gdynia będzie pierwsza co to jest
Definicja: Czy bywacie spławiani sympatycznymi odpowiedzami, jeżeli zgłaszacie własne pomysły lub.

Czy przydatne?

Co znaczy Czy Gdynia będzie pierwsza?

Słownik: Czy bywacie spławiani sympatycznymi odpowiedzami, jeżeli zgłaszacie własne pomysły lub propozycje?
Definicja:

Jadę trolejbusem *23* ulicą Świętojańską w kierunku Sopotu i na wysokości stacji SKM Wzgórze Świętego Maksymiliana konstatuję, iż o tej porze powinien tędy jechać autobus *134*. I istotnie, ów wóz stoi w zatoczce i rusza, nim trajtek w niej stanął. Przy Harcerskiej następny pech, gdyż *134* zdążył przejechać zebrę, zaś mój *23* stanął na czerwonym. Lecz wodzę łakomym wzrokiem za zadem *134*, który stanął na światłach przy Redłowskiej, by skręcić tamże, a więc w lewo. I trolejbus dogonił go - stoimy społem na czerwonym świetle. Przypadek jest niemal beznadziejna, lecz teoretycznie jeszcze do wygrania. Po włączeniu zielonego oczka, mój *23* rusza i zaraz staje na przystanku, na który wysypuje się towarzystwo marzące o spokojnej przesiadce na stojący *134*. Onże wciąż stoi na skrzyżowaniu mrugając "w lewo" (wprawdzie obie jezdnie Alei Zwycięstwa mają zielone światła, lecz pojazdy jadące od strony Sopotu ku centrum Gdyni efektywnie blokują mu skręt w lewo). Równocześnie przesiadkowi pasażerowie mają czerwone światło i niecierpliwie
czekają na zielone dla zebry, co umożliwiłoby przejście (a właściwie przebiegnięcie) i zdążenie na *134*.



poprzez okres kierowca obserwuje zaistniałą sytuację i widzi nerwowo przestępujących na obu kończynach potencjalnych swych klientów. Gdyby miał premię płaconą wg liczby przewiezionych pasażerów, lub gdyby tak owi ludkowie zdjęli kapelusze lub klęknęli... Gdyby aczkolwiek blondyna o wybujałych sylikonach posłała żarliwego całusa w ten gorący wieczór ku kabinie... Niestety, ludek hardy, zaś zmiana świateł ciągnie się w nieskończoność, co skrupulatnie wykorzystuje obserwowany autobus skręcający nareszcie w lewo, gdyż sznur aut z przeciwka, niestety (dla nas) się urwał. Wysypują się ludziska na przystanek, oczekujący wsiadają i wówczas dopiero włącza się zielona lampka dla zainteresowanych tymże autobusem. Cóż jednak z tego, skoro pojazd rusza z miejsca zostawiając w tyle zainteresowanych nim parę osób... Na skutek nieskoordynowanej akcji świateł i pojazdów, poczekają sobie parę min. na kolejny pojazd. Fajnie, iż jest lato, lecz jesienią lub zimą kwestia bywa identyczna; jednak pogoda jest wówczas cokolwiek paskudniejsza.



Cóż można uczynić w III tysiącleciu, w dobie komputerów, internetu, lądowania na Marsie? Pytanie do ekipy wysoko kształconych menadżerów zajmujących się problemami komunikacji miejskiej. ZKM Gdynia pewnie uważa, iż mało można, a jeżeli już, to stosuje podpatrzone pomysły rodem z Zachodu. Niżej podpisany już pół roku temu pisał do owej szlachetnej instytucji i proponował pewne nowatorskie a niedrogie rozwiązanie. A z pewnością przyjazne dla pasażerów - klientów kasujących bilety jednorazowe i posiadających od wielu lat bilety miesięczne. W biznesach uważane jest: "klient - nasz pan!". Czyż nie można liczyć na lepsze traktowanie przewożonej masy ludzkiej? A 'lepsze', to aktualnie nie tylko kulturalniejsi kierowcy, nowocześniejsze pojazdy i kamery w nich zainstalowane. Za kilkaset złotych Gdynia ma szansę mieć pierwszy (może i w całej naszej galaktyce) przyjazny przystanek (choćby na opisanym skrzyżowaniu).



Na czym bazuje pomysł? Otóż pasażerowie oczekujący na zielone światło umożliwiające legalne a spokojne przejście >poprzez zebrę do przystanku znajdującego się parę metrów za owym pasiastym wynalazkiem, mieliby do dyspozycji przycisk zamontowany na słupku sygnalizacji świetlnej. Pasażer zablokowany >poprzez czerwone światło a obserwujący
skręcający "jego" autobus, nacisnąłby guziczek i na wiacie zapaliłoby się pulsujące światełko (na przykład w kolorze błękitnym). Byłby to symbol dla kierowcy, iż parę - równie sympatycznych, co on - osób oczekuje na jego miły gest, opierający na przedłużeniu postoju prowadzonego >poprzez niego pojazdu, który powinien poczekać na osoby wypatrujące zmiany koloru świateł. Doprawdy, przedłużenie rejsu wozu komunikacji miejskiej trwałoby od kilkunastu sekund (jak w opisanym przykładzie) do może niecałej minuty (przy oczekiwaniu na zmianę pełnego cyklu sygnalizacji świetlnej), zatem średnio około pół minuty i nie dotyczy każdego przystanku. Czy ZKM jest w stanie zafundować taki rarytas swoim pasażerom? Przecież wydaje miliony złotych na nowe wiaty, kamery, monitory telewizji reklamowej.



Dodam, iż by zainstalować proponowany mechanizm, nie trzeba ryć nawierzchni jezdni, gdyż są dostępne niedrogie urządzenia (typu bezprzewodowy dzwonek: naciskasz klawisz u drzwi a gong gra głośne i światowe przeboje w mieszkaniu nachodzonym >poprzez natręta*).
Malkontenci wówczas malkontencili, iż niedobrzy nasi rodacy będą złośliwie naciskać te guziczki. Jednak są już sygnalizatory świetlne uruchamiane >poprzez przechodniów. Są również słupki alarmujące Policję. Mamy również przyciski do wind i do mieszkań. Czy na skutek nieodpowiedzialności niektórych obywateli demontowane są wymienione przyciski?
W tej sprawie już pół roku temu (wówczas opisałem podobny problem - skręt w prawo od strony Sopotu; również na tym samym przejściu) zwróciłem się do ZKM Gdynia i nawet otrzymałem sympatyczną i obiecującą odpowiedź. Zatem - co dalej "w tym temacie", Szanowna Firmo?



* - obawiam się, iż właśnie w ten sposób traktowane są takie pomysły >poprzez niemal wszystkie instytucje; oczywiście istnieje cała szkoła udzielania sympatycznych a spławiających odpowiedzi (flisacy mogliby się dużo nauczyć)

  • Dodano:
  • Autor: