Definicja: Nastają dni kolejne, noce zapadają,
i nawet nie wiem kiedy, miesiące mijają.
Echo minionych zdarzeń gaśnie, cichnie, zanika,
brzemię skutków w środku pozostaje, utrwala się, nie znika.

Yes - Owner of a lonely heart rozbrzmiewa,
łapię się na tym, on płacze, czy śpiewa.
A jakie to ma w ogóle znaczenie,
świetnie to robi, uzupełnia brzmienie.

Na chwil kilka muzyka myśli w inną stronę skierowała,
innego wymiaru im nadała.
Egzekucji wyboru życie dokonało,
jedyne rozsądne wyjście tylko pozostało.

Etap kolejnych decyzji zamknięty, rozsądkiem wymuszony,
słaby punkt, siłą woli wzmocniony.
Teraz sam sobie nie wierząc, tylko czekam,
ewentualnych potknięć się obawiam, lecz nie uciekam.

Ślady głęboko i trwale w pamięć się wryły,
i tkwią, jakby od zawsze tam tkwiły.
Na zawsze wierności swym zasadom chcę dochować,
i nie ważne, że mogę później żałować.

Ewentualne straty, są nie do odrobienia,
bólu już nie czuję, tym bardziej cierpienia.
Egzystencja bytu, przerodzi się w życie,
dziś to nie nastąpi, lecz powoli, skrycie.

Znów powróci do mnie, to, co utraciłem,
i dobrze, że do końca w to nie zwątpiłem.
Epoki mijają, lata świetlne i ery,
sami musimy pokonać, istniejące w nas, bariery.

Za nas, nikt tego dokonać nie zdoła,
musisz sam, stawić temu czoła.
Odwagę i siły, czerp z siebie samego,
jeśli nie chcesz dalej wieść, żywota marnego ...

... albo bytu, w otchłani nicości ...