Co znaczy Nie daj wpuszczać się w maliny biurom podróży
Na przełomie maja i czerwca wybrałem się z polskim biurem EXIM do Tunezji. Lot z Katowic, który miał dojść do skutku przed północą 25 maja do Mogadiru, był opóźniony około dwie godziny. A więc wylecieliśmy już 26 maja. Później pilot Eximu poinformował nas, iż umowa zakłada, że pierwszy i ostatni dzień wycieczki przeznaczone są na podróż. A więc już w tym przypadku EXIM nie wywiązał się z umowy z klientem.
W sobotę 31 maja, dziennie przed powrotem pracownik EXIMU w Tunezji poinformował klientów, iż wyjazd z hotelu na lotnisko nie nastąpi około godz. 15:oo, ale po 5:oo rano (!), czyli 10 godz. przedtem! Gdy usłyszał protesty polskich turystów, stwierdził, iż umowa zakłada, że pierwszy i ostatni dzień podróży przeznaczone są na dojazdy. Przypomniałem mu więc, że dojazd z Polski do Tunezji nie odbył się jednak w pierwszym, ale drugim dniu wycieczki.
Gdy 1 czerwca rano znaleźliśmy się na lotnisku w Monastirze, okazało się, iż na liście pasażerów do Katowic nie ma nikogo z naszej 130-osobowej ekipy EXIMU. Zwyczajnie ktoś zaspał i nie zgłosił, iż cała nasza ekipa zamiast o godz. 19, wylecieć ma przed południem 1 czerwca. Nastąpiła zmiana numeru naszego lotu i nikogo z nas nie było na liście lotu niby tego samego, lecz oznaczonego innym numerem. Doszło prawie do rękoczynów pomiędzy pracownikiem EXIMU na lotnisku w Monastirze i jednym z uczestników naszej wycieczki, bo zanosiło się w pewnym momencie, iż 130 Polaków zostanie na lotnisku, a pusty samolot linii polsko-włoskich poleci bez nas do Katowic. "nareszcie powiodło się wprowadzić nas na listę pasażerów i wylecieliśmy.
Dodać należy, że w informacjach EXIMU nasz hotel Vime Lido w Nabeul w Tunezji reklamowany był jako posiadający piękną, szeroką, piaszczystą plażę. Okazało się , iż już sporo lat temu morze kompletnie zniszczyło tę plażę, co widać na zdjęciach, które tu przedstawiam. Jeżeli ktoś chciał mieć „szeroką, piaszczystą plażę), musiał iść kilkanaście min. w stronę dzikiej plaży. Gdyby coś takiego zdarzyło się w Niemczech (nie słyszałem, aby w Niemczech coś takiego się kiedykolwiek wydarzyło), biuro zwróciłoby natychmiast wprowadzonym w błąd turystom 100 proc. zapłaconej stawki. lecz nie w Polsce!
Opisałem tę historię i wysłałem ze zdjęciami mailem do Prezesa EXIM TOURS. Zaproponowałem, aby biuro podróży z własnej woli zrekompensowało jakoś wszystkie przykrości turystom. Byłaby to świetna reklama dla biura podróży. Popełnili kilka „błędów”, lecz sami, z własnej woli próbują naprawić szkody. Do dziś jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi od Prezesa EXIM TOURS.
Jako iż w sumie byłem tak czy tak zadowolony z urlopu (przeżyłem jakoś opóźnienie samolotu, poprzedni wylot, który pozbawiał nas w praktyce jednego dnia urlopu i brak hotelowej „szerokiej, piaszczystej plaży”), nie mam zamiaru w dalszym ciągu „wojować” z EXIMEM. Piszę o tym tylko dlatego, aby uświadomić innym turystom, którzy zostali poszkodowani (lub będą w lecie poszkodowani) poprzez polskie biura podróży, iż mają prawo upominać się o zwrot nie tylko części, lecz nawet całości wydateków wycieczki i to również w tak opóźnionym cywilizacyjnie (w tym legislacyjnie) państwie, jak Polska.