Definicja:
Trzepot łabędzich skrzydeł i ich śpiew w oddali zanika,
ostani promień, skrwawionego słońca, za horyzontem się chowa.
Już wszystko ogarnia czarnej nocy kurtyna,
unikam wszystkiego i wszystkich, chcę być całkiem sam.
Żałosny i złowrogi skowyt, ciszę nocy przerywa,
każda sekunda, nieskończonością się zdaje.
Odejść stąd nie chcę, tak dobrze się dziś tu czuję,
niczego już nie pragnę, już niczego nie żałuję.
Inaczej oceniam, co się wcześniej działo.
Egoistą mogłem być - więc, czemu nie byłem,
chichot goryczy, szyderczy śmiech, w duecie z wilka wyciem, pustkę nocy, w strzępy rozrywa ...
ostani promień, skrwawionego słońca, za horyzontem się chowa.
Już wszystko ogarnia czarnej nocy kurtyna,
unikam wszystkiego i wszystkich, chcę być całkiem sam.
Żałosny i złowrogi skowyt, ciszę nocy przerywa,
każda sekunda, nieskończonością się zdaje.
Odejść stąd nie chcę, tak dobrze się dziś tu czuję,
niczego już nie pragnę, już niczego nie żałuję.
Inaczej oceniam, co się wcześniej działo.
Egoistą mogłem być - więc, czemu nie byłem,
chichot goryczy, szyderczy śmiech, w duecie z wilka wyciem, pustkę nocy, w strzępy rozrywa ...
Data powstania utworu: nieznana
Autor: nieznany
Tytył: Trzepot łabędzich skrzydeł i ich śpiew w oddali zanika.