dobry co to jest
Definicja: Ortodoksyjny Żyd rapujący w rytmie reggae a więc Matisyahu słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Dobry Żyd

Słownik: Ortodoksyjny Żyd rapujący w rytmie reggae a więc Matisyahu.
Definicja: Źródła podają, iż w wieku 19 lat Matthew Paul Miller doznał olśnienia pod wpływem rabina Lubavitch i zdecydował się na radykalizację swego nieuporządkowanego życia. Do tej chwili miał ze sobą duży problem. Nie odnajdował się w swoim rodzinnym domu, więc jego mury regularnie opuszczał na czas dłuższy. Bratał się z hipisami. To tam spotkał się z muzyką reggae i zapuścił nawet dredy. W momencie swoich wędrówek zawitał także do Izraela. Tam poczuł mocny kontakt z przodkami. Został Chasydem. Twarz przyozdobił sobie pejsami, a na głowę wcisnął charakterystyczny kapelusz. Koniec z bałaganem. Zaczął pielęgnować własne życie wg ścisłych żydowskich praw i nakazów. Nie odstąpił jednak od fascynacji muzyką reggae. Do tego, w okresie nieco późniejszym, doszło do bliskiego spotkania trzeciego stopnia z hip-hopem. Nasz bohater postanowił zostać muzykiem. Okazało się, iż z jego talentem wokalnym może zostać beat-boxerem. Na końcu jeszcze należało wymienić szyld. Tak powstał Matisyahu.
Jego debiut płytowy został okazany światu w 2004 r. To była mała sensacja. Proszę sobie wyobrazić rapującego w rytm reggae ortodoksyjnego Żyda z pejsami i kapeluszem. Do uszu wielu taka kombinacja aby nie przyszła. Konsternacja nie trwała długo. Matisyahu znów zaskoczył. Wyszedł naprzeciw zdziwieniu. Wydał płytę rejestrującą koncert nagrany w klubie Stubb`s. Taka jak ta płyta to zdarzenie tyleż nieoczekiwane co niezwykłe. Miks kulturowy sięgnął tu zenitu. Nasz główny bohater wyśpiewujący treści poszerzające wiedzę o historii narodu żydowskiego, jako tło wybrał sobie niesamowitą oprawę muzyczną. Tą ramę stanowi głównie reggae, hip-hop, miejscami ślady rocka, a nawet nutka jazzu spod znaku free. Kapitalnie zgrany zespół pozwala wokaliście na ekspresje i wyrzucanie z siebie nadmiaru emocji, które nareszcie udzielają się słuchaczowi. Tu jest nawet miejsce na pokazanie jego zdolności beat-boxowych, które przeradzają się w strumień muzyczny. Na koncertach jest w stanie nawet skoczyć w publiczność. Nie wiem w którym momencie mnie ten rytm porwał. Nieoczekiwanie zacząłem podśpiewywać uduchowione teksty. Pierwsze odczucia jakie mi towarzyszyły były z natury hedonistyczne. Liczył się feeling, świetny flow i bujający rytm. Dopiero za następnymi razami przyszło pytanie: skąd ta energia? Otóż wynika ona z głębszej sprawy, a mianowicie wiary. Tak jak w razie Boba Marleya tak i tu mamy do czynienia z kimś nietuzinkowym. Tej płyty nie ma co przeliczać na sprzedane egzemplarze. To nie ta kategoria. Świetny koncert, który już wpisał się w kanon. Pozostaje jeszcze wspomnieć o głownych utworach. Z pewnością są nimi: „Chop `Em Down” i „Warrior”, lecz zdecydowanie na numer jeden wyrasta „King Without A Crown”, gdzie z reggae przechodzimy do rocka i z powrotem. Wulkan energii plus fontanna słów.

Ocena: ***** na 6
Matisyahu – Live At Stubb`s
  • Dodano:
  • Autor: