Co znaczy Maciej Mackiewicz
Maciej Mackiewicz
„ Kto smaruje ten jedzie”
(a więc o tym jak pseudonauka prowadzi do złej polityki)
Czytam w Internecie, iż poseł Jacek Kurski winą za porażkę PIS w wyborach 2007 obarcza strategów z własnego sztabu wyborczego. Myślę, iż to bardzo powierzchowna hipoteza. Oczywiście można jakieś chwyty marketingowe wykorzystać lepiej albo gorzej, co jakiś – chyba niewielki – wpływ na rezultat mieć może, ważniejsze jednak może być zupełnie coś innego, coś co dotyczy całokształtu wizji i praktyki politycznej tego czy innego ugrupowania i co nie jest zapewne silną stroną tej współczesnej pseudonauki zwanej marketingiem politycznym. Ktoś kto pierwszy wymyślił zupełnie obiektywne
i niezaangażowane definicja UKŁAD z pewnością nie przewidział, iż stanie się ono fundamentalnym definicją strategii politycznej stawiającej za cel rozbijanie „układów”. Tu właśnie upatruję błąd pierworodny tej przegranej strategii, szukającej wszędzie patologicznych układów i zupełnie ignorującej jedną z głównych zasad życia społecznego a mianowicie ZASADĘ WZAJEMNOŚCI.
Dla zwykłego człowieka, w każdym społeczeństwie, jest oczywiste, iż ludzie współpracują ze sobą poprzez wzajemne powiązania i iż te wzajemne powiązania wzmacniają się przez obdarowywanie się różnymi dobrami, zarówno materialnymi jak i emocjonalnymi czy intelektualnymi. Zatem wręczanie prezentów, stwarzanie miłego nastroju, wspieranie duchowe czy materialne, załatwianie korzystnych usytuowań socjalnych jest zwyczajnie wzmacnianiem wzajemnie korzystnej więzi pomiędzy osobami jest owym SMAREM ŻYCIA SPOŁECZNEGO, bez którego społeczeństwo pogrąża się w ANOMII.
Oczywiście istnieją także patologiczne układy jak nadmierny nepotyzm, ogromna korupcja, przestępczość zorganizowana i tym podobne Problemem jest odróżnienie patologii od „smaru społecznego”. W czasie gdy pseudonauka zwana marketingiem politycznym nie zastanawiała się jak je odróżniać, chyba tylko nastawiała się na skuteczne manipulowanie ludźmi dla bieżących celów i pomijała - nieistotne, jak sądziła, dla bieżącej skuteczności – rozważania filozoficzne.
Myślę, iż zwyczajny człowiek ma więcej mądrości i lepiej odróżnia zdrowy układ od układu patologicznego niż zaprzątnięty własną obsesją poszukiwania układów pseudonaukowiec! Ilustracją zwykłej mądrości niech będzie scenka jaka rozegrała się w pewnym gabinecie lekarskim. Do doktora przyszła znana mu dobrze pacjentka i zaraz na wstępie zapytała – czy pan lekarz przyjmie parę jajeczek? lekarz uśmiechnął się i powiedział- dawniej przyjmowałem lecz teraz…, ta korupcja…A kobieta na to - z poważną miną – rozejrzała się po ścianach i suficie gabinetu i powiedziała z cieniem uśmiechu na twarzy: „to i tu nagrywają?” Widzę w tym normalność niedostępną naukowcom za mocno zapatrzonym w własne teoretyczne konstrukcje. Więc może zamiast zatrzymywać się na poszukiwaniu złych układów - dla zdrowej równowagi socjalnej - poszukiwać układów dobrych!!! I je propagować ! I może nieraz lepiej posłużyć się popularnym przysłowiem, przytoczonym w tytule tego tekściku, niż budować życie socjalne na niesprawdzonych hipotezach pseudonaukowych.