krowy” paść za granicą niż w Polsce być dyrektorem!


EUreka! – Optymalna opcja dla dotychczasowej budowy zderzaka! Teraz można uderzać samochodem w ścianę z prędkością 100 km/h. - Energii nie trzeba już wymieniać w ruch obrotowy, jak było do chwili obecnej, to lepszy sposób mniej wadliwy. - Przemek skończył już AGH, będzie moim zastępcą. - Błąd polegliśmy na polskim rynku! Postanowiłem opatentować swój zderzak w UE, z patriotyzmu wyleczono mnie elektrowstrząsami. - Warunki do rozwoju i pracy zapewnia mi niemiecka spółka MFS, należąca, do Georga Piontka. Czekamy na zamknięcie procedury patentowej. W Iserohn, koło Dortmundu, powstają najnowsze modele i prototypy. Co jeszcze: otrzymuję, co miesięczną pensję i pełne wsparcie w pracach, załatwianiu spraw formalnych. Myśli moje i zajęcia koncentrują się na tym, co trzeba. Nie potrzebuje ogromnych pieniędzy, uważam, iż miło byłoby godnie spędzić starość. Zależało mi na interesie w Polsce, lecz bardziej szanują mnie Hiszpanie, Niemcy, niż rodacy. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: Jestem Europejczykiem i kocham własną rodzinę!

- W środowisku naukowym zapadła głucha cisza, lecz, to nie to samo milczenie, co kiedyś! Każdy chciał coś znaczyć, ugrać albo przejechać się na plecach Lucjana Łągiewki.









































  • Dodano:
  • Autor: