własności prywatna państwowa co to jest
Definicja: Krótka rozprawa o tym, iż własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy ...własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne

Słownik: "Krótka rozprawa o tym, iż własności prywatna i państwowa są jednakowo potrzebne".
Definicja: UDOWODNIĘ, iż NIE JESTEM "WIELBŁĄDEM"!


W poprzednim felietonie, zatytułowanym "Skrajna Prawa Niewierząca", starałam się wyjaśnić Czytelnikom, iż nie jestem faszystką. Chociaż utwór rozwiał sporo wątpliwości, przyczynił się do stworzenia nowych nieporozumień. Pewien Internauta, którego pseudonimu nie zdradzę, stwierdził, że jestem osobą o poglądach socjalistycznych. Gdyż to jest absolutna nieprawda, postanowiłam napisać nowe sprostowanie. Ciekawe, kiedy zostanę zmuszona do udowodnienia, że nie jestem "wielbłądem"?...


PRYWATNE - PŁATNE, PILNE, Ale NIESTABILNE.
PAŃSTWOWE - DARMOWE, DZIAŁA NIEDOKŁADNIE, Ale SIĘ NIE ROZPADNIE.


Sprawy ekonomiczne zaczęłam rozważać dopiero dopiero co, toteż nie mam jeszcze w pełni ukształtowanych poglądów. Sądzę jednak, że panujący we współczesnej Polsce ustrój gospodarczy jest całkiem dobry. W każdym państwie powinny istnieć instytucje prywatne i państwowe, lecz takie, które nie skupiają się na wzajemnej rywalizacji, tylko służą "przeciętnemu zjadaczowi chleba". To, co prywatne, jest zwykle płatne (Udowadnia to nawet rym!), lecz działa szybko, dąży do samodoskonalenia i bardziej troszczy się o klienta. Niestety, kapitaliści mogą w każdej chwili splajtować i nieumyślnie skrzywdzić wielu obywateli. To, co państwowe, jest zwykle darmowe ( dobry rym!), jednak działa gnuśnie, ignoruje potrzeby klienta i sprawia wrażenie, jakby odrabiało pańszczyznę. Własność państwowa, jak sama nazwa wskazuje, jest kontrolowana poprzez kraj, więc raczej się nie rozpadnie, zostawiając człowieka "z ręką w nocniku". Z kolei instytucje prywatne posiadają sporo zalet, jednak są skazane na łaskę i niełaskę ogromnych właścicieli (niekiedy powiązanych z mafiami). Jak to dobrze, iż w zależności od upodobań czy sytuacji życiowej możemy wybierać pomiędzy tworami prywatnymi i państwowymi! Chyba każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że kraj powinno dbać o każdego obywatela, zapewniać mu godne warunki życia, opiekę medyczną i tak dalej Nie może jednak "podcinać mu skrzydeł" przez ograniczanie talentu biznesowego, zakazywanie robienia kariery, zmuszanie do rezygnacji z czegoś pożytecznego i satysfakcjonującego. Niemy, czarno-biały video "Metropolis" z 1926 (albo 1927) roku przekonał mnie, jak ogromnym złem jest drapieżny kapitalizm, wymieniający robotników w uciemiężoną, bezwolną siłę roboczą. Z kolei powieść "Rok 1984" Orwella zbudziła we mnie niechęć do socjalizmu i komunizmu, które ujednolicają ludzi, narzucają im określony styl życia i sposób myślenia, niszczą ich indywidualizm i podporządkowują wszechwładnej partii. W drapieżnym kapitalizmie nie ma pracowników, spełniających swoje marzenia i zbierających owoce swojej pracy. Są robotnicy - żywe "maszyny fabryczne". W socjalizmie i komunizmie nie ma jednostek, indywidualistów, ludzi nadzwyczajnych i ekscentrycznych. Jest jednorodna masa ludzka, zwana "ludem" (zbiorem "towarzyszy"). Gdzie wolelibyście żyć: w świecie z "Metropolis", czy w świecie z "Roku 1984"? Ponieważ ja ani tu, ani tam... Jeżeli chodzi o gospodarkę, nie należy popadać w skrajności, tylko znaleźć złoty środek pomiędzy przestrzenią prywatną, a państwową. Moje zdanie na temat ustroju politycznego jest nieco inne, bo popieram teokrację i prawicowy autorytaryzm, jednak nie będę o tym pisać w niniejszym felietonie...


"W KAŻDEJ BAJCE JEST ZIARNKO PRAWDY"


Ufam, iż teraz już nikt nie ma wątpliwości co do mojej "orientacji gospodarczej". Nie jestem ani kapitalistką, ani socjalistką/komunistką, gdyż wymienione mechanizmy posiadają tyle samo wad, co zalet. Kiedy oglądam genialny video "Metropolis", mam ochotę zbuntować się przeciwko kapitalizmowi i wyzyskowi robotników. Czytając "Rok 1984" cieszę się, iż przyszłam na świat w III Rzeczpospolitej i nie muszę krzyczeć "Precz z komuną!" (płacąc za to wysoką cenę). Nie ulega wątpliwości, że oba dzieła mają sporo wspólnego z rzeczywistością. "W każdej bajce jest ziarnko prawdy". lecz jakiś ustrój gospodarczy musi być, ponieważ inaczej zapanuje totalne "bezkrólewie" - chaotyczna i niebezpieczna anarchia...
  • Dodano:
  • Autor: