kniaź jarema bohater warchoł co to jest
Definicja: O Jeremim Wiśniowieckim wypowiedziało się już wielu. Oto moja opinia słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Kniaź Jarema - bohater czy warchoł?

Słownik: O Jeremim Wiśniowieckim wypowiedziało się już wielu. Oto moja opinia.
Definicja: Pisać o Jeremim Wiśniowieckim nie jest łatwo. Spór o ocenę tej postaci toczy już następne pokolenie historyków i nic nie wskazuje na to, tak aby można było osobę księcia ocenić jednoznacznie. "Jarema"ma tylu wielbicieli ilu wrogów.
Postać księcia jest znana Polakom głównie z "Ogniem i mieczem." Sienkiewicz jednak posunął się do daleko idącej idealizacji i niebiosom niech będą dzięki, iż zdecydowałam się na lekturę prac profesjonalnych historyków zanim obraz Wiśniowieckiego jako bohatera bez skazy utrwalił się w mojej głowie na dobre. Co nie znaczy, iż popieram Jasienicę czy historiografów ukraińskich, którzy potępiają naszego bohatera w czambuł. Należy zacząć od czegoś, co nazywam "rysem życiorysowym" i tak właśnie uczynię.
Jeremi Michał Wiśniowiecki urodził się w roku 1612. Był synem księcia Michała Wiśniowieckiego i Rainy Mohylanki. Rodziców stracił wcześnie, jako sześcioletnie niespełna dziecko. Wówczas nim i jego majętnością zajął się książę Konstanty - niegdyś bardzo przyłożył się do sprawy Dymitra Samozwańca.
Młody Jeremi uczył się w kolegium jezuickim we Lwowie, a następnie na uniwersytetach włoskich i w Niderlandach. Wynikiem nauki była znajomość łaciny i zasad budowy fortyfikacji.
W 1632 roku książę wyrusza na pierwszą kampanię wojenną. Zdobył w niej nieco doświadczenia i miano "Podpalacza".
W kolejnych latach zajmował się administracją wielkich, aczkolwiek słabo skolonizowanych majątków na Zadnieprzu. W tej materii zasługuje na podziw - w krótkim czasie wybitnie pomnożył dochody i stał się jednym z najbogatszych ludzi w Rzeczypospolitej. W roku 1632 Jarema przyjął chrzest w obrządku rzymskokatolickim - nie rozumiem zarzutu, jakoby miał uczynić to dla kariery. Zmiana wyznania nie miała dlań innego, poza światopoglądowym, znaczenia. Miały to pokazać najbliższe lata.
Kniaź nadal brał udział w kampaniach wojennych: bardzo przyłożył się do pokonania Kozaków Pawluka, Huni i Ostrzanina i do zwycięstwa oręża polskiego nad Tatarami (Ochmatów 1644).
W opinii większości historyków Wiśniowiecki był warchołem. Fakt, to co czynił nie zawsze było chwalebne. Daleko mu jednak było choćby do Samuela Łaszcza. W księciu, niczym w soczewce, skupiały się wszystkie cechy ówczesnej magnaterii polskiej. Te dobre, jak i złe. Gdyż książę był osobowością nietuzinkową, przerastał innych i w tym i w tym. Nazwałabym jego warcholstwo typowym, lecz nieco większego formatu.
Niezbyt rozumiem także zarzuty o niewyobrażalne okrucieństwo. Wiśniowiecki nie był chodzącym aniołem. lecz sadystą także nie. Przecież wbicie na pal było normalną karą w takich czasach! Wydaje mi się, iż wobec sytuacji, w jakiej znalazła się Polska po klęskach w początkach stworzenia Chmielnickiego tylko pacyfikacja, a następnie przebudowa państwa mogła przynieść trwałe efekty. A Wiśniowiecki "chciał pokoju, lecz nie za wszelaką cenę", czemu nie raz i nie dwa dawał słowo. Myślę, iż gdyby nie odebrano mu buławy zdziałałby wiele więcej niż nieudolny Potocki. Niektóre z jego koncepcji były faktycznie rozsądne. Niestety, kniaź do ulubieńców króla i kanclerza raczej się nie zaliczał. Miarą tego niech będą słowa Jana Kazimierza wypowiedziane na sejmie koronacyjnym:
"Służyłeś , książę Rzeczpospolitej, lecz nie nam; nie chciałeś, byśmy byli królem, a my teraz my nie chcemy, byś był hetmanem. (...) Przy nas być ci się nie godzi i dopóki za łaską bożą jesteśmy królem, ty naszego wojska prowadzić nie będziesz. Monarchowie szanują tych, którzy zdrowia ich pilnują i dobrze im życzą."
Sejm ten miał sądzić winnych klęski piławieckiej. Zakończyło się na "ukaraniu" Dominika Zasławskiego urzędem wojewody krakowskiego. Pozostawię to bez komentarza.
Oblężenie Zbaraża znowu dowiodło jak zdolnym wodzem jest Jeremi. Polacy bronili się dzielnie, lecz zapasy żywności i prochu powoli się kończyły. Król, zamiast pomagać, zwlekał - wydawał się być zadowolony, Wiśniowiecki zszedł mu z oczu, a oprócz tego wierzył w skuteczność układów. Nareszcie jednak ruszył pod Zbaraż. Dał się zaskoczyć pod Zborowem i można się na niego za to zżymać, gdyż efektem było podpisanie ugody, która nikogo nie satysfakcjonowała. Poprzez królewskie niedbalstwo problem został tylko zamaskowany.
Ostatnim ogromnym zwycięstwem wojewody ruskiego była bitwa pod Beresteczkiem. Zmarł 20 sierpnia 1651 roku w Pawołoczy, w dość podejrzanych okolicznościach.
Jeremi zasługiwał na więcej niż otrzymał. Bardzo przysłużył się królowi, za co został miernie wynagrodzony. Urząd hetmana również należał mu się bardziej niż komu innemu. Myślę, iż z Jaremą jest jak z Sobieskim - gdyby los bardziej mu sprzyjał, to dokonałby sporo więcej. Wspominałam już o tym.
Nawet warcholstwo można mu wybaczyć - był w pierwszej kolejności człowiekiem, ze wszystkimi mankamentami tej rasy. Myślę, iż odegrał niebagatelną rolę w naszych dziejach i został potępiony zbyt surowo
  • Dodano:
  • Autor: