Definicja:
Moja mała, własna, niezwykła
budzę ją i usypiam co dnia
prowadzę za rączkę jak niemowlę
to przy mnie stawiała pierwsze kroki
chodzimy razem ulicami beznadziei
przechodnie przystają czasem
pełni zachwytu nad jej niewinnością
z uśmiechem mówię:
"nie oddam"
tak dobrze mi
tak dobrze z nią
nienawidzę chwil gdy mnie opuszcza
wyrywa z uścisku i biegnie
w epicentrum szalonej autostrady
jednak zawsze zdążam na czas
i znów mam tylko ją
a ona tylko mnie
razem nie znamy samotności
nadzieja to nie matka głupich
lecz dziecko przegranych
budzę ją i usypiam co dnia
prowadzę za rączkę jak niemowlę
to przy mnie stawiała pierwsze kroki
chodzimy razem ulicami beznadziei
przechodnie przystają czasem
pełni zachwytu nad jej niewinnością
z uśmiechem mówię:
"nie oddam"
tak dobrze mi
tak dobrze z nią
nienawidzę chwil gdy mnie opuszcza
wyrywa z uścisku i biegnie
w epicentrum szalonej autostrady
jednak zawsze zdążam na czas
i znów mam tylko ją
a ona tylko mnie
razem nie znamy samotności
nadzieja to nie matka głupich
lecz dziecko przegranych
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Moja mała, własna, niezwykła budzę ją i usypiam co dnia.