pójść piekła czyli zajmują co to jest
Definicja: całym, ćwicząc w ten sposób umysł w logicznym rozumowaniu słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Jak nie pójść do piekła- czyli czym zajmują się doktorzy teologii

Słownik: Lektura pozycji stanowiących wykładnię katolickiego mechanizmu teologicznego jest niewątpliwie prawdziwą ucztą dla kogoś, kto kocha szukać dziury w całym, ćwicząc w ten sposób umysł w logicznym rozumowaniu.
Definicja:

Chociaż pewien niesmak może budzić konieczność finansowego wsparcia wydawnictwa o nazwie „Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa”, uznałem iż warto wypić ten kielich goryczy, aby przybliżyć innym pozycję księdza doktora Bogusława Predera pt. „Droga do domu ojca”, dostarczając w ten sposób wiele śmiechu i radości. Z książeczką zetknąłem się już przedtem, więc z wielką niecierpliwością oczekiwałem na przesyłkę, a gdy tylko przybyła, ochoczo zabrałem się do czytania. Niestety już na pierwszej stronie pojawiają się sformułowania przerastające mój skromny intelekt.



„Sprawy ostateczne, takie jak: niebo, piekło, Sąd Boży, nowy świat, znikły z horyzontu cywilizacji. Na to miejsce wkroczył świat bytów fikcyjnych z wirtualnej rzeczywistości” – pisze ksiądz lekarz. Niestety autor nie precyzuje, co uważa za byt fikcyjny - a szkoda, bo dla każdego, kto kieruje się zdrową logiką, to właśnie niebo, piekło i Sąd Boży stanowią byty wyimaginowane, których obiektywną egzystencję nadzwyczajnie trudno potwierdzić. Nie dysponując przykładami tych bytów z wirtualnej rzeczywistości, nie możemy pokusić się o analizę porównawczą, która pozwoliłaby stwierdzić, czym piekło zasłużyło sobie na miano prawdziwie istniejącego, a wspomniane byty nie. W tej sytuacji musiałem z przykrością rozważania te porzucić i przejść do następnego absurdu, który pojawia się już kilka linijek dalej. Tu czytamy:

jeśli Bóg nie będzie celem życia, to następuje strata jego sensu, a to prowadzi do ucieczki z takiego świata w przemoc, narkotyki, alkoholizm, seks czy sekty.

w najwyższym stopniu zastanawia ostatnie wyraz powyższego fragmentu, bo zawsze wydawało mi się, że przynależność do sekt wynika właśnie z uczynienia Boga nadrzędnym celem życia. Da się to jednak jeszcze wytłumaczyć tym, iż chodzi tu o to, aby celem życia był bardzo konkretny Bóg i to dostarczany poprzez instytucję posiadającą na niego wyłączność i legitymującą się odpowiednią autoryzacją na świadczenie usług w pośrednictwie.
Zostawmy jednak sekty i przyjrzyjmy się, co jeszcze pozostaje tym, którzy odrzucą Boga. Przemoc, narkotyki, alkoholizm, erotomania muszą być zjawiskiem szczególnie powszechnym wśród wszelkiej maści agnostyków i ateistów. Autor nie dopuszcza do świadomości myśli, że sedno życia mogą dla niektórych stanowić wyzwania sportowe, robota naukowa, działalność socjalna, przyjaźń czy setki innych rzeczy. Nie ma innej opcji – Bóg lub przemoc i narkotyki. Średniowiecze i średniowieczny teocentryzm trwa.

Po wstępie następuje kilka rozdziałów stanowiących reklamę nieba i zbiór zaleceń, jak się do niego otrzymać. W swoich „rozważaniach” na temat nieba autor cytuje KKK i innych autorów, z których szczególnie w całej pracy upodobał sobie siostrę Faustynę i jej dzienniki.
Po jednym z cytatów pada zachęta

W niebie Bóg, aniołowie, święci, siostra Faustyna, Jan Paweł II czekają na ciebie. Tam od chwili chrztu masz przygotowane mieszkanie. Rezerwacja jest potwierdzona.



Co do JPII, widuję go każdego dnia na prawie każdym rogu, więc jego obecność w niebie nie stanowi szczególnej atrakcji, co do siostry Faustyny i innych osób, które nie umieją odróżnić swoich urojeń od rzeczywistości, można je spotkać nie tylko w niebie, lecz również w każdym szpitalu psychiatrycznym. Niestety przez wzgląd na potwierdzeniem rezerwacji nie pojawia się żadna wiadomość o opłatach, lecz prawdziwy propagator wiary nie mógłby przecież zapomnieć o sprawach finansowych, więc temat wraca w rozdziale o czyśćcu.


aktualnie wiele pieniędzy przeznaczamy na grobowce, znicze, wieńce, lecz wciąż ich brak na Msze Święte za zmarłych.

Po tym napomnieniu następuje opis nieprzyjemności, których zaznają dusze czyśćcowe – jest tam mowa pomiędzy innymi o ciałach topiących się jak ołów w ogromnym piecu i dzieciach przechodzących od lodu do ognia i z powrotem. Wizje te autor przytacza za św. Magdaleną de Pazzi, która miała zaszczyt odbyć wizytę w czyśćcu, aby następnie, już po odpowiednim zmiękczeniu psychiki czytelnika, ponownie zaapelować o wpłaty:

Pomóż zmarłym z twojej rodziny, by jak najprędzej znaleźli się w niebie. A oni później, kiedy znajdą się w niebie, odpłacą ci za to stokrotnie. Ofiarujmy za nich Msze Święte. Zyskujmy odpusty za zmarłych.
Cóż - hasło „wpłać a zyskasz stukrotną wartość” kojarzy się z niczym innym, jak piramidami finansowymi, które są już jednak w Polsce zakazane, bo zdecydowana przewarzająca część ich uczestników ponosi stratę. Kościół jednak nie musi przejmować się obowiązującym prawem.

Jak wiedzą zapewne wszyscy, którzy chodzili na religię, czyściec jest niczym w porównaniu do piekła, któremu poświecone są następne rozdziały.

Do piekła prowadzi jedna brama, nad którą wisi napis WEJŚCIE. Z piekła nie ma wyjścia.
Przyznać muszę, iż zastanawiający jest napis „wejście”, skoro brama jest jedna i wejścia w żaden sposób nie można pomylić z wyjściem. O tym, iż wyjścia nie ma, przypomina rzekomo również zegar

…który nie ma wskazówek, lecz ma wahadło

i który zamiast bim-bam, mówi

„zawsze tu będziesz, nigdy nie wyjdziesz”

Można aby się zastanawiać, skąd posiadamy te wiadomości, skoro do piekła można tylko wejść, jednak wykazalibyśmy się w ten sposób ignorancją na temat nowoczesnych narzędzi telekomunikacji. W KKK czytamy co prawda, iż człowiek pozostaje tam oddzielony od Boga, lecz nie mowy o oddzieleniu od internetu.

kolejne rozdziały poświęcone są Sądowi Bożemu

Źli ludzie po ujawnieniu ich wszystkich złych czynów, które polegały na psuciu planów Boga i życia wg własnych planów, zostaną wtrąceni do piekła.

Frapujące jest, iż można popsuć plany komuś, kto jest wszechmogący. Można się jedynie domyślać, iż pierwsi w kolejce do beczki ze smołą znajdą się ci niegodziwcy, którzy mieli czelność parać się obrażającymi Pana badaniami genetycznymi, a w szczególności Ci, którzy przez te działania próbowali w boski porządek ingerować. Również w rozdziale o Sądzie Bożym czytamy, iż:

Wiara w Pana Jezusa bez manifestacji tej wiary wobec drugich, gdy to jest potrzebne, podlega potępieniu. Temu potępieniu podlega również zarządzanie się hasłem: Religia, wiara – to kwestia prywatna

Tu więc odkrywamy całą istotę krzyży stojących na każdym pagórku, obwieszania się dewocjonaliami i wmurowywania tablic z nazwiskami dla najhojniejszych sponsorów świętych przybytków. Pan Bóg podobno widzi wszystko, lecz to, iż Pan Bóg widzi wszystko nie liczy się, jeżeli nie widział sąsiad.

Nie tak, jak chcą media w 90% niechrześcijańskie, lecz jak naucza KK, należy dostosować własne myślenie do nauk tego Kościoła.

- czytamy już na następnej stronie. Oczywiście nie jest zaskoczeniem, ani nowością, iż Kościołowi zależy na tym, aby każdy na świecie rozumował wg tego samego schematu, lecz przypisanie jednej czy dwóm może gazetom tak dużego udziału na rynku mediów może dziwić. Zdaje się jednak, iż „sternicy świadomości wysłani poprzez diabła” zawsze znajdą sposób na dotarcie do szerokiego kręgu odbiorców.

W rozdziale poświeconym bożemu miłosierdziu pada pytanie:

Czy zaufałeś Jezusowi? A może zaufałeś wróżce, bioenergoterapeucie, horoskopom czy przesądom i zabobonom?

No proszę, wiara w bioenergoterapię jest zabobonem, lecz egzorcyzmy, objawienia boże, różańce i koronki nie są. Już następne wiersze zdają się być tłumaczeniem, dlaczego tak jest.

Kardynał Florencji Silvano Piovanelli powiedział, iż we Włoszech wróżbiarze, wróżki, astrolodzy, podwójnie przewyższają liczbę kapłanów, jest ich 140 tys., a ich klientela sięga 12 mln osób.

Tu autor dodaje od siebie: Kto u nich szuka porady – ciężko grzeszy.
idealnie wiemy, iż Kościołowi nigdy nie podobał się socjalizm, lecz idea wolnego rynku, gdzie podobne usługi oferuje szereg podmiotów, jest mu równie obca i jak widać, w walce z konkurencją nie waha się posunąć do zastraszenia klientów.
Autor szacuje liczbę zabobonów istniejących w Polsce na ok. 1000, po czym zmienia niektóre, rozpędzając się tak mocno, iż pod ostrzał dostają się również maskotki a wśród przesądów, za którymi stoi diabeł, ksiądz lekarz nie omieszka również wymienić noszenia pacyfki. Rzeczywiście – krótki rzut na historię wystarczy, aby stwierdzić, iż pokój dla Kościoła regularnie nie był priorytetem. Idąc dalej w tym rozumowaniu, można pokusić się o stwierdzenie, iż noszenie pacyfki oznaczałoby ustawienie się w opozycji do samego założyciela chrześcijaństwa, który to nie pokój przecież przyniósł, ale miecz.

Wszystkich, którzy w konsekwencji lektury tego tekstu doznali mniejszej albo większej dezorientacji, pocieszam. Recepta na życie obfite, mające sedno, jest prosta:

Trzeba ukochać czytanie i słuchanie Pisma Świętego.
Trzeba ukochać nie telewizję, nie seriale telewizyjne, lecz słuchanie katolickiego Radia „Fiat”, „Jasna Góra” czy „Maryja”
Trzeba ukochać nie telegazetę, lecz tygodnik „Niedzielę”, „Gościa Niedzielnego”, „Przewodnik Katolicki”……..


Z taką spisem pozycji z pewnością nie zbłądzicie!!!

  • Dodano:
  • Autor: