Definicja:
Codziennie mijasz mnie na ulicy,
w milczeniu skłaniasz lekko głowę,
oczyma głaszczesz mur sąsiedniej kamienicy.
Czekasz na autobus, czytając gazetę,
a mnie wciąż dręczy pytanie:
Masz kogoś, czy jesteś "niczyj"?
W tlumie cisnącym się do wnętrza
dostrzegam Twoją postać,
patrzę na Ciebie nad parasolem głów,
Ceremonia trwa...
A ja wciąż szukam odpowiedzi:
Jestem Ci obca, czy zabrakło słów?
Przedzieram się przez las ludzi,
by znaleźć się najbliżej Ciebie.
Twój oddech już miesza się z moim...
I wtedy słyszę Twe słowa:
Przepraszam, chciałbym wysiąść...
a Pani tu stoi....
w milczeniu skłaniasz lekko głowę,
oczyma głaszczesz mur sąsiedniej kamienicy.
Czekasz na autobus, czytając gazetę,
a mnie wciąż dręczy pytanie:
Masz kogoś, czy jesteś "niczyj"?
W tlumie cisnącym się do wnętrza
dostrzegam Twoją postać,
patrzę na Ciebie nad parasolem głów,
Ceremonia trwa...
A ja wciąż szukam odpowiedzi:
Jestem Ci obca, czy zabrakło słów?
Przedzieram się przez las ludzi,
by znaleźć się najbliżej Ciebie.
Twój oddech już miesza się z moim...
I wtedy słyszę Twe słowa:
Przepraszam, chciałbym wysiąść...
a Pani tu stoi....
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Codziennie mijasz mnie na ulicy, w milczeniu skłaniasz.