zakopanym nigdy co to jest
Definicja: Komercja jest kluczowym czynnikiem zagrażającym polskim Tatrom słownik.

Czy przydatne?

Co znaczy Bo w Zakopanym nigdy nie wie się...

Słownik: Komercja jest kluczowym czynnikiem zagrażającym polskim Tatrom
Definicja:
„Coroczne liczenia pogłowia kozic po obu stronach Tatr w ciągu ostatnich dziesięcioleci wykazały niestety katastrofalny ubytek tych zwierząt. W dekadzie 1988-1998 ich liczba zmalała u nas aż o połowę (ze 181 sztuk do 90), gwałtownie spadając także w Tatrach Słowackich. Aktualnie ciągle utrzymuje się na regresywnym poziomie. W kategoryzacji Światowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) gatunek ten określany jest jako skrajnie zagrożony (kat. CR - Critically Endangered), aczkolwiek podlega w Polsce całkowitej ochronie gatunkowej, także w myśl określeń Konwencji Berneńskiej i Dyrektywy Siedliskowej UE.”
Tomasz Borucki „znak pod odstrzałem”/zobacz net/


W ostatnim okresie na terenie całych Tatr dokonano spisu populacji kozic. Tendencja jak usłyszałem z ust pracownika TANAPU, jest lekko spadkowa, jednym z czynników spadku jest problem, jaki wystąpił po polskiej stronie Tatr. W stolicy polskich gór Zakopanym, komercja zatacza coraz szersze kręgi. Całe Zakopane, nie tylko Krupówki, przypomina jedną ogromną galerię handlową pod Tatrami. Aktualnie w wakacje na ulicach tego kurortu, przechadza się więcej ludzi niż na pasażach Aten, Paryża czy Barcelony. Można kupić korale, kierpce, oscypki, zrobić sobie zdjęcie z nadmuchanymi kukłami gazdy i gaździny. Odbyć wycieczkę całodniową na Gubałówkę, a dla kurażu wypić szejka w miejscowym McDonaldzie. Po Słowackiej stronie jakby bardziej ubogo, nie ma tego rozmachu, tego tłumu, wszyscy jakby zorientowani na coś innego. W takim Zubercu na przykład nawet nie można porządnie się zabawić. Domy jakby mniej okazałe, płotów prawie nie ma, o dziwo bardzo niewiele psów pilnujących posesji i ogólnie niewiele rozrywkowo. Słowacy mają słabsze piwo, a wystrój ich restauracji pozostawia wiele do życzenia, to nie to, co u nas. No fakt nasi południowi sąsiedzi mają baseny termalne, warto tam pojechać, zresztą jest tam prawie jak w domu, ponieważ przewarzająca część moczących się gości, to łapiący grzyba skóry Polacy. Doliny przykładowo Juranowa, tuż przy granicy, a nie ma tak okazałego parkingu jak przy wlocie do Doliny Kościeliskiej, niedługo może tam postawimy hipermarket, by sobie turyści poużywali na promocjach. Generalnie dbamy o ofertę, krajobraz komponuje się z potrzebami rynkowymi. Każda knajpa w Zakopanym ma na uwadze przyciągnąć jak najwięcej turystów, oby biznes kręcił się jak należy, trzeba powiesić na ścianie czaszkę kozicy, to taki dowód, co aby każdy cepr wiedział, iż jest w Tatrach. Na Słowacji mają gorzej jak się ustrzeli kamzika-kozicę, każda czaszka jest rejestrowana, ma własne papiery i nie można jej ot tak sobie posiadać. W każdej chwili ktoś może przyjść i zażądać papierów. U nas na szczęście szerzy się kłusownictwo. Kozic jest tyle, iż starczy czaszek z rogami, dla każdej knajpy i restauracji. Kozice i tak zdychają, a w górach zima ostra, lepiej jak ich główki zawisną na ścianach barów piwnych, co aby je każdy przy konsumpcji „Tatry” mógł sobie dobrze obaczyć. Papierów u nas jakichkolwiek gdzie tam, mieć nie trzeba, a i nikt się nie spyta, kto dał nam tak piękne trofeum. Kolejnym wspólnie jak będą liczyć kozice, niech się nie trudzą chodząc po graniach. Niech ci z TPN-u wezmą kinkiety i spiszą nasze górskie kozice na komercyjnych ścianach Krupówek. Hej, nasze góry, co aby,to było gdyby kłusowników w Tatrzańskim Parku Narodowym nie było? Gdyby wszyscy myśleli, tak jak Słowacy? Przyjeżdżajcie do nas tłumnie, co aby pochodzić w jednym kierunku po Orlej Perci, pooglądać Krupówki, zatłoczone do oporu szlaki turystyczne; w naszym piknym Tatrzańskim Parku Zoologiczno-Krajobrazowym. - Hej Panocki, weźcie i sakiewki.
- Hej! Do Łobaczenia!!!
  • Dodano:
  • Autor: