tnieją puste szklanki co to jest
Definicja: postawione przeze mnie pytanie jest efektem schizofrenicznej wizji świata. Jednak z całą.

Czy przydatne?

Co znaczy Czy istnieją puste szklanki? Filozoficznie o negatywynch stanach rzeczy.

Słownik: Po wielu dyskusjach z moimi przyjaciółmi, stwierdzam, że ludzie widzą puste szklanki. Wydawać aby się mogło, iż to coś całkiem naturalnego, a postawione przeze mnie pytanie jest efektem schizofrenicznej wizji świata. Jednak z całą odpowiedzial
Definicja: Tak faktycznie, szklanka tu jest tylko pretekstem, mało znaczącym symbolem. Pytanie dotyczy rzeczy o sporo poważniejszej, albowiem czy istnieją niekorzystne stany rzeczy.

Warto nadmienić, że poruszony temat, własną powagą zasługiwałby na większe opracowanie, ze strony utytułowanych naukowców, tymczasem poniższy tekst, jest jedynie moim, omylnym zdaniem w tej kwestii. Oczywiście problem ten został poruszony niejednokrotnie w całej historii filozofii, czego owocem są dwie sprzeczne ze soba odpowiedzi:

1. niekorzystne stany rzeczy istnieją samodzielnie i autonomicznie (Parmenides, Platon, G. Hegel, L. Wittgenstein, M. Heidegger)

2. niekorzystne stany rzeczy nie istnieją samodzielnie i autonomicznie (K. Twardowski, H. Bergson, B. Russell, T. Kotarbiński, R. Ingarden; a również piszący te słowa Michał Jarmoc).

badanie Językowa

Na początek proponuję się przyjrzeć co wypowiadamy o wspominamym problemie. Posługujemy się tutaj zdaniami logicznymi, złożonymi o strukturze ~(A).

Bertrand Russell zauważa, że zdania (A) i ~(A) są na różnych poziomach językowych. Pierwsze zdanie wypowiadane jest w języku przedmiotowym, tymczasem drugie wypowiadane jest w języku referującym. Dlaczego? Russell powiedziałby, iż dlatego że nikt z nas nie doświadczył "nieistnienia". Nie widzimy "nieistnienia", "nieposiadania", "nieobecności". Nie to jest bezpośrednim obiektem naszej percepcji, lecz odrzuceniem pewnego wcześniejszego założenia, które zawiera predyspozycje terminów języka przedmiotowego.

Gdy Jaś patrzy na stół to mówi:

1. Jest tu talerz pełen owoców
2. Tu nie ma kubka

Pierwsze zdanie jest opisem bezpośredniego doświadczenia. Jaś widzi talerz, może go dotknąć, zjeść z niego, czy rozbić go w przypływie złości. Drugie zdanie jest już rezultatem pewnego rozumowania, weryfikacji pewnego założenia. Jaś nie doświadcza, iż nie ma tutaj jakiegoś konkretnego kubka, nie może napić się z nie-kubka czy rzucić nie-kubkiem. W żaden sposób nie doświadcza empirycznie nieistnienia kubka. W tym wypadku język jakim Jaś się posługuje, jest już metajęzykiem. Jaś rozumowo założył na początku istnienie takiego X, które byłoby kubkiem na tym konkretnym stole. Skoro owego X nie ma, Jaś stwierdza (wydaje sąd), iż jego założenie było błędne (nieprawda, iż istnieje takie X, które byłoby kubkiem na konkretnym stole). Negacja ta odnosi się nie wprost do rzeczy, lecz do sądu Jasia (H. Bersgon).

Nie istnieje jakiekolwiek przedstawienie nieistniejącego kubka. Pisząc "istnieje" mam na myśli realne istnienie. Zawsze używam tego terminu w rozumieniu realistycznym. Oczywiście, jeżeli ktoś pomyśli sobie o jednorożcu, krasnoludkach czy Kubusiu Puchatku, to również będzie pewien sposób istneinia, jednak konceptualny, niesamodzielny, nieautonomiczny, niedoświadczalny i nierealny. Można powiedzieć prościej - fikcyjny. Dlatego także owszem, istnieje pewne fikcyjne, umysłowe przedstawienie nieistniejacego kubka. Jednak jego wartość ontyczna jest podobna jak jednorożca czy pegaza.

Problem istnienia

lecz czym właściwie jest owo "istnienie"? To również sprawa, podlegająca szerszemu opracowaniu, osób bardziej kompetentnych ode mnie. Moje, omylne zdanie wyrosło w duchu kantyzmu. Kant twierdził gdyż, że istnienie nie jest rzeczywistą własnością rzeczy. W Krytyce Czystego Rozumu, pisze on że trójkąt skonstruowany poprzez wyobraźnię podmiotu, ma precyzyjnie takie same własności jak trójkąt realnie istniejący (moim zdaniem trzeba aby właściwie mówić "rzecz o kształcie trójkątnym"). W ten sam sposób kant-yzuje Frege. Twierdzi on, że istnieją dwa rzędy właśności, które są skorelowane z odopowiadającymi im predykatami (analogicznie również zgrupowanymi w dwa rzędy). Predykaty pierwszego stopnia to na przykład "jest wysoki", "jest zielony" czy "jest ciężki" (ponieważ wysokość, ciężkość i zieloność to własności rzeczy). Z kolei jako główny predykat drugiego rzędu, Frege zmienia "istnieje", skorelowane z definicją "istnienie".

Każda rzecz posiada pewną właśnośc, albo negację tej własności (każde x jest lub wysokie, lub niewysokie; czerwone lub nieczerwone), jeśli istnienie byłoby własnością przysługującą rzeczą, to negacja tej własności, nie mogłaby przysługiwać już żadnej innej rzeczy. Innymi słowy "nieistnienie" nie jest własnością, (ponieważ nie ma rzeczy, która aby ową własność posiadała, a zdanie "X nie istnieje" jest właściwie bezsensowne.

Egzemplifikacja

Co to oznacza zatem, iż istnienie jest własnością drugiego rzędu i czy zdanie "x nie istnieje" jest całkowicie pozbawione sensu? Przecież główną tezą mego wywodu, to jest, że puste szklanki nie istnieją. I jeżeli byśmy ów predykat "istnieje" potraktowali jako pierwszorzędny, to dochodzimy do paradoksu, gdyż orzekamy o czymś co jest, iż posiada własność nie bycia.

Logiczną koniecznością zatem (a nie, jedynie analitycznym "widzi-mi-się") jest traktowanie omawianego predykatu jako drugorzędnego. Gdy wypowiadamy zdanie "szklanka istnieje" (a ja czynię to bardzo regularnie), to należy je odczytywać jako "Istnieje co najmniej jedno takie x, które jest szklanką", tymczasem zdanie "Pusta szklanka nie istnieje" (takowe wypowiadam jeszcze częściej), należy odczytać jako "nieprawdą jest, iż istnieje takie x, które jest szklanką i jest puste".

Istnienie to operator ontologiczny, dzięki którego w prosty sposób wyrażamy skomplikowaną konstrukcję logiczną. Jednak dokonuje się to na poziomie języka, a nie bytu.

To tyle na temat szklanek. Zapraszam do polemiki
  • Dodano:
  • Autor: