Definicja:
"A może kiedyś
staniemy znów, naprzeciw siebie
i w mroku letniej nocy,
patrząc prosto w oczy
uraczymy uśmiechem
na przekór gwiazdom na niebie,
ironicznemu księżycowi,
bogu wojny Marsowi.
Stojąc tu, gdzie byliśmy,
gdzie wszystko straciliśmy,
gdzie się odnaleźliśmy.
Znów, jako dzieci miałe,
w planach na przyszłość niestałe.
Krzyk wyrwany z duszy
kamienne serce poruszy?
Czy znów znikniesz z wiatrem,
zostawiając łzy nieotarte?
Bez rozmowy, gestu małego.
Tak bardzo, szalenie potrzebnego."
staniemy znów, naprzeciw siebie
i w mroku letniej nocy,
patrząc prosto w oczy
uraczymy uśmiechem
na przekór gwiazdom na niebie,
ironicznemu księżycowi,
bogu wojny Marsowi.
Stojąc tu, gdzie byliśmy,
gdzie wszystko straciliśmy,
gdzie się odnaleźliśmy.
Znów, jako dzieci miałe,
w planach na przyszłość niestałe.
Krzyk wyrwany z duszy
kamienne serce poruszy?
Czy znów znikniesz z wiatrem,
zostawiając łzy nieotarte?
Bez rozmowy, gestu małego.
Tak bardzo, szalenie potrzebnego."
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: A może kiedyś staniemy znów, naprzeciw siebie i w mroku.