tajemnica co to jest
Definicja: Część Trzecia. Pan Nieznajomy słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Tajemnica.

Słownik: Część Trzecia.

Pan Nieznajomy
Definicja:

Wszystko w moim życiu jest niekorzystne,co do jednej minuty. Dlaczego ciągle mnie trzymasz na tym ziemskim padole? Nie mam już sił,nie mam nadziei,nie ma jej,chyba nigdy nie było? Istniała tylko w mojej chorej wyobraźni...-pamiętam ten dzień: 14 marca 1907 roku słońce podrywało się do lotu,powoli wspinało się ku kurze rozjaśniając ciemne zakamarki tego przeklętego miasta,które zdawało się nigdy nie zasypiać,wciąż czuwało niczym żołnierz zanurzony w błotnym okopie. Kołysało się w rytm tańczonego wszędzie cacana,falowało jak latawiec na wietrze,no i ten okropny odór zgniłych ciał unoszący się jak londyńska mgła nad miastem... W miejscu bardziej odciętym od świata,niż gdyby się było na księżycu wylegiwała się ONA. Promienie słońca musiały pieścić jej delikatną skórę,pomogły znaleźć się w takim stanie ni to zawieszenie ni życia,że cisza jej ulicy,taka, co cholernie niemiło dźwięczy w uszach nie przeszkadzała,tak jak zawsze. Banalnym błyskiem emalii swych zębów mogła rozjaśnić nocne,sztormowe morze,zaś czarne włosy porozrzucane po całej białej puchowej poduszce przypominały zimowy las widziany z lotu ptaka. Ze smutkiem zdychającego psa w oczach postawiła stopę na drewnianej,skrzypiącej podłodze. Zapewne powiedziała głosem melodii Beethovena:



-Co ma być,to będzie. Czas wstawać. Dzionek tak ładnie się zapowiada.



-Boże,,wciąż o niej pamiętam, ciągle ją kocham,aczkolwiek nie mam już sił tęsknić i szeptać co wieczór do zgrzybiałej ściany:dobranoc skarbie. -Czterdzieści dziewięć lat czekam dziennie w którym będę mógł ponownie ujrzeć jej śliczne oblicze...Przyszłaś punktualnie na mój ogromny występ. Wraz ze własną siostrą,która nigdy mnie nie zaakceptowała,która zawsze mówiła do Twojego ucha:



-Nie warto. Spotykaj się z nim dla zabawy,a później rzuć kochana. Jest taki naiwny...



-Tak,miała rację. Jestem ogromny Naiwny,w szczególności w miłości. Już w pierwszej sekundzie zakochałem się w Tobie. Siedziałaś w pierwszym rzędzie ubrana w czarną suknie,z diamentową kolbą na szyi i trzema złotymi pierścionkami na prawej ręce. Dotykałem twoich myśli przypadkiem,przytulałem marzeń garstkę, ukradkiem,aby cię poznać,zapamiętać tę magiczną chwilę! Patrzyłaś na moje ręce,jak poruszały się majestatycznie,z gracją pisarskiego mistrza. On kreśli litery,układa je w zdania,niesamowite metafory,wyszukane zwroty,ja własnymi dłońmi ożywiałem martwe istoty:kolorowe papugi,ludzi pchniętych zatrutym sztyletem. Tasowałem milionem kart,zgadywałem w ludzkich umysłach,byłem panem czasu. Nade mną tylko Bóg był. Sądził,iż zawarłem pakt z diabłem. Groził mi palcem. Mści się teraz nad biednym starcem... jeszcze to zadanie,chyba ponad moje skromne siły. Pilnować tego młodego szczyla,który wrócił z Afryki. Prosił mnie o to jego dziadek,a mój dobry przyjaciel,który uratował mi życie,gdy wspólnie podróżowaliśmy poprzez wsie i miasta ówczesnego,małego świata w poszukiwaniu przygód,wiecznej chwały. Było to 12220 dni temu. Pamiętam to jak dziś:w cieniu palm chowaliśmy się przed rozgrzanym słońcem. Jeszcze 100 metrów,50,na czworakach z wywalonymi językami wchodzimy do baru. Kapsle dzwonią o podłogę. Z tych kapsli blond anioły robią modne pasy,którymi owijają sobie biodra. Anioł idzie,a raczej frunie w powietrzu i szeleści kapslami,zwraca na siebie uwagę,przykuwa męskie spojrzenie,czasem żeńskie, czuć wszędzie wibrujące podniecenie,zaś bar tańczy,dyskutuję plotki,gorączka i ścisk obcych ciał. Jedno wyraz powiedziane zbyt wiele jest jak iskra zapalająca laskę dynamitu. Ogień zaprószył Patrice mówiąc do rudego kociaka:



- Wiesz co tj. czarna dziura?



- Wiem, zarabiam nią na życie.



- Ha!Ha! Dobre. Patrząc na ciebie myślę sobie,,iż nie istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wejrzenia może budzić się tylko pożądanie. Więc...



- Więc udam,,,że nie słyszałam twojego nędznego bełkotu. Spadaj frajerze!



- Kotku, spokojnie,a raczej powinienem powiedzieć Scarlett Gold, przebiegła dziwka bez serca i duszy,która wydymała mojego okropnie bogatego protektora,który zapragnął zemścić się nie tyle na tobie,co na twoim szefie. Chciałem,tak aby było na początku przyjemnie,a później brutalnie,lecz skoro wolisz od razu przejść do drugiego etapu. Spójrz niżej. To nie to, co myślisz,to pistolet wycelowany prosto w twoje bebechy,ponieważ serducha przecież nie masz:wyparowało niczym kropla wody na rozgrzanej pustyni. Zadam ci kilka banalnych pytań od których będzie zależało twoje kurewskie istnienie.



- Skoro przeszliśmy na „Ty” durna pało,to pozwól,,,iż coś ci wyjaśnię, bo z lekka mnie już wkurwiasz...jedno moje mrugnięcie tudzież krzywe spojrzenie,a Max wystrzeli w twoim kierunku cały magazynek jest to30 naboi, w miejsce,gdzie powinieneś mieć jaja...



- Max? Kurwa! co to za imię? Dobre dla psa,a nie dla ochroniarza. Chociaż wyraz „ochroniarz” jest nie na miejscu. Powinienem powiedzieć:alfonsa największej dajki na wschód od Dakaru,kurwa,chłopak chyba spełnił własne zawodowe pragnienie, poprzez sekundę mu nawet zazdrościłem. My. Wróć .oznacza się Fryderyk, nazwał go: niebieskookim kutasem. Ładnie gościa załatwił. Klasycznie. W lewej dłoni dla zmyłki: as serce, niby dla zabawy,w prawej dziewiątka krzyż ostra jak miecz Samuraja,rzucona z wdziękiem Merlin Monroe śpiewającej: „Happy Birthday Mr. President” rozrywająca jego krtań i zanim wymienisz :Azora, Reksia,więc,,,,iż oni już smacznie śpią. Dumają o tym jak wielkiej dali dupy. Nie musisz dawać sekretnych symbolów. Puszczać oczka. Podnosić kieckę do góry,czy co tam miałaś do jasnej cholery w zanadrzu. Zwyczajnie wypij do końca szkocką,którą trzymasz nerwowo od 30 sekund i zastanów się: czy chcesz żyć,czy warto ciągnąc tę debilną zabawę pod tytułem: „sukinsyn i Calineczka”


- Brawo! Brawo dla tego pana! Normalnie jakbym słyszała Churchilla w 1943 roku,niezwykłą mowę pierdolnąłeś męski gogusiu. Prawie posikałam się w gacie ze strachu. A prawie robi sporą różnice...Jezu!,tak na marginesie,to wybitne hasło reklamowe. Powinnam pracować w marketingu,a nie użerać się z męską małpą o mózgu jak ziarenko piasku... Wytęż swój wzrok,przestań gapić się na moje cycki i spójrz kto stoi 6 metrów za mną...

- Widziałem twoją matkę, jak kopała puszkę na ulicy. Spytałem się jej, „Co robisz?", a ona odpowiedziała "Przeprowadzam się".

- ???

- Patrice zawsze jak przeholował,jak przypadek zaczynała się robić faktycznie nieciekawa,gdy cały syf tego idiotycznego świata zwalał się mu,a przy okazji i mi,na głowę. To wtedy z uśmiechem Bogarta walił jakąś zupełnie nieprzystającą do chwili gadkę,,aby zbić przeciwnika z tropu,zyskać kilka sekund,które później decydowały o naszym przetrwaniu. Taki miał patent,stary sukinsyn. Ach! Przyjemnie się go obserwowało w walce. Trzykrotnie ratował mi wtedy życie. Nie znoszę tak chaotycznego,nieprzewidywalnego ruchu,te wszystkie piąstki latające z prędkością światła,kopniaki na wysokości Śnieżki. Latające butelki,czyjeś zęby. Odgłosy łamanych kości,rechot niemądrych dziewuch. Facet biegnący w moim kierunku z drążkiem od miotły. Chcę mi go włożyć do dupy pedał jebany? Za szybko. zbyt wiele. Gubię się. Tracę trzeźwy osąd. Jestem od myślenia. Od czarów...Telefon? Nie, to inny dźwięk,jaki?,jaki? Skup się stary pierniku,już wiem! Dzwonek od frontowych drzwi. O tej porze...może to ONA. Ciekawe jak po tylu latach wygląda? Widać upływ czasu? Ile ma lat? Ile zmarszczek na twarzy? Cholera! Nikogo nie ma,tylko ten list w różowej kopercie. Pedalski kolor. Pedalska treść zapewne. O czym to ja gawędziłem? Przypomniałem sobie. Występ. Show must go one! Brawa. Wrzaski i pochwały,tylko ty z markotną miną popędzałaś siostrę,jakbyś chciała uciec z tego przeklętego miejsca,które i tak naznaczyło cię stygmatem przelotnej miłości. Rzuciłem się za tobą.- Stój- zawołałem -nastała cisza. Szept rozchodzi się po sali Oddech mój, później twój,cisza na ulicy,ktoś puszcza muzykę,rozpływa się po całym państwie. Wołam -stój! -po czym pytam nieśmiało:

-Jak masz na imię piękna niewiasto ?-prawie mi w ustach zaschło...

- Marysia...

- Marysiu- słowa nabrały odstępu,głos odzyskuje barwę,rzucam wszystko na jedną szalę- W momencie, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, ,,,,iż dla ciebie świat nie jest już taki sam, jaki był do chwili obecnej. Czy...-list,zapomniałem. Muszę go przeczytać. Gdzie jest? Widzę. Może to ONA? Zmieniło jej się pismo na przestrzeni tych wszystkich lat? Robiła charakterystyczne
zawijasy przy literce: „B” i „P”, „S” pisała od dołu,wychodził wtedy pijany wąż. „M” wyglądało jak królewska korona... „ Z poważaniem Julia”,więc to nie Marysia...kim jest do jasnej- ciasnej Julia? Nie znam jej. Pomyłka? niebrzydkie piszę,,lecz co?- „ Drogi Panie Nieznajomy” Spieszę poinformować, ,,,,iż wiem kiedy i jak Pan umrze. Zadałam sobie pytanie. A kto pyta,ten nie błądzi. Tak mówią co najmniej Zapewniam,, ,,,,iż to nie kawał,tylko czysta prawda. Zdarzy się to za: 4 miesiące,22 dni i 12 godz.. Niebo będzie płakać za panem,kobieta z otwartymi ramionami będzie czekać przy białej bramie. Szedł Pan na rozstrzelanie,bez okularów,nie widząc własnej śmierci.(koniec części trzeciej)

  • Dodano:
  • Autor: