tysiąc kropel miłości co to jest
Definicja: mniej albo bardziej ucieleśniony ideał, nie człowieka, ale wspomnienie o nim słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Tysiąc kropel miłości

Słownik: Zdarza się, iż marzenie miłości jest w nas tak ogromne, iż zapominając się kochamy... miłości wyobrażenie. Marzenia i nadzieje z uczuciem powiązane, mniej albo bardziej ucieleśniony ideał, nie człowieka, ale wspomnienie o nim.
Definicja: Zdarza się i premiera, wydarzenie sceniczne, które z czystym sumieniem można polecić każdemu. Szczęśliwie i nieszczęśliwie zakochanym, miłości szukającym, wielbicielom Melpomeny zwyczajnie. Taka, jak “Wariacje enigmatyczne" Erica Emmanuela Schmitta, francuskiego dramaturga, pisarza i eseisty, którą w przekładzie Barbary Grzegorzewskiej dla warszawskiego Teatru Ochoty wyreżyserowała Ewa Marcinkówna.

Sztuka o skomplikowanym uczuciu, chorobie zwanej miłością. Legendzie, jak mówi jeden z bohaterów sztuki, stworzonej poprzez ludzi, którzy zapragnęli czegoś niemożliwego. O próbie zrozumienia i potrzebie rozmowy. Pełna tajemnic i zmian nastroju.

W willi na wyspie położonej na Morzu Norweskim pod kręgiem polarnym spotykają się dwaj mężczyźni: żyjący samotnie gospodarz domu, znakomity poeta, noblista - Abel (Zdzisław Wardejn) i odwiedzający go publicysta - Erik (Cezary Morawski). Pod pozorem przeprowadzenia wywiadu na temat najnowszej książki noblisty, korespondencji pary zakochanych, toczą burzliwą dysputę o kształt – a w zasadzie istnienie - miłości absolutnej. Początkowo nieufni - “obwąchują się” - z każdą chwilą stają się wrzącym tyglem namiętności, poświęcenia, lęku, tęsknoty i samotności. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z dwiema skrajnymi, jasno i prosto rozrysowanymi postawami. Z jednej strony cynizm i miłość swoja wielkiego pisarza, którzy wyżej ceni naturalne, ludzko-zwierzęce pożądanie, miłość uznając za mit, a jej przejawy za “nudne przyzwyczajenie”, który najwyraźniej sądzi, podobnie jak George Bernard Shaw, że “miłością doskonałą jest tylko miłość listowna”. Z drugiej strony właśnie “nudnego”, pozbawionego ogromnych namiętności, za to pełnego poświęceń człowieka, dla którego miłość, to nie zrywy i porywy uczuć, ale zwyczajne, codzienne obcowanie z drugim, ukochanym człowiekiem.

Na pierwszy rzut oka – nic tu gdyż tak do końca, niczym w taoistycznym kręgu, nie jest jednoznaczne, ni w pełni czarne, ni w pełni białe. Przyjąć może należy zwyczajnie, jak mawiał François de la Rochefoucauld: “Istnieje tylko jedna miłość, lecz istnieje tys. jej rozmaitych kropel.”

Problem odwieczny – nic nowego pod słońcem, kameralne jego przedstawienie – raptem dwóch mężczyzn w ograniczonej przestrzeni, a jednak z jaką ekspresją z jednej strony, z jakim wyciszeniem z drugiej, umieją na nowo opowiedzieć nam tak dobrze znaną historię.

“Wariacje enigmatyczne", niczym miłość, niczym życie, to wywołują śmiech szczery, to wzruszają, wprawiają w zadumę, to znów sączą zatykający dech w piersiach smutek. Sztuka stawia sporo pytań, lecz czy daje na nie odpowiedzi? Do tych musimy dojść sami. Najlepiej, jak przekonuje Eric Schmitt, ucząc się słuchać i rozmawiać z drugą osobą. Ukochaną osobą. Przy kominku, w blasku świec, przy dźwiękach „Wariacji enigmatycznych” Edwarda Elgara, z których zaczerpnięty został tytuł dramatu odkrywać na nowo własną swoją kroplę miłości.



Teatr Ochoty, “Wariacje enigmatyczne", Eric Emmanuel Schmitt, reż.: Ewa Marcinkówna, obsada: Cezary Morawski, Zdzisław Wardejn, premiera: 12 stycznia 2007
  • Dodano:
  • Autor: