mydełko paktanu co to jest
Definicja: powtarzać, warto więc chyba nadać taki tytuł tekstowi o Gibraltarze słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Mydełko z Pakistanu

Słownik: Patrząc na tytuł można odnieść wrażenie, iż byłem w Pakistanie. Cóż, strasznie ciężko coś naskrobać aby nie być nudnym, aby nie powielać, aby nie powtarzać, warto więc chyba nadać taki tytuł tekstowi o Gibraltarze
Definicja: Również aby nie przynudzać nie będę tłumaczył gdzie leży Gibraltar ponieważ przecież każda średnio inteligentna nawet osoba powinna wiedzieć albo co najmniej być w stanie posłużyć się encyklopedią a osobom o inteligencji niższej niż średnia nie zaleca się kontynuować lektury. Wiadomości o Gibraltarze mogą gdyż spowodować zaskoczenie grożące znacznym nadwerężeniem mózgu i permanentnym wytrzeszczem oczu.
nareszcie mowa jest o posiadłości brytyjskiej.
aby otrzymać się na Gibraltar sporo trzeba. Przed wszystkim należy przejść poprzez kontrolę graniczną. W chwili gdy punkty kontrolne na wewnętrznych granicach UE stały się już zupełnie niemodne i wszelaki nawet wspomnienie o nich zatarło się już w umysłach wielu Europejczyków, Brytyjczycy tak są do nich przywiązani, iż nawet śmiesznych wielkośćów skalisty cypelek musieli odgrodzić zasiekami. Dlatego każdy przybysz dostający się na ten skrawek ziemi, czy raczej skały, musi w pełni poczuć, iż wkracza do imperium, nad którym jeszcze całkiem dopiero co nie zachodziło przecież słońce a kto wie, czy aktualnie zachodzi. Każdy skrawek gibraltarskiej ziemi przypomina o jej brytyjskości i imperialności. Lecz zanim będzie o skrawkach ziemi, wspomnieć należy, co jeszcze trzeba, > aby się na nie otrzymać.
Zaraz za punktem kontroli granicznej znajduje się pas startowy lotniska, poprzez który należy przejść w poprzek > aby otrzymać się na dalszą część półwyspu. poprzez pas przechodzi się najzwyczajniej tak jak przechodzi się na drugą stronę ulicy poprzez jezdnię, jest tam nawet sygnalizacja świetlna i rogatki- takie jak przed przejazdem kolejowym. Jeżeli więc kontrola graniczna nie jest czymś nadzwyczaj oryginalnym to szansa tak swobodnego spaceru po pasie startowym jest czymś doprawdy niepowtarzalnym a co najmniej rzadko powtarzalnym. Spacer ten nie wydaje się zbyt niebezpieczny bo ruch w rejonie tego jakże specyficznego przejścia dla pieszych nie jest zbyt ogromny.
Dobrze, zanim jednak wejdzie się na pas startowy jeszcze jedno trzeba, co najmniej na wszelaki wypadek. Tak samo jak idei idea swobodnego przepływu osób, Brytyjczykom nie podoba się idea wspólnej europejskiej waluty. Z tego tytułu przed odwiedzeniem Gibraltaru należy się wyposażyć w funty szterlingi. Trudno na co dzień spotkać się z czymś równie nieuczciwym i krzywdzącym jak kurs zamiany euro na szterlingi na porcie lotniczym Gibraltaru, który jest jedynym miejscem gdzie taka usługa jest łaskawie świadczona w późnych godzinach wieczornych. Każdy, kto w dalszej części swojego pobytu na Gibraltarze zauważy, iż przewarzająca część pkt.ów handlowych przyjmuje również euro, może poczuć pewien dyskomfort i obwiniać się o postępowanie nadgorliwe. Przy wnikliwej analizie można jednak się przekonać, iż płacąc w euro zostanie się oszukanym i odartym równie bezlitośnie jak w punktach zamiany. Zdaje się wiec, iż jedyne, co można zrobić > aby nie zostać na Gibraltarze ograbionym to mieszkać tam i zarabiać w funtach. Dodatkową atrakcją takiego postępowania jest niewątpliwie fakt, że funty stosowane na Gibraltarze mają swój odrębny wzór, z małpkami, które rzeczywiście biegają tam w dosyć dużej ilości.
> aby zobaczyć małpki (które prócz wyjadania sobie pcheł, skaczą po samochodach i uwielbiają obgryzać ich wycieraczki) należy wdrapać się na wzgórze, z którego przy okazji można podziwiać wspaniały widok na niezliczoną liczba statków, stateczków i innych przedmiotów pływających, które zdają się gromadnie docierać z każdej strony na półwysep, jakby nie wiadomo co tam znowuż było. Trudno przecież przypuszczać, > > aby statki zawijały tam tylko dlatego, że ich załoga chciała koniecznie doświadczyć uczucia bycia oszukanym na kursie zamiany walut.
Ze szczytu widać również przeciwległy brzeg cieśniny, a więc krócej mówiąc Afrykę, pod warunkiem oczywiście, iż ma się trochę więcej szczęścia niż autor tego tekstu i trafi się dziennie z lepszą widocznością. Bez względu na widoczność, wchodząc na wzgórze, każdy ma jednak szansę trafić na coś innego. Innego, lecz tak typowego dla charakteru tego miejsca, tej esencji brytyjskości w maksymalnym stopniu koncentracji, tej pigułce, w której zdołano upchnąć cały angielski rojalizm, kult historii i arystokracji. Każdy już > > aby pewnie chciał wiedzieć, co tam było lecz zanim do tego przejdę, powiem tylko pokrótce, tytułem wprowadzenia, tak aby nie przynudzać, iż na Gibraltarze, na przynajmniej co drugim większym skwerze znajduje się monument upamiętniający chwalebną historię brytyjskiego narodu i jego dokonania. Dokonań tych oczywiście nie będę wymieniał, zainteresowanych odsyłam do stosownych pozycji historycznych. Wróćmy teraz na górę, właściwie na wzgórze, właściwie do samego momentu wchodzenia na wzgórze bo tam znajdował się jeden z monumentów w moim odczuciu najzabawniejszych. W punkcie, z którego roztaczał się niebrzydki widok i z którego można było sobie popatrzeć na Gibraltar, wmurowano elegancką tablicę, na której wyryto napis, że w tym miejscu patrzyła sobie na Gibraltar królowa angielska wspólnie z księciem Edynburga w roku sześćdziesiątym –którymś dnia oczywiście także bardzo konkretnego. Doprawdy dziwne, iż w swojej czci dla Elki nie odrysowano śladów jej delikatnie królewskich stópek i nie doprowadzono zaciekawionego turysty do miejsca, w którym królowa rzeczywiście zostawiła kawałek siebie. Hipokryzją byłoby przecież utrzymywać, iż władcy imperiów w takie miejsca nie chodzą.
No dobrze, od spraw śmierdzących przejdźmy do tych o lepszym aromacie, co najmniej z założenia. Przy okazji wyjaśni się kwestia mydełka. Otóż na Gibraltarze najprawdopodobniej nie wytwarza się tego typu artykułów, przez wzgląd na czym zachodzi konieczność ich importu. Import mydełek z odległej o tzw. rzut beretem, Hiszpanii nie przysporzyłby okazji do tego > > aby zademonstrować, jak ogromny region obejmowało niegdyś brytyjskie dominium i iż relacje handlowe z państwami je dawniej tworzącymi są po dziś dzień tak ożywione jak za czasów kolonialnych. Dlatego poczuwszy nagłą potrzebę umycia się i, na moje nieszczęście wyprania paru części garderoby, zmuszony byłem kupić mydełko z Pakistanu. Na stacji paliw koło schroniska, w którym się zatrzymałem wybór był oczywiście szerszy, lecz jako podróżnik niskobudżetowy zdecydowałem się na wytwór najtańszy.
Zdaje się, iż przedtem ktoś przeanalizował psychikę przeciętnej osoby niezamożnej i celowo zastawił na nią pułapkę > > aby trwale odznaczyć ją i pokazać jej miejsce w hierarchii. Jako nędzarz mogłem stać tam gdzie królowa i duke of Edinburgh, jednak pachnieć tak samo już nie mogłem.
Użyte przeze mnie mydełko zostawiło na moim ciele odór, którego opisu wolałbym czytelnikowi oszczędzić. O ile ciało, jako substancja organiczna szybko oswobodziło się z tego znamiennego piętna, o tyle przedmioty garderoby śmierdziały sobie jeszcze poprzez długie dni > > aby >nareszcie wylądować w śmietniku po tym jak następne prania nie przyniosły poprawy sytuacji. Gibraltar pozostawił niezatarte wrażenie.
  • Dodano:
  • Autor: