miłość silniejsza śmierć co to jest
Definicja: W każdym życiu są wzloty i upadki... ale spadek z wyższej góry znaczy boleśniejszy.

Czy przydatne?

Co znaczy Miłość silniejsza niż śmierć...

Słownik: W każdym życiu są wzloty i upadki... ale spadek z wyższej góry znaczy boleśniejszy upadek...
Definicja:

W każdej szkole znajdzie się ogromna paczka rządząca wszystkim i wszystkimi wokoło. Wśród nich przywódca osoba posiadająca największą władze. To są osoby cenione, znane. Ludzie, których przyjaźni nie da się zdobyć. Istnieją także ci mniej ważni albo ci, co w ogóle się nie liczą. Człowiek niewidzialny, nieważny ciągle samotny. To normalne istnieje tak od zawsze i przypuszczam, iż nigdy się nie skończy. Wśród tych wszystkich ludzi JA! Cicha myszka, idealna uczennica w klasie żyjąca tylko edukacją i nie posiadająca przyjaciół. Spoglądająca na to z boku i nie przywiązująca do tego najmniejszej wagi. Biedna bogata dziewczynka nie umiejąca odnaleźć sensu życia. Oczywiście w moim życiu przewijały się różne osoby co najmniej od czasu do czasu, ale szybko traciłam do niech zaufanie. Być może było mi dobrze samej? łatwiej? Sama nie wiem.


W pewnym momencie mojego dennego monotonnego i na pozór nudnego życia chłopak będący liderem paczki, o której wspominałam zwrócił na mnie uwagę. Początkowo zaczęło się od uśmiechów na przerwach, później zdobył mój numer i pisał. Nie przeszkadzało mi to... Raczej mnie dziwiło. ciągle doszukiwałam się jakiegoś podstępu jednakże z upływem czasu obdarzyłam go małym zaufaniem. Wszystko rozwijało się bardzo pomału początkowo pisał uśmiechał się, później podchodził rozmawiał, wyciągał na spacery. Z każdym dniem stawaliśmy się sobie bliscy mówiliśmy o wszystkich drobnostkach i spędzaliśmy coraz to więcej wspólnych chwil. Poznawałam coraz to nowych przyjaciół. Zyskałam dziewczyny, na których mogłam bazować, ekipę, z którą spędzać czas. Gdzieś w głębi duszy byłam tam jeszcze sobą - tą samotna, grzeczna dziewczynką, ale zatłumiłam ją w sobie. Pewnego wieczoru zadzwonił z prośbą o spacer. Nie widziałam w tym nic dziwnego skoro spotykaliśmy się każdego dnia. Czekał na mnie na stadionie. Stał z spuszczoną głową wyglądał na zmartwionego albo zdenerwowanego poprzez ciemność nieba nie zauważałam precyzyjnie jego rys twarzy. Gdy podeszłam bliżej spojrzał na mnie swymi niebieskimi oczami, w których malowała się głębia sympatii. Spoglądał tak poprzez chwile, stojąc nieruchomo, po czym ostrożnie przytulił. W czasie tego gestu wyszeptał mi do ucha słowa brzmiące niczym wiatr, dwa śliczne słowa, mianowicie „ Kocham Cię”. Odsunęłam go delikatnym ruchem kładąc ręce na jego klatce piersiowej. Zaszokowana cała sytuacją. Staliśmy bez słowa daleko od siebie. Musiałam poskładać wszystkie myśli, błądziłam wzrokiem to na niego to znów gdzieś indziej. Milczenie przerwał on słowami przeproszeń i skierował się w stronę wyjścia. Patrzyłam jak odchodzi, po czym gdy zniknął z zasięgu wzroku pobiegłam za nim na ulicę. Gdy wykrzyknęłam jego imię przystanął i odwrócił się w moją stronę. Odetchnęłam poczym wolnym krokiem nie spuszczając z niego oka powolnym krokiem podeszłam. Droga wydawała mi się dłużyć a wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Delikatnie położyłam dłoń na jego twarzy, przysunięta bliżej wyszeptałam „Ja Ciebie także”. Odsunął mą twarz spojrzał całkiem poważny i przejęty, po czym namiętnie pocałował. Wróciliśmy na boisko i przytuleni oglądaliśmy gwiazdy ciesząc się wzajemną bliskością. Całe moje życie w jednej małej chwili zrobiło obrót o 360 stopni. Z kogoś bez przeszłości stałam się kimś z przyszłością. On był moim szczęściem kochałam go. Nie zawszę się nam układało, ale tj. całkiem normalne w każdym związku, iż zdarzają się nieporozumienia. To on mnie ożywił, zbudził ze snu, był pierwszą osobą, która mnie pokochała i pokazała, jakie piękne może być życie. Wspólnie spędzaliśmy każdą wolną chwile, chodziłam na jego mecze, zyskałam przyjaźń jego znajomych i szacunek innych. Niestety jak to wszyscy chłopcy prócz mnie kochał jeszcze motory jak to wszyscy chłopcy w tym wieku. Szybka jazda była jego pasją. Pewnego dnia bardzo pokłóciliśmy się o pewna błahostkę wyszedł z mojego domu trzaskając drzwiami. Przepłakałam cały wieczór ze złości i smutku. W kolejnym zawitał do mnie z kwiatami przeprosił... Był to ten najważniejszy dzień ten jedyny, ponieważ zarazem ostatni. Nie wiem czy to poprzez tą kłótnie czy zwyczajnie coś przeczuwałam pozwoliliśmy sobie na zbliżenie mające przypieczętować wagę naszego związku. Jeszcze wychodząc żegnał mnie bardzo czuje z przenikliwym spojrzeniem i błyskiem w oku. Kolejnego dnia odszedł na zawsze. Straszny wypadek... Mimo upływu czasu wspomnienia ciągle bolą, ciągle nienawidzę motorów i boję się szybkiej jazdy... I nadal go kocham za jego uśmiech, dotyk, głos, spojrzenie, za to, co dla mnie zrobił i za to, iż on również darzył mnie ogromnym uczuciem. Nasza miłość silniejsza jest niż śmierć. Przyjaciele pozostali ze mną, pomogli. To On wymienił mą głębie serca, duszę i życie i wiem, iż chciałby bym była szczęśliwa, ale to nie zawsze takie łatwe. W sumie minął dopiero rok. Zaczęłam życie od nowa pozbierałam się jakoś dzięki pomocy bliskich, ale... On zawszę będzie częścią mnie... Moją gwiazdą, która uśmiecha się do mnie, co noc i nade mną czuwa... Tą w zasięgu wzroku a równocześnie bardzo bardzo oddaloną...

  • Dodano:
  • Autor: