salon niebiański co to jest
Definicja: słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Salon niebiański

Słownik: Najdłuższy wiersz, który przyszło mi napisać. Przesłanie tragikomiczne, lecz chyba dość oczywiste w odbiorze. Zachęcam do lektury.
Definicja: Salon niebiański

Późna była już godzina,
Stół nakryto, goście przyszli.
Brakowało tylko wina
aby pobudzić ludzkie myśli.

A myślały tęgie głowy,
Zasłużeni literaci.
Mistrze rymu, stylu, mowy,
Kwiat pisarskiej wielkiej braci.

Spojrzał Byron na Goethego:
"Czemu nie ma gospodarza?"
"Co mnie pytasz, nie wiem tego,
Pierwszy raz mnie się to zdarza."

Minął kwadrans, pół godziny,
A gospodarz nie nadchodzi.
Wszyscy mają srogie miny,
A najsroższe ludzie młodzi.

"Powyrywam nogi z Ciebie!",
Ciszę przerwał ogromny krzyk.
"Jak Ty jeździsz po tym niebie?!
Idź stąd szybko, no, myk, myk!

Ja przepraszam was panowie"
Rzekł po chwili tenże człek.
"Alem wciąż leżał w rowie,
poprzez to podróż trwała wiek!"

Nastąpiła ogromna wrzawa
Przy stoliku, wśród pisarzy:
"aczkolwiek wzorowa tu jest strawa,
to Pan Bóg nas lekceważy!"

Rozgorzała już debata,
Już Mickiewicz kpi z Norwida:
"Nędzna jakaś Twoja szata,
jak u tego, no... Dawida!"

"lecz Dawid silny duchem
Wnet pokonał przeciwnika,
ponieważ zręcznością, sprytem, słuchem
On przewyższał wojownika."

"Cisza, cisza, już, już, dosyć!"
nagle przerwał wszystkim Bóg.
"Gdybym chciał kłopoty mnożyć,
wzburzyć wojny także bym mógł.

Jednak inny cel tej uczty,
Potrzebuję waszej porady.
>ponieważ na Ziemi zapał huczny
Doprowadził do świąt zdrady."

"Jaka będzie nasza rola
W całym twoim przedsięwzięciu?
Nam nie obca ludzka dola,
Każdy człowiek chce żyć w szczęściu."

Cichy pomruk akceptacji
Przemknął wśród współbiesiadników.
I Pan odrzekł: "wiele racji.
A co powiesz ty, mój synu?"

"Tam na Ziemi jest komercja,
Ją wstrzymajmy jak najprędzej,
>>ponieważ inaczej wsiąknie w serca
Jad co mówi wciąż: "więcej".

;lecz "więcej" nie przywiedzie
Większych tłumów do bram raju.
Niechaj sąsiad o sąsiedzie
Mówić dobrze ma w zwyczaju."

"niemądre mówisz, waćpan, rzeczy.
Poużywać lepiej życia.
Lepiej niż od ostrych mieczy
Zginąć będzie nam z przepicia!"

"To nieprawda, mój Byronie"
odrzekł nagle głos spod ściany.
"Lepiej posiąść dobre bronie
>aby móc ruszyć w śmierci tany.

Spadnie kiedyś na nas topór
I zakończy ziemską drogę.
Lepiej stawiać bierny opór,
Oto co wam wyrzec mogę."

"Lepie, lepiej... I co jeszcze?
Cięgle jedno słyszę wyraz.
Niby ogromne siedzą wieszcze,
A nikt ruszyć nie chce głową?"

ogromne oczy Mickiewicza.
poeta drepce wokół sali,
Rozpalone jego lica,
On jest ogromny!, oni mali!

"Co idealne spytać warto.
Nie mam jakichkolwiek wątpliwości.
To ojczyzna jest tą kartą
Równą prawa do wolności.

Każdy naród ciemiężony
Będzie własnym zbawcą swoim..."
"Cisza, spokój, to androny!
są to diabły w ciele twoim!"

Przerwał wywód nasz Bóg-Stwórca,
Uspokoić chciał nastroje.
>;lecz zaraz inny twórca
Prezentuje tezy własne.

"Po co być narzędziem Boga?
Odgadywać Jego plany?
znacząco prostsza będzie droga
Gdy mu mocno zaufamy.

Toń w modlitwie, odrzuć grzechy,
Wznieś się ponad białe chmury.
Rozwiń swe idealne cechy,
Domu Pana ujrzyj mury!

Nawiąż kontakt bezpośredni
Z Ojcem Ziemi i wszechświata.
Tylko ludzie duchem biedni
Nie poznają raju świata."

"Atakujesz me poglądy?
Coś za jeden? Pan Słowacki?
Za te wszystkie własne sądy
Teraz wpadniesz w moje macki!"

Wnet Mickiewicz dopadł wroga
I powstało zamieszanie.
Nawet pró>>aby Pana Boga
Jatki wstrzymać nie są w stanie.

Usiadł więc zrezygnowany,
Patrzy biernie na tę bitkę.
"Ci poeci, takie chamy!
Dobrzy na brzozową witkę!"

Myśl mu przerwał butów hałas,
To posłaniec z istotną wieścią.
"Czyżby znów jakiś amabaras?
Ech, kłopoty mnie nie pieszczą!"

"Panie, Panie!" – krzyczy anioł.
"Biegnę szybko do Waszmości,
>>>ponieważ na piękny ziemski padół
Szatan nasłał swoich gości.

Niemoralne diabły straszne,
I w dodatku całkiem jawnie,
Stroją żarty swe rubaszne,
Ziemia tkwi po uszy w bagnie.

Armię Ziemian mamy małą,
Wszyscy wolą mieć kapitał.
A gdy raz im piekło dało,
To zawładną nimi żądze!"


"czyli jakichkolwiek szans nie mamy"
Rzekł Stworzyciel łamiąc ręce.
"kwestia istotna, >>>>ponieważ przegrany
Nie podniesie się już więcej.

Zatem trzeba działać ostro,
Ostateczne rozwiązanie
Wnet pokona problem prosto.
Oj, nie wygrasz, mój szatanie!

Dalej, dalej, me aniołki!
Trzeba cofnąć czas pokaźnie.
Niechaj znikną wszystkie korki
I tak liczne ludzkie jaźnie.

Znów nastaną stare wieki,
Będą skrzypy i praptaki.
Znów powstaną nowe leki
I zakwitną krwiste maki."

Nagle cichnie bijatyka.
Ktoś zapytał: "Panie Boże,
A co dla nas stąd wynika?
Nas nie będzie? To być może?"

"Wy się znowu urodzicie,
Każdy będzie miał swój czas.
Zaskoczeni? Nie wierzycie?
Zegar cofam piąty raz..."
  • Dodano:
  • Autor: