magicznie codzienności co to jest
Definicja: wózku to w tą, to w tamtą stronę. W szeregu ustawione krzesła – a każde ma właściciela.

Czy przydatne?

Co znaczy Magicznie o codzienności - premiera spektalku "Sella turcica"

Słownik: Spacer. Bieg. Trucht. Turkot wózka. Stukot kul o posadzkę. Wahanie, szybka myśl. A niech tam! Niecierpliwe machnięcie ręką – idzie dalej. Obroty na wózku to w tą, to w tamtą stronę. W szeregu ustawione krzesła – a każde ma właściciela.
Definicja: Raz, dwa, trzy. Policz je, ile? Osiem? Tak, masz rację. Zabierz jedno, może się nie zorientują. Musisz być cicho, skradaj się, nikt z pewnością nie zauważy braku. A jednak. Póki co, tyłem na druga stronę. Cofamy się, to wspomnienie. Dzieciństwo wolną strugą przelało się poprzez nas nie wiadomo, kiedy. Odtańczone krakowiaki, kiedy to było? Nawet się myśleć nie chce. Siedzi się na krzesłach, wózku, nie ma siły wstać. W kolejności odpoczywają Tadeusz – Zbigniew – Małgorzata –Władysław – Henryk – Irena – Jan - Józef.
Idea powołania ekipy teatralnej w Domu Pomocy Socjalnej im. Jana Pawła II w Kielcach, narodziła się w listopadzie 2004 roku. Joanna Kasperek zaproponowała warsztaty teatralne dla mieszkańców Domu, zainteresowanych cyklem spotkań teatralnych. W ten sposób powołano do życia wspólnotę ludzi, która zajęła się kreacją zdarzeń teatralnych. Początkowo grupę tworzyli Helena, Józefa, Małgorzata, Jan, Henryk, Józef, Stanisław, Julian, Edward, „Ryszard”, Jacek, Anna, Władysław, Tadeusz i Zbyszek, następne projekty wzbogacili własną obecnością Irena, i Olga.
Zaraz przyjdą rodzice, pomachać im, podać dłoń. Z uśmiechem na ustach, czemu nie? Znowu turkot wózka, długie spojrzenie w dal: nic. Nie ma. Smutek wypisany na twarzy. Niech nikt tego nie widzi, opuszczone oczy: jak uciec, gdy nogi nie chcą nieść. Więc chociaż plecami. Niech nikt nie widzi tych słonych łez, spływających w dół po twarzy. Tak się wstaje, patrzy się i patrzy, wzdycha się, nieruchome oczy wyczekują dawno nie widzianej twarzy. Spogląda się. Oczy okrągłe, jak poprzez lornetkę. A później macha się pomarańczową chusteczką, na pożegnanie.
I znów gwar, ruch, stukot: jak to na korytarzu. I czeka się z noga opartą o stołek, aż ten cały ruch – minie.
Pierwszym projektem zrealizowanym poprzez Grupę Zmontowaną były jasełka wg tekstu Wandy Kamyk, wystawione pod nazwą „Dzisiaj w Betlejem”. Ostateczna wizja mocno zakotwiczonego w teraźniejszości przedstawienia narodziła się w toku spotkań i rozmów z mieszkańcami domu - aktorami. Spektakl zaprezentowano szerszej publiczności – przyjaciołom i sympatykom DPS, spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem.
następnym etapem poszukiwań teatru był projekt pt. „Rym cym cym a więc szelest w pyszczku”, zainspirowany literaturą dziecięcą polskich autorów. Spektakl zaprezentowano przyjaciołom DPS, jego mieszkańcom i sympatykom: wszyscy przyjęli go równie ciepło, jak pierwszy z wykonywanych wspólnie projektów teatralnych.
Jak się zdejmie tę nogę z krzesła, człowieka nachodzi ochota na rozmyślanie. Wszystkich to łapie. Chodzimy wtedy wspólnie i staramy się dojść do czegoś. Trudno jest. Lepiej się rozdzielić, wtedy mniej zamieszania. Obgada się, przedyskutuje kwestię. Konferencja to trudny rodzaj spędzania czasu. Ponieważ każdy chciałby – inaczej. Niektórzy chodzą. Od jednej ekipy. Do drugiej. A niektórzy, tylko na swoich miejscach czują się bezpiecznie. Ostatecznie i tak każdy kończy na swoim miejscu.
Po dwóch latach od pierwszego spotkania zarówno w aktorach jak i w koordynatorach projektów, pojawiła się potrzeba mówienia o sobie i kwestiach najistotniejszych, własnym językiem. W szczególności, iż ekipa zaczęła prezentować grę aktorską na najwyższym poziomie. Zapadła decyzja o przyjęciu nowej nazwy: Studio Magellana, a również o powołaniu do życia projektu teatralnego, o zupełnie innym charakterze, niż wykonywane przedtem.
„Sella Turcica” to spektakl od początku do końca wykreowany poprzez występujących w nim aktorów, powołany do życia poprzez Grzegorza Artmana.
I są takie dni, zwykłe szaleństwo. Buja się człowiek na krześle, kręci się w kółko, i ręką macha. Przebiega w tą i z powrotem, lewa – prawa. Tamten skrada się i czatuje, nie wiadomo, na kogo. Wszyscy robią, co chcą. Taki dzień, szalony. Zwykły. zwykłe szaleństwo nie odbiega od normy. I w te zwykłe, szare dni, na czerwono trzeba usta. Puder. Na klęczkach, ssie się palec: potrzeba jest powrotu do dzieciństwa, lub boli. Najlepiej emocje łapać poprzez chłonięcie obrazu, wsłuchanie się w dźwięk. Dzwoneczki. I nie zapomnieć o chwili odpoczynku, a za trzecim wspólnie, trzeba zażyć lek. W tym wieku, wiadomo.
Warstwa dialogowa, jak i scenografia - i ruch sceniczny zaprezentowane w sztuce, narodziły się w trakcie rozmów z grającymi samych siebie aktorami – to była pierwsza etap projektu, która rozpoczęła się we wrześniu 2006 roku. Spektakl ewoluował, rozrastał się, ulegał licznym modyfikacjom. Dołączył doń Darek Makaruk, który stworzył muzykę specjalnie dla potrzeb przedstawienia.
wykonywany w tej chwili spektakl jest pierwszą częścią szerszego projektu „Sella Turcica”, został nazwany „Codzienność”: mówi gdyż o kwestiach zaprzątających głowy mieszkańców Domu codziennie. Składają się nań wspomnienia z okresu dzieciństwa, codzienna krzątanina, czy zażywanie potrzebnych leków: wszystkie chwile, które złożone w jedną całość, tworzą następne dni.
wymiana, >wymiana, >wymiana. Szeptają pomiędzy sobą. A później – w cały świat. Biegają, przyglądają się temu światu. Hop, w jedną, lub w drugą stronę. Mówi się cicho kilka słów do siebie. Tak, tak aby i tak nikt nie usłyszał, to nieistotne. Przecież zaraz i tak będzie – na wierzchu. I trzeba powtórzyć, głos coraz mocniejszy, mocniejszy... gwar. I znowu >wymiana, przeplatają się nasze ścieżki na tej małej przestrzeni, a i tak nigdy na siebie nie wpadniemy. Możemy podać sobie dłoń, uścisnąć. Lecz bez zderzenia. Tutaj każdy chodzi swoimi ścieżkami. Jak koty.
W planach „na jutro” znajdują się następne części „Sella Turcica”, prezentujące inne aspekty życia tworzących go, wyjątkowych aktorów. Naturalną potrzebą wynikającą z działań podejmowanych na polu dramaturgicznym, staje się opracowanie dwóch projektów: wydawniczego i filmowego, które staną się dokumentalnym zapisem dotychczasowej pracy sekcji teatralnej, a również w pewnym stopniu dopełnią i podsumują jej działalność.
I już, koniec, finał. My – aktorzy codziennego dnia – podchodzimy do Was, patrzymy prosto w oczy, i mówimy kilka słów o sobie. O życiu. Nie było nudne. Jak się nudzić, kiedy pasją jest literatura. Czasem, los był nieubłagany. Bolało. Stan wojenny, i pobicie poprzez ZOMO. iż człowiek powinien być sobą, to każdy powinien wiedzieć. I jeszcze – tak aby pasję mieć. Dwie córki, dwie wnuczki, dwie prawnuczki. Stop. Muzyka, taniec. Lubię. I ten świat, zadziwiający. Jak szyby naftowe w Iwoniczu. A ten wiek, dziewięćdziesiąt lat. Zadziwiające! Cały czas sztuka gdzieś w tle. Koło artystyczne, i koło gospodyń wiejskich. Tu w teatrze, jest fajnie. Gites! A „Kamaftut” – oznacza „kocham was”! I chór teatru Żeromskiego, przypadkowo! Opowiedzieli o sobie Helena – Jan – Henryk – Olga – Józef – Władysław – Irena – Tadeusz – Małgorzata – Zbyszek. Zapraszają Was, przyjdźcie i poznajcie ich sami. Hej!

Kinga Matałowska

Premiera spektaklu „Sella Turcica” już 2 lipca o godzinie 19.00, za żelazną kurtyną Kieleckiego Centrum Kultury. Wstęp wolny
  • Dodano:
  • Autor: