prywatyzacja szpitali obłuda co to jest
Definicja: Prywatyzacja szpitali to realizacja celów politycznych Platformy Obywatelskiej słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Prywatyzacja szpitali i obłuda

Słownik: Prywatyzacja szpitali to realizacja celów politycznych Platformy Obywatelskiej
Definicja:

Straszne zamieszanie i jazgot medialno – polityczny wywołał wczoraj minister Aleksander Grad, oświadczając w trakcie wywiadu radiowego, iż co innego się mówi w trakcie kampanii wyborczej, co innego słyszy wyborca – a co innego się naprawdę robi.
Oczywiście – wypowiedź Grada to poważne faux pas polityczne i marketingowe, ponieważ wszak jak Anthony de Mello powiedział - „Ludzie nie chcą prawdy, oni chcą pewności i bezpieczeństwa”. A dla nich państwowa służba zdrowia to właśnie to bezpieczeństwo – nawet za cenę leżenia na korytarzach i czekanie ¾ roku na wizytę u onkologa, z rakiem za pazuchą.


To, iż polityczny „babol” został wykorzystany poprzez Prawo i Sprawiedliwość – temu się nie dziwię, z kolei budzi moje zdumienie reakcja mediów. Zresztą media nakręciły tą sprawę i wykorzystują ją do ataku na PO.
Nie jest przypadkiem, iż równocześnie dwie gazety codzienne tego samego dnia publikują plany prywatyzacyjne rządu i większości parlamentarnej w ochronie zdrowia. I to są materiały zadziwiająco do siebie podobne…
Zamierzenia urynkowienia ochrony zdrowia są znane i zapowiadane od dawna - jeśli ktoś uważnie śledzi plany Platformy Obywatelskiej – to wie także, iż decentralizacja państwa jest jej głównym celem politycznym. Grad tak faktycznie niefrasobliwie odkrył działania kuchni politycznej – nic więcej.


Zajęci sprawą szpitali, żurnaliści nie zwrócili uwagi na inne doniesienia;



Otóż „Gazeta Wyborcza” poinformowała, iż urzędy wojewódzkie zostaną drastycznie odchudzone – nawet o ¾ etatów, a uprawnienia wojewodów zostaną ograniczone do nadzoru nad dorobkiem państwa, kwestii bezpieczeństwa i kierowania kryzysowego. Znaczy to przesunięcie uprawnień – i mam nadzieję, również pieniędzy – na szczeble samorządowe. Wszystkie sprawy powiązane z pomocą socjalną, ochroną środowiska, rolnictwem, budownictwem będą w gestii samorządów. Oprócz tego planowane jest ograniczenie roli różnych agencji terenowych.


Dopiero odwołanie się do programu PO i do kroków w innych dziedzinach, tych, które są w gestii MSWiA, pokazuje, iż projekt oddania szpitali samorządom – i przekształcenia je w spółki prawa handlowego, lecz poddane kontroli samorządowej – ma ręce i nogi. A później – prywatyzacja.


tu jest oczywiście kilka spraw;


Po pierwsze – co ze szpitalami klinicznymi? Są one w gestii akademii medycznych – i tylko teoretycznie w gestii ministra zdrowia. A jak pokazuje przykład szpitala na ulicy Banacha w Warszawie – to są jednostki, których zreformować od lat się nie daje. Myślę, iż dla sporych szpitali wojewódzkich musi powstać odrębny program, program sieciowy szpitalnictwa.


Druga kwestia to wycena majątku i sposób oddłużania szpitali. Stanowią one dorobek państwa – i jest niezbędne, by ten dorobek pozostał w spójności, oczywiście tylko w dziedzinie działalności medycznej. Pojawiają się głosy, iż jeśli tj. dorobek powstały z podatków wszystkich obywateli, poprzez dziesiątki lat kumulowanych – to dlaczego teraz ma być oddany samorządom? To trochę takie „bolszewickie” myślenie – ponieważ w myśl tej zasady nie można aby np. prowadzić programu powszechnej prywatyzacji – ponieważ wszystko było z podatków…


Oczywiście – oddłużenie nie może być równoznaczne z darowaniem długów – ponieważ w tej sytuacji traci skarb państwa. z kolei czym innym jest oddawanie szpitali samorządom, w zamian za obligacje samorządowe, o określonej stawce. Kraj – a więc społeczeństwo – udziela samorządowi w ten sposób kredytu,w formie majątku szpitala – i jest on zabezpieczony obligacją. Beneficjent, a więc samorząd zostanie zmuszony, po pierwsze, do dbania o kondycję szpitala, pod drugie – do spłaty – w określony sposób i w określonym czasie – raty kredytu. Oczywiście – może to zrobić, prywatyzując szpital.


Rząd ze swojej strony musi zagwarantować określone środki na służbę zdrowia – i to przyrost tych środków. Nie ma innej drogi, niż przyrost nakładów – i kontrola ich wydawania. A to można zrobić, kiedy jest jasno określonu i zdefiniowany rachunek ekonomiczny.


Prze sporo lat, szczególnie dosadnie w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości usiłowano postawić symbol równości między słowami prywatyzacja i złodziejstwo. Te głosy oburzenia, ze strony Prawa i Sprawiedliwości – nie mają żadnego logicznego uzasadnienia. Szczególnie, kiedy je wypowiada były minister Piecha, który właśnie na patologiach ochrony zdrowia próbował „kręcić lody”, przy kawce w BUW-ie…


Przypomnijmy - wiceministra zdrowia Bolesława Piechę, odpowiedzialnego za sprawy pomiędzy innymi list leków refundowanych, widziano w knajpce na warszawskim Powiślu przy kawce i ciasteczku ( ponieważ alkoholu nie pije, jako AA) z przedstawicielem spółki “Servier”, francuskiego dostawcy leku iwabradyna. Lek ten, został wpisany na tę listę, dwa dni przed jej zamknięciem, pomimo nie najlepszego, delikatnie mówiąc, zdania o tym leku ciał opiniujących decyzję. I ten pan śmie się wypowiadać o służbie zdrowia.


kwestia urynkowienia działalności służby zdrowia nie da się oddzielić od dwóch innych zagadnień – reformy ZUS i prawdziwego urynkowienia mechanizmu ubezpieczeń zdrowotnych.


tj. dopiero wyzwanie, przed którym rząd PO już wkrótce będzie musiał stanąć.


Azrael

  • Dodano:
  • Autor: