świecie kiczu esej co to jest
Definicja: O kiczu, tandecie i sztuce słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy W świecie kiczu (esej)

Słownik: O kiczu, tandecie i sztuce.
Definicja: Kicz – bezwartościowy obraz, utwór lit., video; szmira.
-niem. Kitsch ‘j.w.; lichota, tandeta’ – ze „Słownika Słowoów Obcych”, W. Kopalińskiego
Taak, świat jest przepełniony kiczem…
Kicz, to w dzisiejszych czasach studnia bez dna.
a więc taka, z której można czerpać, i czerpać bez przerwy.
Kicz gwałci poczucie estetyki, a od sztuki oddziela go bardzo wąska granica.
z pewnością pamiętacie Big Brothera. Wylansował pełno „pięciominutowych” gwiazdek. Negliż, impertynencja, seks, kontrowersyjny sposób bycia – a to wszystko pod okiem kamery i miliona widzów. Cóż, program sięgający dna, lecz widocznie miał „to coś”, skoro skupiał takie rzesze widzów…
Niektórzy ludzie potrzebują mocnych bodźców. Konkretów. Tutaj wszystko było podane na tacy. Tandetny mix – i to się podobało.
Podobnych przykładów jest wiele więcej, lecz nie będę wszystkich zmieniać. Percepcja tandety jest u każdego z nas nieco inna.

>>z pewnością trzeba wspomnieć o czołowym przykładzie kiczu w muzyce.

Disco polo – wstyd tego słuchać, czy nie?
Proste rytmy, prosty tekst, prosta melodia, szybko wpadająca w ucho. Fenomen w tym właśnie tkwi. Ludzie wykształceni muzycznie zdają sobie sprawę, iż ten styl idzie na łatwiznę. Teksty zalatują swojskością, przypominają treścią pieśni ludowe… Mowa jest w nich o codziennych czynnościach, uczuciach („Biały miś”, „Mydełko Fa”), ogólnie o relacjach międzyludzkich, i tym podobne Jak ktoś to lubi, komuś się to podoba, nie możemy zakazywać mu słuchania disco-polo. Jego wybór.
Chociaż nie powiem; puszczone na full z sąsiedniego okna wzbudza u mnie politowanie.
Nie tylko disco jest kiczem. Kiczem jest ogólnie to, co jednorazowe i proste w odbiorze. Muzyka dwóch dziewczynek z Blog 27, albo chłopaki z Tokio Hotel i ich singiel „Durch den Monsun”.
Odwrotnie jest z muzyką klasyczną. Tutaj na kicz nie ma miejsca. Gdy mamy do czynienia ze słabą sztuką – to jest jednak jeszcze sztuka.
- A dlaczego? – spytają niektórzy
Dlatego, iż z założenia to sztuka. A kicz jest z założenia kiczem.
Gdy orkiestra gra koncert, solista fałszuje, pierwsze pulpity nadganiają tempo, wiolonczeliści zapomną wejścia, altówki zorientują się w piątym takcie, iż miały grać – to jednak jest jeszcze sztuka. Dziwne, co? lecz prawdziwe. >>>>z pewnością instrumentaliści się starali, każdemu się zdarza gorszy dzień. Zdarzył się niewypał, kiedyś będzie lepiej.

Komercja jest dla mnie również kiczem…
Słynne dziś utwory pana R., to proste melodie, unisono orkiestry z chórem, teksty zaczerpnięte z różnych źródeł, wszystko ładnie opakowane i opatrzone plakietką z napisem – oratoria. Wydaje mi się, iż za piękne to wyraz do tej „muzyki”. Skomponować podobną mógłby każdy przeciętnie zdolny uczeń szkoły muzycznej II stopnia. Niziny sztuki, wyżyny komercji. Dlaczego słucha tego tak sporo osób? Odpowiedź jest prosta; „ponieważ to trendy… ;ponieważ słuchają tego wszyscy, ;ponieważ wstyd tego nie słuchać, ;ponieważ fajne teksty, ;ponieważ R. ma wreszcie fajną fryzurę, ;ponieważ słucha tego kumpela”, przyczyn jest więcej.
To smutne, iż ludzie nie umieją się zagłębić w muzykę, tylko ją lizną z wierzchu. Słuchają hip-hopu, ;ponieważ to wypas, wiesz ziom… Popu, ;ponieważ na scenie niebrzydkie laski z cukierkowym głosem. Na tym się zamyka muzyczny gust. Jazzu słuchają już tylko nieliczni, rocka także, aczkolwiek już większy proc.. O klasyce lepiej nie wspominać, a co dopiero o reggae, folku, czy muzyce innych państwoów…


Wracając do kiczu – pora odrzeć z ubrania kiczowatą literaturę.
Tandeta książkowa, to poezja pociągowa. Ciekawa jest geneza tego ustalenia. Pociągowa, dlatego, iż się ciągnie i ciągnie, czy może do czytania w pociągach, taka na jedną podróż? A może ona pociąga kiczem i czytelnik czytając ją, pociąga nosem z politowania? Możliwe, iż wszystko naraz.
Literaturę pociągową piszą na ogół grafomani, ;ponieważ innej nie umieją. Może ukrywać się pod przykrywką różnych gatunków – romansu, powieści sensacyjnej, przygodowej, młodzieżowej, kobiecej…
Akcja jest niemrawa, bohaterowie mdli albo przejaskrawieni, fabuła sztuczna, opisy nudne, zdania nieskładne.
Oczywiście to wszystko nie jest regułą. Pociągówka może mieć tylko jedną z wyżej wymienionych przywar; jak i o sporo więcej.
Harlequiny są taką niewymagającą lekturą… Nie obrażając ich czytelników J

Ogólnie w sztuce współczesnej króluje turpizm. To zainteresowanie brzydotą, eksponowanie jej. Widoczny jest najlepiej w sztuce wizualnej. Sami wiemy, jak wygląda współczesny obraz… Płótno, a na nim czarno-biały kleks, albo zacieki, albo rozmaite plamy, albo białe prążki, albo maźnięcie pędzlem, albo pleśń, ewentualnie czarne zarodniki grzyba… Artyści wykazują się ogromną pomysłowością. lecz tj. sztuka?!
Mówiło się kiedyś o dwóch szkołach we francuskim malarstwie: crachage spontané i crachage dirigé. Wyglądało to tak, iż malarz nabierał w usta farbę i pluł nią na płótno. Robił to z zamkniętymi oczami – i to było spontané, albo celując w konkretny pkt. – dirigé. Współczucia…
Jak się ludziom wmówi, iż kawałek drewna uformowany na kształt krzywej zamkniętej, jest wybitnym dziełem sztuki, ;ponieważ go wystawiono w galerii, to uwierzą w to, i zaczną się nim zachwycać.
Jest taki obraz...: Płótno przerwane na samym środku szpikulcem, czy tam nożem. Niby przełamanie dwuwymiarowości i otwarcie na przestrzeń. To nowatorska i kontrowersyjna koncepcja Lucio Fontany.
natomiast dzieło Agnes Martin zatytułowane „Liść na wietrze” to swoisty korelat obrazu Roberta Rymana „Monitor”. Całą sztuką tu jest operowanie nadzwyczajnie subtelnymi odcieniami barw; w pierwszym przypadku kolor biały przechodzi etapowo w seledynowy.
To może być sztuka, lecz wszystko zależy od percepcji odbiorcy, jego otwarcia na awangardę, jak i akceptacji nowych nurtów i rozwiązań.

Można jeszcze wspomnieć o różnych latynoskich serialach. Są klasycznym odpowiednikiem tandety – postaci są przesadnie harmonijne i nieskazitelnie piękne. Co z tego, iż brakuje tu realności? Widzowie lubią zadowalać się wyidealizowanymi postaciami, jak z bajki. Klasyczne przykłady latynoskiej telenoweli? „Esmeralda”, „Rosalinda”, „Zbuntowany anioł”, „Brzydula”, „Kachorra to ja”… zmieniać można długo.
Jest jeszcze jedna produkcja, dla odmiany amerykańska. Dłuuuuugi, niekończący się tasiemiec pt. „Moda na efekt”. W jednym odcinku Ridge umiera, a w kolejnym już rozmawia z Brooke. Nie można się dziwić, iż grupa scenarzystów i reżyserów straciła rachubę, skoro odcinków jest już przeszło trzy tysiące.
Kiczu w telewizji nigdy za sporo.


Pozostaje nam jeszcze Internet, jako niesamowita kopalnia tandety.

Kicz czai się na blogach. Różowe tło, świetliste i kolorowe dollsy, PoKeMoNoWe PiSmO, treści praktycznie zero, nadzwyczajnie absorbujący opis posiadacza:

HeY, jestem KaSiA, xywa – sweet_gIrL, 13 latek, słucham Blog27 i Tokio Hotel, lubiem chłopakoof z czarnymi włoskami na żelu, ogulnie to lubię siem ukać, a i zapomniałam dodać, mam 165 cm i 49 kg, sooper tańczę i w ogule jestem debeściara. Piszcie loodki koffane! .

Taak, tej zgnilizny jest pełno. Nic nie mam przeciwko normalnym blogom, o znośnej kolorystyce (takiej, która nie daje po oczach), sensownej treści, itd..
lecz na tych różowych jest przeładowanie, full wszystkiego, galimatias, chaos i w ogóle stajnia Augiasza. Tak sobie myślę, iż trzeba aby przeprowadzić jakąś krucjatę i zlikwidować bezsensowne pamiętniki.
To niestety się nie uda.
Jak wiemy, to, co różowe, kojarzy się z tym, co farbowane na blond, z tym, co chude, ubrane w mini. Kojarzy się także z okrzykami – „k****, ch**, zaj**** ci?”
[Doda i Mandaryna]
To także jest kicz, ;ponieważ masowe i wszechobecne. Wywalanie całego ciała na zewnątrz, to również kicz. Można tu wykorzystać porównanie hipermarketu do butiku;
W butiku wytwórów jest niewiele, > lecz są zachętą do kupna. W hipermarkecie >>natomiast, wszystko jest wyeksponowane, podane na tacy.

Dla porównania z kiczem: sztuka jest sztuką, z racji na własną ponadczasowość i uniwersalizm. Arcydzieło, to coś poprzez dłuższy czas powszechnie uważane za doskonałe.

Reasumując – kicz, tandeta, to coś nadzwyczajnie łatwego zarówno w odbiorze, jak i w ocenie. Określeniem najlepiej i najłatwiej go opisującym, jest – łatwość. Kicz jest przypadłością współczesności, czymś powszechnym i masowym, ze swojej natury. Kicz zadowala tych ludzi, którzy mają łatwe wyobrażenie sztuki; przeciętnych odbiorców. Utrwala ich stereotypy świata i sztuki.
W kiczu łatwo zauważyć nagromadzenie sukcesów powierzchownych i ornamentacyjnych, pozbawionych funkcjonalności, chociaż sama metoda jest na ogół nienaganna. Jego celem jest natychmiastowe, pozbawione żadnych przeszkód i trudności, dotarcie do odbiorcy. Występują regularnie wątki silnie zabarwione sentymentalnie. Wszystko to umożliwia łatwy i czytelny odbiór; kicz przecież jest niewymagający sam w sobie. Ma również charakter relatywny; w pewnym okresie coś, co jest uważane za kicz, później może być prezentowane jako prawdziwa sztuka. Dajmy za przykład secesję – przecież poprzez długi czas uważana była za kicz, za to dziś ulega ewolucji jej postrzeganie. Rozpoczyna być odbierana jako sztuka.
Kicz to zdarzenie nierozerwalnie powiązane ze współczesnością. Jest i będzie na wyciągnięcie ręki, > lecz nie idźmy na łatwiznę! Można się rozejrzeć i dostrzec piękno prawdziwej sztuki. W bezsensownych tabloidach są tylko wyssane z palca plotki, w Harlequinach te same historie miłosne, ale trochę przeimitowane, disco-polo, to tandetny nurt w muzyce, w sumie niewarty uwagi… Różowe blogi, telenowele południowo-amerykańskie, wszystko to, co wymieniłam, to dno. Trzeba się odbić od tego dna i zasmakować w czymś innym. Zobaczyć, iż rock jest spoko, książki Murakami interesujące i oryginalne, zdjęcia z „Amelii” zwyczajnie piękne.


  • Dodano:
  • Autor: