Co znaczy Junp in the line
Słownik: cichym ścigałem go lotem...
Definicja:
cichym ścigałem go lotem...
JUMP IN THE LINE
Z zapartym tchem lecę nad Ziemią
a bezmiar szczęścia pompuje koszulę jak balon.
Na skrzydłach wolności i ponad chmurami,
przeszywam przestrzeń okrzykiem radości,
dziki i wolny jak jastrząb na zwiadzie.
Z łopotem serca w potoku adrenaliny,
w słodkim niebycie, z wiatrem swobody,
upojony zachwytem w szalonym odlocie,
sunę nad otchłanią jak kometa radości.
Przenikam z impetem w kosmate chmury,
miękko i z wdziękiem, jak duch poprzez ściany.
Przede mną obłęd z szybkością światła, a za mną...
wesołe tumany szału w tunelach marzeń!
Chłostany wiatrem, obracam Ziemią w ramionach,
mozolnie, jak woda młyńskim kołem,
jak Pan Nieskończonego Wszechświata!
Czuję jej oddech, sól morza i piętno znoju.
W kolorach szczęścia, w potokach radości,
wiruje zalotnie, jak plażowa piłka,
i łasi się do mnie zielenią dywanów,
spora, wielka, coraz większa i większa !
wtem... nagle zawisłem w powietrzu, jak boski Achilles
z wyroku Olimpu za piętę trzymany.
Błękitnym zygzakiem czasu przeszyłem powietrze
jak piorun świetlisty,
marzeniem ulotnym ścigany...
Przepraszam, skoczyłem w siebie na chwilę i zaraz wracam.
To przecież tylko jump in the line, a ja, cóż, powstałem z nieprawdy,
jak bajki dla dzieci i dobrze mi tam
JUMP IN THE LINE
Z zapartym tchem lecę nad Ziemią
a bezmiar szczęścia pompuje koszulę jak balon.
Na skrzydłach wolności i ponad chmurami,
przeszywam przestrzeń okrzykiem radości,
dziki i wolny jak jastrząb na zwiadzie.
Z łopotem serca w potoku adrenaliny,
w słodkim niebycie, z wiatrem swobody,
upojony zachwytem w szalonym odlocie,
sunę nad otchłanią jak kometa radości.
Przenikam z impetem w kosmate chmury,
miękko i z wdziękiem, jak duch poprzez ściany.
Przede mną obłęd z szybkością światła, a za mną...
wesołe tumany szału w tunelach marzeń!
Chłostany wiatrem, obracam Ziemią w ramionach,
mozolnie, jak woda młyńskim kołem,
jak Pan Nieskończonego Wszechświata!
Czuję jej oddech, sól morza i piętno znoju.
W kolorach szczęścia, w potokach radości,
wiruje zalotnie, jak plażowa piłka,
i łasi się do mnie zielenią dywanów,
spora, wielka, coraz większa i większa !
wtem... nagle zawisłem w powietrzu, jak boski Achilles
z wyroku Olimpu za piętę trzymany.
Błękitnym zygzakiem czasu przeszyłem powietrze
jak piorun świetlisty,
marzeniem ulotnym ścigany...
Przepraszam, skoczyłem w siebie na chwilę i zaraz wracam.
To przecież tylko jump in the line, a ja, cóż, powstałem z nieprawdy,
jak bajki dla dzieci i dobrze mi tam