moje letnie lektury co to jest
Definicja: W momencie wakacji sięgamy do lektur ,na które dotychczas nie mieliśmy czasu słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Moje letnie lektury

Słownik: W momencie wakacji sięgamy do lektur ,na które dotychczas nie mieliśmy czasu.
Definicja:
Moje letnie lektury.
Lato trwa. Dni długie sprzyjają realizacji tego, co planowało się w ciągu zimy, sprzyjają również kontaktom międzyludzkim. W czasie porządków w domowej bibliotece, wpadła mi dawno nieczytana podręcznik „ Przyzwyczaić się do ludzi” autorstwa Marii Paschalskiej. (M.Paschalska: Przyzwyczaić się do ludzi. Nasza Księgarnia. Warszawa 1986) Na okładkowym forum czytamy oto taki tekst:
„Bardzo lubię, gdy wydarzy się coś, co wydarzyć się nie powinno, co najmniej wg opinii ludzi poważnych i racjonalnie myślących-i, gdy człowiek szanowany jest tylko z tego powodu, iż żyje a nagradzany za to, na co nie zasłużył”
Mądre to i przemyślane słowa i idealnie obrazujące sytuacje, o jakiej chce napisać. Otóż ostatnimi czasu zaskoczyła mnie moja koleżanka, okazując się ogromnym człowiekiem, dokonującym rzeczy, jakiej prawie każdy aby chciał dokonać, doświadczana poprzez najbliższych niezrozumieniem i brakiem akceptacji dla tego, co robi. A ona zwyczajnie okazała się świadoma swego wyboru, świadoma tego, iż poczucie człowieczeństwa i empatii nie zależy od tego czy dobrze nam się wiedzie. O co właściwie chodzi? O to, iż nie opuściła człowieka w potrzebie wówczas, gdy tego wręcz od niej żądali jej krewni. Związana od dwóch niespełna lat z mężczyzną, który nagle zachorował bardzo ciężko, zaopiekowała się nim z całym sercem. Mężczyzna ów przebywa w szpitalu, jeździ, więc do niego każdego dnia, myje, karmi, dokonuje toalety.Niestety, otoczenie uważa, iż powinna go zostawić samemu sobie, ponieważ przecież to nie mąż ani brat ani swat jak mówią. Lecz najważniejsze w tym wszystkim, iż czyni to z całym zaangażowaniem i serdecznością. Więc dla niej jest dwukrotnie ciężko, ponieważ człowiek, którego kocha może chorować długo, mogą nigdy nie związać się węzłem małżeńskim, a tutaj jeszcze nikt jej poświęcenia nie zrozumie.
Tytuł wspomnianej książki to ”Przyzwyczaić się do ludzi”, Lecz jakże trudno przyzwyczaić się wówczas, kiedy zamiast współczucia i dobrego słowa, chociaż dostaje się niezrozumienie? Warto, więc w sobie wyrabiać poczucie własnej wartości i być przekonanym o sensowności tego, co się robi. Dobroć okazywana człowiekowi choremu, jest najwyższą dobrocią, jaką możemy dać drugiemu człowiekowi.Docenia to ten, kto sam lub jej udzielał, lub był odbiorcą, obdarowanym czyimś sercem.
Ja także w swoim życiu zaznałam sporo dobroci od mojej koleżanki, która udzieliła i jej wówczas, gdy leżałam bezwładnie po wypadku, a nie była to pomoc jednorazowa. Jej gest zapadł mi na zawsze w serce i mimo tego, iż z tą osoba widuję się rzadko, mogę i będę zawsze nazywać ja ogromnym człowiekiem.
Chociaż czas letni nie sprzyja smutnym rozmyślaniom, w książce znalazłam rozdział mówiący o tym jak nauczyć się godzić z własnym i najbliższych odejściem na zawsze. Jak rozmawiać o śmierci, by przestała nas niepokoić, jak pomagać odchodzącym na zawsze, by ostatnie ich chwile uczynić radosnymi? Autorka stwierdza, iż za procesem umierania stoi tajemnica i jako taka nas niepokoi. Każdy, gdyż boi się nieznanego. Pisze także o hospicjach i ich roli. To dla mnie istotny temat, chociaż może nie na wakacje, ponieważ jednak tajemnica przenoszenia się w niebyt jest dla mnie ciężka do przeżycia i zrozumienia. A weszłam już w smugę cienia, gdzie przychodzi mi żegnać najbliższych nie macaj w ogóle gwarancji, iż ich jeszcze spotkam …
Inne słowa zapadające mi w serce w czasie lektury tej książki to stwierdzenia, iż uniknąć kontaktów z innymi się nie da. iż najważniejsze w życiu to mieć, z kim pogadać, komu się zwierzyć, kogo poradzić. iż człowiek nie potrafi poprawnie funkcjonować w samotności, a zamiana myśli jest tak samo istotna jak nasz codzienny chleb.
I chyba o to w naszym życiu chodzi, łatwiej nam żyć, jeżeli mamy kogoś, kto nas rozumie, kto potrafi odczuwać to, co my, kto poda krople wody jak jesteśmy spragnieni. Tak postępuje wspomniana na wstępie moja koleżanka. Kierując się porywem serca, pomaga osobie kochanej poprzez siebie, lecz tez zwyczajnie bliźniemu, którego okrucieństwem byłoby pozostawić samemu sobie w wypadku zagrożenia życia. I tylko można życzyć jej bliskim zrozumienia dla jej wyborów, dla poświęcenia.
Najtrudniej chyba zrozumieć motywy postępowania drugiego człowieka wówczas, gdy nie są tożsame z tym, co sami wyznajemy, co jest naszym własnym systemem wartości. lecz właśnie z takiego niezrozumienia, braku tolerancji biorą się najokrutniejsze cechy i czyny człowieka, egoizm, zawiść, okrucieństwo, despotyzm.
Tak, pomóc możemy nie krytykować wówczas, gdy nic nie możemy zrobić. ponieważ wtedy krytyka wygląda na zawiść na celowe szkodzenie, na brak w nas miłości Bożej i odnajdywania Boga w drugim człowieku. Realizując przykazania miłości, jakie Jezus pozostawił ludziom, deklarując własną wiarę i prezentując ją w Kościele, przestrzegajmy tych przykazań. gdyż w nich mieści się 10 poprzednich -kochając bliźniego nie będziemy mu szkodzić, kraść, zabijać, źle mówić. Niezbadane są losy ludzkie, może i my będziemy potrzebować czyjejś opieki, pomocy, zrozumienia. Tylko, iż wtedy szybko zapomnimy jak to krytykowaliśmy postawę szlachetną, udzielania pomocy potrzebującemu.
  • Dodano:
  • Autor: